#47 Kamil

500 78 4
                                    

Wróciłem do domu, nadal nie wiedziałem co kombinuje Peter, w zasadzie nigdy nie wiedziałem co dzieję się w jego głowie, czy wszystko pamiętał czy też nie, często był dla mnie tajemnicą. Niby mówił mi o wszystkim, ale czasami potrafił mnie zaskoczyć, nie wiedziałem czego mogę się dzisiaj po nim spodziewać. Jakiś czas później dostałem od niego wiadomość.

Od: Peter

Lepiej posprzątaj mieszkanie, wszystko ci wyjaśnię jak wrócę, będę za niecałą godzinę

Krótki, lakoniczny, nic niewyjaśniający sms. Byłem zmęczony podróżą, a Pero zażyczył sobie, żebym jeszcze posprzątał, czy spodziewaliśmy się gości? Co on znowu kombinował, nie miałem innego wyboru jak zrobić to o co prosił. Posprzątałem tylko w salonie, byłem zbyt leniwy, zbyt zmęczony, żeby zabrać się za generalne porządki, jeżeli ktoś ma przyjść, to przyjmiemy go tam, proste.

Faktycznie wrócił jakieś trzydzieści minut później, wyglądał na szczęśliwego, podnieconego, jakby właśnie dowiedział się, że wygrał milion złotych w totolotku, ale przecież Pero nigdy w to nie grał. Kiedy wszedł do środka rozejrzał się dookoła.

- Mogę się założyć, że jak wejdę do sypialni to ujrzę kompletny syf - powiedział.

- Skąd wiesz? - zapytałem.

- Mam takie przeczucie, leniu - odparł i zaśmiał się.

Cudownie było widzieć uśmiech na jego twarzy, zachowywał się jakby nigdy nic się nie stało, jakby nigdy nie doszło do wypadku, w którym stracił pamięć, ale to chyba było tylko złudzenie. Próbowałem sobie wyobrazić jak wyglądałby nasz dzisiejszy dzień, gdyby Peter wszystko pamiętał, gdyby nigdy nie stracił pamięci.

- Jak było w domu? Widzę, że przeżyłeś spotkanie z matką. Co robiliście? - zapytałem.

- A wiesz nawet nie krzyczała, powiedziała swoje, ja zrozumiałem błąd i przeprosiłem. Usiedliśmy razem przy kawie, chwilę rozmawialiśmy, a potem postanowiłem wrócić do ciebie, nie cieszysz się?

- Cieszę się, ale czemu miałem posprzątać, myślałem, że przyjdziesz z kimś - rzuciłem.

- Spokojnie, twoje sprzątanie nie pójdzie na marne, będziemy mieli dzisiaj gości, ale jeszcze nie wiedzą o tym, że tu przyjdą, muszę ich najpierw tutaj zaprosić, ale jestem pewien, że przyjdą. Ciekawość nie pozwoli im zostać w domu - odparł.

Mieliśmy mieć gości, ale jakich? Pero znowu nie mówił mi wszystkiego, miałem prawo wiedzieć, ale on tak czy siak nic by mi nie powiedział. Człowiek zagadka, mogłem próbować, ale nie wiedziałem czy na moje pytanie dostanę jasną odpowiedź.

- Jakich gości? - zapytałem.

- Znasz ich, nie musisz się stresować, pewnie nawet bałagan by im nie przeszkadzał, ale poprosiłem cię o posprzątanie, żebyś się tutaj nie zanudził czekając na mnie. Wychodzę na chwilę, wrócę za kilka minut, jakbyś coś chciał to będę przed blokiem - rzucił i po prostu wyszedł.

Jak zwykle zostawił mnie z setką pytań, na które odpowiedź znał tylko on. Dlaczego mi to robił, przecież jego życie było też po części moim życiem. Chciałem wszystko wiedzieć, nie lubiłem być stawiany pod ścianą, przed faktem dokonanym, ale Peter nigdy o tym nie myślał. Mogłem mieć tylko nadzieję, że dzisiaj w naszym mieszkaniu nie zdarzy się nic złego, że wszyscy wyjdą stąd radośni i szczęśliwi, że w końcu dowiem się o co w tym wszystkim chodzi.

do you remember? || prochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz