#34 Pero

550 87 19
                                    

- Dlaczego do nikogo nie zadzwoniłeś? - zapytał Kamil.

Dlaczego po nikogo nie zadzwoniłem? Nie rozumiałem, dlaczego to pytanie pojawiło się w jego ustach. Przecież dobrze wiedział dlaczego postąpiłem tak a nie inaczej. Nie chciałem do nich dzwonić po tym jak wcześniej ich potraktowałem, nie chciałem ich litości, nie chciałem przyznać się do błędu.

- Źle was potraktowałem, naprawdę nie miałem zamiaru was martwić i zawracać wam głowę, to było dla mnie trochę jak kara. Przespałem się na tej ławce i jakoś przeżyłem, chciałem wrócić do domu rano, chociaż wiem, że czekałaby mnie długa droga. Nie chciałem prosić was o pomoc, chciałem dać sobie radę sam. Zresztą pewnie miałeś inne ważniejsze sprawy.

- Pero to ty jesteś najważniejszy - powiedział - Wystarczyło zadzwonić, rzuciłbym wszystko i po ciebie przyjechał. Mógłbyś się przespać u mnie, naprawdę nie byłoby żadnego problemu. Jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko, chłopie, zrozum to wreszcie. Następnym razem kiedy Mina cię wykopie, po prostu zadzwoń.

Skąd on wiedział o Minie? W sumie to nie wiedział za dużo, bo jednak ona mnie nie wykopała, tylko ja sam od niej wyszedłem. Ba, uciekałem aż się kurzyło. Ne było sensu się wypierać, Kamil pewnie już o wszystkim wiedział, a nawet jeśli nie, to zasłużył na prawdę. To był moment, w którym powinienem się do wszystkiego przyznać.

- Przepraszam cię, spotykałem się z nią, bo liczyłem, że choć ona powie mi całą prawdę, ale i ona ma tajemnice. Wszyscy je macie. Swoją drogą liczyłem, że skoro przy tobie nic mi się nie przypomina to może przy niej coś ruszy, ale nic takiego się nie stało. Spałem tutaj, bo uciekłem. Mina chciała mnie zaciągnąć do łóżka, a ja nie chciałem. Wyszedłem i tak trafiłem tutaj. Wybaczysz mi?

- Wybaczyłem ci już zanim to zrobiłeś - odparł - Zrozum wreszcie, że się o ciebie martwię, skoczyłbym za tobą w ogień. Możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy, zawsze odbiorę, nigdy nie odmówię ci pomocy. Musisz wreszcie pojąć, że jesteś całym moim światem. Możesz się spotykać z Miną, ale nie rób tego w tajemnicy, może faktycznie to ci dobrze zrobi, ale jeśli jeszcze raz będzie się do ciebie dobierała, to ją zabiję. Kocham cię, pamiętaj o tym. A i tak przy okazji, zabieram cię do siebie, bo Cene kazał przekazać, że w domu matka cię zabije - zaśmiał się.

Tak wiele razy słyszałem z jego ust, że mnie kocha, Kamil naprawdę troszczył się o mnie jak nikt inny, doceniałem jego starania, czułem się przy nim inaczej niż przy kimkolwiek innym. Czułem się bezpieczny i spokojny, może nie pamiętałem niczego z naszej przeszłości, ale moje ciało pamiętało, że kiedy on jest blisko, to może się rozluźnić. Zaczynałem się do niego przyzwyczajać, darzyć go czymś więcej niż sympatią, to było chyba nawet coś więcej niż przyjaźń.

- Chyba wolałbym jeszcze trochę pożyć - rzuciłem - Napiszę do brata, że wszystko okej, i żeby zaczął uspokajać mamę, a potem może wrócę. Chyba, że zmienię plany - uśmiechnąłem się.

- Możesz siedzieć u mnie jak długo zechcesz, mój dom jest też twoim domem, będę się bardzo cieszył każdą minutą spędzoną z tobą - odparł.

Widziałem na jego twarzy radość. Chyba poczuł ulgę, że mnie odnalazł i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Cieszyłem się, że to właśnie on mnie odnalazł. Kamil mnie kochał, a ja w końcu musiałem przyznać, że też się w nim zakochuje. Już drugi raz. 

do you remember? || prochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz