- Mamo, tato, chciałbym wam coś powiedzieć - oznajmiłem.
Podnieśli wzrok od talerzy, braci nie było akurat w domu, i dobrze, tylko rodzice mieli się o tym dowiedzieć. W końcu postanowiłem podjąć tak ważną decyzję, chciałem, żeby dowiedzieli się pierwsi. Chciałem z ich ust potwierdzenia, że dobrze robię, że się ze mną zgadzają.
- No Peter, możesz mówić, my czekamy - powiedział tata, spojrzał na mamę, a potem z powrotem na mnie.
- Nie wiem jak wam to powiedzieć, postanowiłem, że się oświadczę. Chce spędzić z Kamilem resztę swojego życia.
Nie wiem jakiej reakcji się spodziewałem, może liczyłem, że mama wybuchnie płaczem, a tata powie, że jest ze mnie dumny. Jednak wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Tata spojrzał zaskoczony na mamę, natomiast ona zachowała kamienną twarz.
- Wybacz, że pytam, ale czy kupiłeś mu pierścionek? - zapytała.
- Nie no coś ty mama, wtedy byłoby trochę dziwnie. Kupiłem mu złotą bransoletkę z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, to nie to samo co pierścionek, ale stwierdziłem, że to będzie mógł nosić każdego dnia, a nie jakiś pierścionek z brylantem, wtedy to by wyglądało troszeczkę niecodziennie. Ale powiedzcie co o tym sądzicie? Jestem pewien tego, że chce mu się oświadczyć. Chce to zrobić już dziś po powrocie do domu, ale chce wiedzieć jakie jest wasze zdanie.
Mama spojrzała na tatę, a po chwili wybuchnęli śmiechem.
- Czy ja zrobiłem coś głupiego? - zapytałem.
- Peter, wybacz nam naszą reakcję, ale rok temu założyliśmy się z twoją matką o coś. Chyba nikt nie wygrał zakładu, bo zaśmialiśmy się jednocześnie. - odparł tata.
- O jaki zakład chodzi?
- Podejrzewaliśmy, że kiedyś będziesz chciał się oświadczyć Kamilowi, ba, to było więcej niż pewne, ale chcieliśmy cię trochę wyprowadzić z równowagi i udawać, że się z tego nie cieszymy albo jeszcze lepiej, że się z tym nie zgadzamy - wytłumaczyła mama.
Spojrzałem na nich szeroko otwartymi oczyma, byłem zdziwiony, że w ich głowach siedzą takie rzeczy. Ciekawe czy moi bracia wiedzieli o zakładzie.
- No okej, rozumiem, ale dowiem się wreszcie co o tym sądzicie?
Mama wstała od stołu, podeszła w moją stronę i niespodziewanie mocno mnie przytuliła. Po jej policzku płynęła łza.
- Oczywiście, że się cieszymy. Widzimy jaki jesteś szczęśliwy z Kamilem, skoro uważasz, że jesteś gotowy na tak poważny krok to śmiało. Potem opowiesz nam jaką Kamil miał minę, kiedy zobaczył, że przed nim klękasz - zaśmiała się.
- Może jakiś zakładzik? - zapytał tata szturchając mamę w ramię.
***
Spojrzałem na zegarek, matko boska, było już tak późno, a ja nawet nie dałem Kamilowi znać gdzie jestem, muszę się spieszyć do domu, żeby zastać go jeszcze na nogach. Chciałem oświadczyć się koniecznie dzisiaj, ale oczywiście rodzice zatrzymywali mnie co chwile i nie pozwalali odjechać.
- Ja muszę się już zbierać, naprawdę jest już późno, a Kamil pewnie na mnie czeka z kolacją. Muszę lecieć. - powiedziałem do rodziców.
Mama przytuliła mnie na pożegnanie.
- Powodzenia Pero, zadzwoń jutro i powiedz jak poszło - powiedziała i cmoknęła mnie w czoło.
Wsiadłem do samochodu. Jechałem może 15 minut i postanowiłem zadzwonić do Kamila, żeby uspokoić go, że nic mi nie jest i że już wracam do domu. Zadzwoniłem dokładnie o 20:30, powiedziałem mu wszystko na jednym oddechu i nie dałem mu nawet chwili, żeby mógł mi coś odpowiedzieć. Rozłączyłem się, a telefon schowałem do schowka. Przez zaledwie kilka sekund nie patrzyłem na drogę, a kiedy z powrotem na nią spojrzałem przed maskę samochodu wyskoczył jeleń, spanikowałem i gwałtownie skręciłem. Auto wypadło z jezdni i wbiło się w drzewo, uderzyłem o coś głową, a potem straciłem przytomność.

CZYTASZ
do you remember? || proch
Fiksi PenggemarKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...