#6 Pero

580 90 2
                                    

Kiedy otworzyłem oczy ujrzałem białą salę, na której było mnóstwo sprzętu szpitalnego. Po jego ilości mogłem się domyślać, że to OIOM. Nikogo tu nie było, słyszałem tylko głosy dobiegające z małego pomieszczenia obok, pewnie siedziały tam pielęgniarki, może jakiś lekarz. Po kilku minutach na salę weszła jakaś kobieta, wyglądała znajomo, dałbym głowę, że skądś ją kojarzę, ale ciężko było mi odnaleźć cokolwiek w pustce, którą miałem aktualnie w głowie.

- Peter, ty żyjesz - zwróciła się do mnie - Panie doktorze, on się obudził!

Dopasowałem jej głos, do tego, który słyszałem ostatnio. To była moja matka, była nawet ładna, ale wyglądała na zmęczoną życiem, jakby jej żywot był wieczną walką, którą musiała staczać każdego dnia. Po chwili z małej dyżurki obok wyszedł lekarz, podszedł do mnie, sprawdził moje źrenice i zaczął zadawać pytania.

- Jak się nazywasz?

Nie odezwałem się, chciałem powiedzieć, że mam na imię Peter, ale co by to dało nie miałem pojęcia jakie mam nazwisko. Nie miałem pojęcia kim jestem.

- Wiesz dlaczego tutaj jesteś?

Pokiwałem przecząco głową. Chyba miałem wypadek, ale nie wiem co się dokładnie stało. Z usłyszanych rozmów wiedziałem, że uderzyłem w coś głową i miałem krwiaka, ale w co się uderzyłem, kiedy i dlaczego? Dla mnie to była jedna wielka tajemnica.

- Pamiętasz cokolwiek?

Czy pamiętam? Umiem nazwać wszystkie rzeczy, które się tu znajdują, pamiętam wszystkie słowa, nawet zasady ortografii, pamiętam nawet pieprzoną tabliczkę mnożenia, ale nie pamiętam żadnych osób, żadnych ludzi, żadnych zdarzeń. Nie pamiętam swojego życia. Nie pamiętam niczego. Mam pustkę w głowie. Jedną wielką czarną dziurę.

Kobieta, która była moją matką przyglądała się temu wszystkiemu ze strachem w oczach, chyba się bała, ale sama nie do końca wiedziała co się dzieję. Naprawdę ją kojarzyłem, gdzieś w najciemniejszym zakamarku mojej głowy, otwierała się szufladka, ale zacięła się. To było takie uczucie, jakbyś miał coś na końcu języka, ale za nic w świecie nie mógł sobie tego przypomnieć. Czułem, że to uczucie będzie mi towarzyszyć przez długi czas.

Lekarz zabrał kobietę do dyżurki, rozmawiali o czymś, zerkała na mnie z ukosa, miała smutek w oczach. To co do niej mówił chyba nie było tym, co chciała usłyszeć. Cała ich rozmowa trwała kilka minut, potem kobieta wróciła do mnie i usiadła obok mojego łóżka, chwyciła mnie za rękę.

- Peter, lekarz mówi, że podobno straciłeś pamięć, ale nie jest pewien czy to tylko chwilowy stan, czy z biegiem czasu wszystko do ciebie wróci. Będą ci robić jakieś badania, które mają dać odpowiedź. Naprawdę nic nie pamiętasz? - zapytała.

Pokręciłem głową, nie miałem siły, żeby jej odpowiadać. Nie miałem siły, żeby wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, bo żadne odpowiednie nie przychodziło mi na myśl. Sytuacja, w której się znajdowałem była co najmniej tragiczna. Nie wiedziałem nic o sobie. Byłem jak zapisana kartka, którą ktoś pomalował białą farbą, żeby ukryć jej treść.

- Nawet mnie nie pamiętasz? - znowu pokręciłem głową - To ja, twoja mama, tak strasznie się o ciebie martwiłam, zresztą nie tylko ja. Twoi bracia i siostry również, i tata, i Kamil. Kamil to chyba przede wszystkim. Spędzał tutaj całe noce, żebyś nie był sam.

Kamil? Już drugi raz słyszę to imię, nie mogę sobie nic przypomnieć, może jak go zobaczę to coś zaświta mi w głowie. Skoro Kamil tak często tu przebywał, to chyba musiał być dla mnie kimś ważnym. Będę musiał później go o wszystko wypytać, może on mi pomoże, może on mi pomoże odnaleźć swoje wspomnienia. 

do you remember? || prochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz