Tak naprawdę nie miałem nic do załatwienia na mieście, powiedziałem to tylko po to, żeby Pero myślał, że tak jest. Kiedy wszedł do kawiarni, zaparkowałem samochód w innym miejscu, ale i w nim miałem dobry widok na ten lokal. Nie wiem czemu to zrobiłem, chyba chciałem się upewnić czy mnie nie okłamuje. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że chce jechać do kawiarni, której po pierwsze nie powinien pamiętać, a po drugie nigdy tam nie bywaliśmy. Wyszedł z niej po kilku minutach, ale mój telefon milczał. Pero ani nie zadzwonił, ani nie napisał. Nie ruszałem się z miejsca, patrzyłem czy ktoś wyjdzie za nim. Może dwie minuty po nim z lokalu wynurzyła się kobieca postać, poznałem ją. Na zdjęciach wyglądała lepiej, ale i tak była piękna. Peter spotyka się z Miną, pewnie nikt o tym nie wie. Nie wiedziałem czego mogę się po tym wszystkim spodziewać.
Zastanawiałem się co takiego Mina może od niego chcieć. Byli parą, jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać, ale ona od niego odeszła. Zresztą nikt się temu nie dziwił, Pero w napadzie szału pobił ją do takiego stopnia, że Mina poroniła, a teraz wróciła, po co? Czy wiedziała, że Pero stracił pamięć? Musiała to wiedzieć. Czy to ona rozmawiała z Domenem przez telefon? Mogłem się tego tylko domyślać.
Obiecałem sobie, że będę przed Peterem udawał, że nic nie wiem. Nie chcę, żeby przestał mi ufać, a jeśli dowie się, że go śledzę to na pewno każe mi spadać, ale ja to robię tylko dlatego, że się o niego martwię. Nie chce go stracić, a wiem, że Mina jest przebiegła, potrafi manipulować ludźmi, bałem się, że wpłynie na Petera, który wróci do niej a mnie rzuci w kąt jak zabawkę, którą się znudził.
Czułem potrzebę rozmowy z jego bratem, ale nie z Domenem. Domen dużo na ten temat pewnie wiedział, bardzo wątpiłem w to, że cokolwiek mi powie. Liczyłem, że jeśli opowiem wszystko Cene, to może on mi jakoś pomoże. Spróbuje wydusić jakieś informacje z Domena albo może dowie się czegoś od Miny. Chciałem wiedzieć co się wokół mnie dzieję, chciałem mieć pewność, że Pero jest bezpieczny. Wykręciłem numer do jego brata.
- Halo, Kamil miło, że dzwonisz. Pewnie coś ode mnie chcesz, zgadłem? - zapytał Cene.
- No zgadłeś, słuchaj, możemy się jutro spotkać, nieważne gdzie, nieważne o której. Musimy porozmawiać w cztery oczy. Ta sprawa dotyczy Petera, Domena i Miny - powiedziałem na jednym oddechu.
- Miny? Co ona ma z tym wszystkim wspólnego, przecież nie widziałem jej od kilku lat, Bóg wie co się z nią działo przez ten czas.
- To teraz nieważne, ona wróciła. Na razie nic nikomu nie mów, spotkajmy się jutro. Napisz mi sms gdzie i o której, ale zachowaj wszystko dla siebie, okej? Nawet Anze nie może wiedzieć.
Cene zgodził się na ten układ, obiecał, że wieczorem napisze mi wiadomość z nazwą lokalu i godziną o której mam się tam zjawić. Od momentu, w którym Pero wyszedł z kawiarni minęło 30 minut, a on nadal nie dzwonił. Zaczynałem się martwić, ale po chwili pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Stał w miejscu i przestępował z nogi na nogę. Wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił do kogoś. Mój telefon zaczął wibrować.
- Cześć Pero, mam już po ciebie przyjechać? - zapytałem.
- Tak, ale nie musisz się spieszyć. Jak będzie trzeba to mogę poczekać - odparł.
- Za kilka minut podjadę. Musisz chwilę poczekać - powiedziałem po czym się rozłączyłem. Odczekałem chwilę, żeby Pero nie domyślił się, że cały czas byłem tuż obok, nie mógł wiedzieć, po prostu nie mógł.

CZYTASZ
do you remember? || proch
FanfictionKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...