#43 Kamil

587 83 1
                                    

Pamiętam jak wtedy strasznie się czułem z tym co miałem zrobić Peterowi, naprawdę bardzo żałowałem, a teraz mówiąc o tym po tylu latach nadal było mi z tym źle, ale musiałem mu o tym powiedzieć. Fakt mógłbym zrobić z tego tajemnicę, tak jak z jego napadów tajemnicę zrobili jego rodzice, ale nie chciałem go oszukiwać, kiedyś i o jego agresji mu powiem, dowie się prawdy o sobie i o Minie, ale dam mu czas. Jeszcze.

- Kamil, było minęło. Teraz jest jak jest, nie ma co się przejmować przeszłością. Więc mówisz, że to tutaj? Na tym łóżku, tak? - zapytał Pero i spojrzał na poduszki.

- Otóż to, nie narzekałeś wtedy, jak chcesz możemy to powtórzyć - zaproponowałem.

Nie chciałem na niego naciskać, Pero był dorosły, fakt, stracił pamięć przez co czasami był nieporadny jak dziecko, ale w tej kwestii sam mógł decydować. Nie wiedziałem co dzieję się w jego głowie, co o mnie myśli, kim dla niego jestem. Chciałem wiedzieć, ale przecież nie jestem tu po to, żeby wyciągać z niego siłą wyznania rodem z romansów, czy jakichś głupich komedii. Jestem tu po to, żeby mu pomóc.

- Wiesz co? Powtórzyć to może nie, ale możesz mi dać mały przedsmak tego - uśmiechnął się.

- Mówisz poważnie? - zapytałem.

Pero pokiwał głową. Wstał z łóżka i podszedł do mnie. Oparłem się o parapet, kiedy stał już obok mnie, przyłożył swój palec wskazujący do mojego podbródka i lekko uniósł moją twarz, żeby mieć ją w zasięgu wzroku.

- Czy jak jeszcze wszystko pamiętałem to mówiłem ci, że masz ładne oczy? - zapytał Pero.

- Czasami tak mówiłeś, ale raczej rzadko - odparłem.

- To teraz powiem, masz ładne oczy, aż chciałoby się w nich utonąć.

Kiedy skończył mówić zbliżył swoją twarz do mojej, czułem na sobie jego oddech, dłonie położył na moich ramionach, na całym ciele miałem ciarki, przez chwilę poczułem jakby tu był, jakby wszystko pamiętał, zachowywał się jak zwykle, jakby nigdy nic się nie stało.

- Dlaczego drżysz? - wyszeptał mi to pytanie do ucha.

Dlaczego to robiłem? Głupie pytanie, zawsze tak było. Pero był dla mnie kimś pomiędzy przyjacielem, bratem i kochankiem. Przyjaciel - zawsze starał się mi pomóc, nieważne jak głupia sprawa by to nie była, wspierał, pocieszał, wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Brat - nigdy się ode mnie nie odwrócił, nieważne co zrobiłem, wybaczał mi najgorsze świństwa, zresztą już na samym początku wybaczył mi to, że go zostawiłem, bo uznał, że najważniejsze jest to, że wróciłem. Kochanek - co tu dużo mówić, cały mój organizm na niego reagował. Gęsia skórka, przyspieszone bicie serca, krew za każdym razem gotowała mi się w żyłach.

- Powiedz mi, że mnie kochasz - poprosił.

Słuchałem jego głosu, jakby wprowadził mnie w jakąś hipnozę. Byłem w transie, sterował mną, a ja nie miałem zamiaru się opierać.

- Kocham cię, nie masz nawet pojęcia jak bardzo, nie jestem w stanie tego opisać...

Nie pozwolił mi nawet dokończyć tej myśli, zbliżył się jeszcze bardziej i po prostu mnie pocałował. Przez chwilę czułem jakby Pero naprawdę wrócił, byłem szczęśliwy, wszystko dookoła zaczęło wirować. Ten jeden pocałunek dał mi nadzieję, a to co działo się później tylko upewniło mnie, że wszystko będzie dobrze, a może nawet o wiele lepiej. Wszystko potoczyło się tak szybko, jeszcze chwilę temu staliśmy oparci o parapet, a teraz leżeliśmy nadzy w łóżku, wsłuchiwałem się w jego przyspieszony oddech. Czułem, że wszystko wraca do normy, z tą myślą zasnąłem, w ramionach najważniejszej osoby w moim życiu.

do you remember? || prochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz