Pojechaliśmy do mnie, Pero cały czas się do mnie uśmiechał, noc na świeżym powietrzu chyba dobrze mu zrobiła. Cieszyłem się, że zechciał jechać do naszego wspólnego mieszkania, swoją drogę wiedziałem, że robi to tylko po to, żeby dać czas swojej matce. Musiała ochłonąć, bo nie miałem pojęcia co by mu teraz zrobiła. Pewnie skończyłoby się tylko na awanturze, ale awantury w jej wykonaniu to istna droga przez piekło. Nieważne jak niewinnie wygląda kobieta, jakie pozory sprawia na pierwszy rzut oka, spróbuj się z jakąś pokłócić, dopiero wtedy poznasz jej prawdziwe oblicze. Kobiety to diabły, które porzuciły piekło, żeby zdobyć ziemię.
- Opowiedz mi wszystko co robiłeś z Miną od czasu kiedy się obudziłeś - poprosiłem.
Szczerze powiedziawszy wolałem tego nie wiedzieć, ale cisza, która zapadła w samochodzie wydawała mi się niezręczna. Z drugiej strony mogłem sprawdzić czy wszystko mi powie, bo większość tej historii znałem. Ufałem mu, mimo, że parę razy mnie oszukał, to nadal mu wierzyłem. We wszystko.
- Przyszła do mnie do szpitala. Mówiła do mnie, a ja zapytałem ją tylko czy jeszcze kiedyś się zobaczymy. W ogóle jej nie pamiętałem, dlatego zapytałem czy wcześniej spotykałem się z jakąś dziewczyną, domyślałem się, że chyba kiedyś coś nas łączyło. Potem spotkaliśmy się w parku, kiedy sobie poszła zadzwoniłem, żebyś po mnie przyjechał. Pisaliśmy później smsy, umówiliśmy się w tej kawiarni, obok twojego, znaczy się naszego mieszkania. Wczoraj byliśmy w teatrze, a potem pojechaliśmy do niej na kolację, ale ona chciała czegoś więcej - zawahał się - Przedtem kilka razy się całowaliśmy. Przepraszam.
Pero wyglądał na naprawdę skruszonego, nie mogłem się na niego gniewać, szukał prawdy, ale jej nie znalazł. Nie było sensu się na niego wydzierać i krzyczeć, ma prawo popełniać własne błędy.
- Nie gniewam się, szkoda tylko, że mówisz mi o tym wszystkim dopiero teraz, mogłeś powiedzieć szybciej - uciąłem temat.
Kiedy dotarliśmy do mieszkania Pero od razu poszedł do łazienki, brał prysznic, słyszałem szum wody. Zastanawiałem się co dalej z nami będzie. Nadal miałem nadzieję, że wciąż będziemy razem, może w końcu się przełamię i po doświadczeniach z Miną zrezygnuje z niej. Naprawdę go kochałem, bałem się, że go stracę, ale póki był tuż obok mnie, byłem spokojny.
- Kamil! - usłyszałem krzyk z łazienki.
- Coś się stało? - zapytałem, kiedy byłem już obok nich.
- Masz może pożyczyć jakieś ubrania?
Skoczyłem do sypialni po kilka rzeczy, położyłem je na taborecie przy drzwiach od łazienki, poinformowałem o tym Petera. Drzwi otworzyły się na krótką chwilę, wyłoniła się z nich jego ręka, która zabrała to co tam pozostawiłem. Zamknął się z powrotem, ale kilka minut później wyszedł już ubrany, z przemoczonymi włosami na głowie. Szedł w moją stronę, uśmiechnięty, ale na jego twarzy dostrzegłem też trochę niepewności. Nie wiedziałem skąd się wzięła.
- Kamil, tak się zastanawiałem, bo w sumie, nie wiem na co my tak długo czekamy, może lepiej tego nie odkładać na później, i tak nic nie idzie po mojej myśli, więc może... - zawahał się.
Powoli przychodziło mi na myśl to co chciał powiedzieć, ale wolałem usłyszeć to z jego ust.
- Może wyruszymy w podróż już dzisiaj? - zapytał.

CZYTASZ
do you remember? || proch
FanfictionKONTYNUACJA "LOST". Kiedy Peter i Kamil odnaleźli wspólną droge, ich życie stało się bajką, ale jak to zawsze w bajkach bywa czar kiedyś musiał prysnąć. Peter ulega wypadkowi w skutek, którego traci pamięć. Nie pamięta nic, nie poznaje nawet swoich...