Po przemowie dyrektora reprezentanci mieli przygotować się do zadania a już po chwili zabrzmiał pierwszy gwizdek, a Harry i Cedrik weszli do labiryntu. Kilka minut po nich zadanie rozpoczął Krum a po nim Fleur. Na razie nic ciekawego się nie działo. Połowę zadania gadałam z Ronem, Mioną i bliźniakami. Obstawialiśmy kto wygra. I zgodnie stwierdziliśmy że największe szanse na wygraną ma Harry, a zaraz po nim Cedrik, ale jak Krum się spręży to również może zwyciężyć. Fleur jak to Fleur według nas ma marne szanse. No chyba że nas zaskoczy.
Naszą konwersację przerwała czerwona iskra z labiryntu. Coś się stało. Coś jest nie tak. Powstało zamieszanie. Zupełnie jak w moim śnie. Czy to prawda? Przepowiednia Tralawney jest prawdziwa? Mogę stracić coś ważnego dla mnie ale mogę również dobrze to uratować. Chodzi o Cedrika? Co się dzieje? Byłam przerażona. Zaczęłam się trząść, nie wiedziałam co robić. Co ja mam zrobić?
-Rose? Co się dzieje?- usłyszałam Hermionę, widocznie zauważyła moje zaniepokojenie.-Mój sen to przepowiednia- wyszeptałam jakby sama do siebie.
-Rose?! Halo?
Nie zważając na słowa Mnie, przeskoczyłam trybuny i pobiegłam w stronę labiryntu. Nie wiem co myślałam wtedy, ale wiedziałam jedno. Nie mogę stracić Cedrika. ,,Co ona robi", ,,Odbiło jej", ,,Ona jest poważna?!", ,,Pogrzało ją?!". Słyszałam różne szepty i wywołałam niemały zamęt.
-Rose!- usłyszałam Freda który poszedł w moje ślady i biegł za mną.
-Fred!- zobaczyłam kontem oka jak, George wstaje jednak Hermiona go powstrzymuje.
Znalazłem się w labiryncie i biegłam przed siebie. Jeszcze nigdy tak nie pędziłam. Nagle zahaczyłam o jakiś korzeń i się przewróciłam.
-Do reszty ci odbiło?!- usłyszałam Freda, który pomógł mi wstać.
-Mi?! To ty za mną pobiegłeś!
-Ale po co tu wybiegłaś? Nie powinno cię tu być!
-Ciebie też a jednak jesteś!
-Rose...
-Ty nic nie rozumiesz! A teraz pomóż mi szukać Harry'ego i Cedrika- rudzielec już nic nie powiedział tylko pomógł mi w poszukiwaniach.
Po kilku dobrych minutach znaleźliśmy Cedrika który był zaplątany w jakiej zarośla, a Harry w tym momencie oszołamiał Kruma. Po chwili Potter wystrzelił kolejną iskrę.
-Diffindo!- krzyknęłam, a pnącza uwolniły bruneta.
-Rose! Fred! Co wy tu robicie- wydarł się Harry.
-Do reszty wam odbiło?- dopiero teraz Cedrik nas zauważył.
-Nie zrozumiecie tej kobiety- powiedział Fred- wbiegła tu jak zobaczyła pierwszą iskrę a ja pobiegłem za nią, chciałem by nic się jej nie stało.
-Po co tu wybiegłaś?- zapytał Cedrik a ja się nie odezwałam- chyba nie chodzi ci o sen?
-Jaki sen?- zapytał Harry.
-Kiedyś ci opowiem, a może teraz pójdziemy dalej- rzekłam początku daliśmy się w poszukiwaniu pucharu.
-Dumbledore nic wam nie powiedział, za to że tu wbiegliście?- zapytał nieoczekiwanie Cedrik.
-Pewno nawet nie zauważył jak Rose wbiegła do labiryntu. Nigdy jeszcze nie widziałem żeby tak pędziła, a ja poszedłem w jej ślady- powiedział Fred na co wszyscy prócz mnie się zaśmiali.
-Tu jest!- krzyknął Harry i wskazał na puchar.
-To świstoklik- rzekłam.
-No brawo, niby jakby nas przeniósł na boisko?- zapytał Fred.
-Nie o to chodzi. On nie przenosi na boisko.
-Jak to?- zapytał Harry.
-Nie ma stąd innego wyjścia?- zapytałam.
-No. Po to jest tu ten puchar- rzekł Cedrik na co ja głośno westchnęłam.
-Na trzy wszyscy chwycimy puchar- rzekł Harry- raz, dwa, trzy!- krzyknął po czym złapaliśmy świstoklik.
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanfictionSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...