-HARRY POTTER ZŁAPAŁ ZŁOTEGO ZNICZA! GRYFFINDOR WYGRYWA MECZ!– wykrzyknął do megafonu Lee Jordan, a na trybunach nagle rozległy się brawa i wiwaty. Wszyscy świętowali zwycięstwo Gryfonów. No może oprócz Ślizgonów, ale to chyba nie powinno was dziwić.
-Idziemy do Harry'ego i Rona?– zapytała Hermiona, którą ledwo co usłyszałam przez głośnie wiwaty dookoła.
-Możemy iść– odpowiedziałam i wraz z nią, Ginny, Luną oraz Cedrikiem udaliśmy się na dół.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu ujrzałam jak Harry oraz Ron i bliźniacy kłócą się o coś z Malfoy'em.
-O co chodzi?!– wykrzyknęłam wśród padających wyzwisk.
-On obraził Rona i jego rodzinę!- powiedział Potter, wskazując na Malfoy'a.
-Malfoy robi to tylko aby cię sprowokować nie rozumiesz?!– zapytałam.
-Ale Rose ty nie słyszałaś co on powiedział!
-On cię prowokuje Harry!
-Ale...
-HARRY!
-No proszę Potter, dasz się pokonać dziewczynie? – zaśmiał się Malfoy.
-W jakim sensie pokonać?– zapytał Harry.
-No wiesz dziewczyna, w dodatku Puchonka... Dajesz jej nad sobą zapanować. Ona decyduje za ciebie. Tak się nie zachowuje mężczyzna.
-O co ci znowu chodzi Malfoy?– zapytał Fred.
-Przeszkadza ci to, że jestem Puchonką?- podeszłam do Dracona i spojrzałam mu prosto w jego zimne oczy.
-Możesz tak częściej podchodzić kochanie– szepnął mi do ucha.
-ODWAL SIĘ ODE MNIE MALFOY– powiedziałam z zaciśniętą szczęką.
-Lubię takie ostre jak ty– mruknął.
-COŚ DO CHUJA POWIEDZIAŁAM.
-Nie tak groźnie.
-Chyba coś powiedziała – odezwał się Fred, po czym złapał mnie za ramię i odciągnął w bok.
-A co ty mi niby zrobisz– zaśmiał się Malfoy- jesteś przy mnie nikim.
-W odróżnieniu od ciebie Fred NIE JEST dupkiem– odezwałam się.
-Ty się Smitch nie odzywaj, bo...- powiedział Draco, jednak ja mu przerwałam.
-Bo powiesz swojemu ojcu?– zadrwiłam.
-Zabawne żałosna Puchonko.
-Miej się na baczności, bo...- Cedrik już zmierzał w stronę blondyna, jedna go powstrzymałam, a Malfoy się zaśmiał.
-Czego znowu chcesz?– zapytał Ron.
-Zabawnie się na was patrzy. Zapatrzony w siebie wybraniec, który wmówił sobie, że umie grać w Quidditcha, szlama, czterech rudzielców, którzy zdradzili krew oraz dwóch Puchonów, z których jeden ledwo uszedł z życiem.
-Tego już za wiele!– wykrzyknął Harry, po czym rzucił się na Dracona, a wraz z nim George. Oczywiście ja, jak to ja musiałam się zaangażować i próbowałam oddzielić ich od siebie, jednak z marnym skutkiem.
Nieoczekiwanie pojawiła się sama Umbridge. Jeszcze tego brakowało.
-A co tu się dzieje?– zapytała swoim przesłodzonym głosem– Weasley, czemu mnie to nie dziwi. O pan Potter również oraz panna Smitch. Co tu się wydarzyło?
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanficSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...