Rozdział 61

2.8K 172 70
                                    

Dziś SUM-y. Ostatnie tygodnie siedziałam nad nauką cały czas. Dosłownie. Miałam już tego dosyć, ale cóż czego nie robi się dla dobrych ocen? Szczególną uwagę poświęciłam obronie przed czarną magią, gdyż w przyszłości marzę o zwodzie aurora. Co z tego wyjdzie? Nie wiem. Pożyjemy, zobaczymy.

W trakcie egzaminu Umbridge cały czas chodziła między ławkami.

Nagle usłyszeliśmy jakieś strzały. Różowa ropucha powiedziała tylko żebyśmy się nie przejmowali i pisali dalej. Po czasie do sali wpadli bliźniacy na Zmiataczach oraz odpalili fajerwerki. Mina tej jędzy- bezcenna.

-Hej, Rose lecisz z nami?- nagle podleciał do mnie Fred.

-Wiesz co, ja chyba spróbuje skończyć tę szkołę- zaśmiałam się.

-Jak coś to pisz, jesteśmy zawsze do usług!- krzyknął George i wraz z bratem opuścili Hogwart.

Będzie brakowało mi tych gamoni.

***

Postanowiłam pójść do Cedrika. A co, pochwalę mu się, że SUM-y całkiem nieźle mi poszły.

Szłam już jakiś czas, aż na zakręcie natknęłam się na bruneta.

Taaak, tylko, że nie samego. Zobaczyłam jak całował się w kącie z Cho Chang.

Zamarłam.

Stałam jak jakiś debil i wpatrywałam się w tę scenę.

Łzy zaczęły ciec mi po policzkach, a ja momentalnie stamtąd wybiegłam.

Biegłam przed siebie, nawet nie wiem w jakim kierunku. Po prostu przed siebie. Zdecydowałam pobiec na błonia, po czym usiadłam pod moim ulubionym drzewem, kiedyś było to drzewo moje i Cedrika, ale cóż. Niech tylko ten pieprzony debil spróbuje się tu pojawić. Podciągnęłam kolana do mojej klatki piersiowej i oparłam na nich swoją brodę i wybuchłam płaczem.

Nagle poczułam jak ktoś siada obok i obejmuje mnie silnym ramieniem. Nie zwracałam uwagi kto to tylko przytuliłam się do tej osoby, a ona objęła mnie jeszcze mocniej.

Nagle po moim policzku spłynęła łza, a tajemnicza osoba wytarła ją swym kciukiem. W tej chwili dostrzegłam kto to.

-Malfoy?- zapytałam ochrypłym głosem.

-Co taka zdziwiona?- rzekł.

-Nie spodziewałabym się ciebie, Myślałam, że to Ron lub Harry.

-Jednak nie są tacy wzorowi, co?- zapytał z wrednym uśmiechem, a ja momentalnie wstałam i miałam już iść, lecz blondyn chwycił mój nadgarstek i przyciągnął mnie tak, że upadłam na jego kolana.

-O co ci chodzi?- rzekłam, po czym zeszłam z jego kolan i usiadłam obok.

-Nie rozumiem.

-Nie żartuj sobie. Zawsze byłeś wredny, miałeś mnie gdzieś, a teraz co? Nagle taki dobry się robiłeś? Bo coś nie wierzę.

-Nie musisz mi wierzyć.

-I co w związku z tym? To jakiś zakład, tak?

-Jaki znowu zakład ? Jakbyś nie zauważyła to właśnie siedzę tu z tobą i pocieszam cię po tym co zrobił ten pieprzony dupek, a twoi przyjaciele mają to głęboko w dupie.

-Nie mają tego w dupie, po prostu o niczym nie widzieli. A ty niby skąd o wszystkim wiesz?

-Po zakończeniu egzaminu szedłem za tobą, ale z odpowiednim dystansem.

-Śledziłeś mnie?!

-Jeszcze mnie nie pojebało.

-Bardzo zabawne- prychnęłam.

-Szedłem na boisko, a że szłaś przede mną to nie moja wina.

-Czyli moja.

-Weź się zamknij i pozwól mi wytłumaczyć- powiedział, a ja głęboko westchnęłam- szedłem tak jakiś czas, aż się zatrzymałaś, a ja uczyniłem to samo. Stałaś tak jakiś czas i miałem ochotę podejść tam i coś ci powiedzieć, żebyś w końcu poszła dalej...

-To czemu nie podszedłeś?

-Bo w tym momencie zaczęłaś biec. Nie wiedziałem o co ci chodzi, więc udałem się dalej i zobaczyłem jak ten skurwysyn obściskuje się tam z tą dziwką. W tym momencie postanowiłem pobiec za tobą.

-Draco...- rzekłam, bo nie podobał mi się sposób w jaki określał Cedrika.

-Nie mów mi teraz, że będziesz go broniła. Gdybym mógł to dawno bym go rozszarpał na miejscu, ale był tak zajęty, że mnie nie zauważył, zresztą ciebie też.

-Po co za mną pobiegłeś?

-Bo nie chciałem, abyś płakała przez jakiegoś pieprzonego dupka, który na ciebie nie zasługiwał. Diggory to tak zwany „typowy szkolny przystojniak"- rzekł i zrobił cudzysłów w powietrzu co mnie rozbawiło, więc lekko się uśmiechnęłam- który będzie zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, bo jest popularny.

-A ty niby jaki jesteś- prychnęłam po raz kolejny podczas tej rozmowy.

-To, że mam taką opinie, to nie znaczy, że taki jestem- warknął- mimo że mój ojciec jest bogaty, a dzięki temu każdy mnie zna to nie chce zabawiać się z każdą napotkaną dziewczyną- rzekł, a ja milczałam- chyba musimy już iść- powiedział, po czym wstał i podał mi rękę bym uczyniła to samo.

-Dzięki- mruknęłam.

W tym momencie Draco jedną ręką objął moją talię, a drugą moją twarz i przysunął mnie do siebie i pocałował. Ten pocałunek był inny, nie mogę określić co czułam. Miałam pewne wyrzuty sumienia co do Ced'a ale skoro on całował się z Chang to ja źle nie zrobię. Po czasie zaczęłam go pogłębiać, a następnie odsunęliśmy się od siebie, a Malfoy spojrzał mi głęboko w oczy.

-Nie pozwolę, aby ktokolwiek cię skrzywdził.

-Powiedz mi, czemu tak się zachowujesz?- zapytałam go.

-To się nazywa miłość Smitch.

-Jakoś jej nie okazywałeś gdy wraz z Umbridge i resztą rozbiliście Gwardię Dumbledora'e- rzekłam, po czym odeszłam w stronę zamku.

Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz