Rozdział 48

3.2K 171 1
                                    

Nie wiedziałam, że może być ktoś wredniejszy od Snape'a. Naprawdę nie myślałam, że znajdzie się ktoś taki... A znalazł. Mowa o naszej kochanej nauczycielce obrony przed czarną magią, Dolores Jean Umbridge.

Ta baba działała mi na nerwy i to dosłownie. Łaziła po korytarzach i podsłuchiwała rozmowy uczniów. A po co to? Nie wiem, ale zdaje mi się, że węszy aby przekonać się czy nikt nie gada nic o ministerstwie.

-Mam już jej dosyć– warknął Ron, kiedy różowa ropucha przechodziła obok nas.

-Nie tylko ty– odrzekłam– jest podobna do wrzodu na tyłku. Trudno się jej pozbyć– rzekłam, a słynna trójca się roześmiała.

-Musimy coś zrobić z obroną przed czarną magią! To babsko wcale nas nie uczy– oburzyła się Miona.

-Na to będzie jeszcze czas– mruknął Harry.

-O co jej chodzi?– zapytał Ron kiedy Umridge nastawiała uszy by podsłuchać o czym rozmawiają jakieś Krukonki.

-Pewno węszy coś dla ministerstwa– rzekł Harry.

-Co powiedziałeś Potter?- nagle ropucha pojawiła się obok nas.

-To już nawet rozmawiać nie można?- zapytałam.

-Ależ można- uśmiechnęła się wrednie– ale chciałabym wiedzieć co przed chwilą powiedział pan Potter.

-Mówiłem o ministerstwie, a co?– odrzekł.

-To, że chyba nie wolno wtrącać ci się w sprawy ministerstwa, mój drogi.

-A pani nie wolno wtrącać się w rozmowy uczniów!– wypaliłam nagle.

-Masz coś do dodania?– zapytała gniewnym tonem.

-Tak, mam. Nie ma pani prawa ograniczać uczniów Hogwartu. Każdy ma swoje sekrety i niech tak lepiej pozostanie. Chyba pani nie chciałaby, by ktoś panią podsłuchiwał?

-Jeszcze mi nie wolno. Ale niedługo będę mogła wszystko. Zobaczycie. Korneliusz Knot wszystko załatwi!

-A co ten Knot to jakiś bóg jest?– zapytał drwiąco Harry.

-Wystarczy– wycedziła przez zaciśnięte zęby– dziś wieczór, godzina osiemnasta macie ponownie szlaban u mnie. Obojga!- warknęła i odeszła.

-Witaj brzdącu!– nagle pojawił się Fred z George'm– witaj Harry, witajcie drodzy prefekci – ukłonili się teatralnie.

-Witamy was drogie cymbały– rzekłam, po czym powtórzyłam gest rudzielców.

-Co słychać?– zapytał George.

-Nadal myślimy nad sprawą OPCM– powiedział Hermiona.

-TY myślisz– poprawił ją Ron.

-Oj dobra... Ron chodź już, musimy stawić się u McGonagall! Pamiętasz?

-Czego ta stara baba od nas znowu chce?

-RON!

-O jeny! No dobra idę już! Cześć wam!– rzekł, po czym pomachał nam co odwzajemniliśmy.

-Harry dziś trening, pamiętasz?– powiedział nagle Fred.

-Dzisiaj? Ja nie mogę...

-Jak to? Angelina cię zabije.

-Mam szlaban u Umbridge.

-To radzę ci jej to wyjaśnić.

-A ty Rose, przyjdziesz popatrzeć na nasz trening?– zapytał George.

-Przykro mi, ale też nie mogę.

-Dlaczego?

-Różowa ropucha- mruknęłam.

-Wy to zawsze wpakujecie się w jakieś kłopoty!– rzekli bliźniacy.

-I kto to mówi– zaśmiałam się.

Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz