Rozdział 37

3.3K 184 51
                                    

Cieszyła mnie wiadomość o tym, że mogę towarzyszyć pani Weasley podczas zakupów na Pokątnej.

Po pierwsze uwielbiam to miejsce, a po drugie chciałam od wszystkiego odpocząć. No wiecie, co do tej kłótni z Fredem... Wiem, że powinnam z nim pogadać, ale ja tak łatwo nie odpuszczam, a przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu, czy domu mnie trochę stresuję.

Właśnie wychodziłam z księgarni wraz z matką rudzielców ze stosem różnorodnych podręczników, kiedy pani Weasley nagle się zatrzymała.

-Dobrze Rose, teraz masz chwilkę dla siebie, a ja pójdę poszukać czegoś na przyjęcie z okazji tego, że Ron oraz Hermiona są prefektami. Nie mówiłam tego, bo chcę żeby to była niespodzianka- rzekła kobieta.

-No okej, to ja może pochodzę po sklepach- powiedziałam, na co pani Weasley uśmiechnęła się i zniknęła gdzieś między innymi czarodziejami.

Tak w sumie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc postanowiłam, że pójdę do sklepu z Markowym Sprzętem do Quidditcha.

Chodziłam między różnymi półkami i wystawami oglądając najróżniejsze miotły i stroje, kiedy ktoś nagle mnie przytulił.

-Rose!

-Cedrik?! Co ty tu robisz?- uśmiechnęłam się i oddałam uścisk.

-No ciekawe co miałbym robić na Pokątnej- zaśmiał się.

-No fakt, głupie pytanie- zmieszałam się.

-Tego nie powiedziałem.

-Ale pomyślałeś.

-Spójrz na tych młodych! Ach ta miłość!- usłyszałam jakieś starsze czarownice, które wskazywały na mnie i Ced'a. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nadal tkwię w objęciach chłopaka. Zaśmialiśmy się, po czym lekko wyrwałam się z uścisku chłopaka.

-Cedrik! Masz już wszystko? Jeśli tak to jedziemy do domu- usłyszeliśmy głos jakiegoś mężczyzny.

-Tu jestem tato! Tak mam wszystko i możemy jechać- powiedział brunet.

-O, witaj Rose!- powiedział pan Diggory.

-Dzień dobry- uśmiechnęłam się.

-Też robisz zakupy do szkoły?

-Tak
-A gdzie jest Alastor? Może zamieniłbym z nim kilka słów. Ostatnio coś zalęgło nam się na strychu i strasznie hałasuje, a my nie wiemy co to jest.

-Bardzo mi przykro, ale mojego wuja nie ma ze mną.

-Jesteś tu sama?

-Nie, ależ skąd. Z panią Wealsey.

-Z panią Weasley?

-No tak. Jestem właśnie na wakacjach w Kwate...- tu ugryzłam się w język. Nie wiedziałam czy Amos Diggory jest w Zakonie, więc wolałam nic nie mówić-w Norze.

-Ach tak... Dobrze to ja już nie zabieram ci więcej czasu i do zobaczenia- uśmiechnął się mężczyzna.

-Do zobaczenia- odwzajemniłam uśmiech- Pa Ced!

-Cześć Rose.

Pani Weasley powiedziała mi, że mam chwilkę dla siebie. Ta, chwilkę... Ta chwilką trwa już niecałą godzinę. No cóż, chyba pochodzę po sklepach, bo i tak nie mam co robić, chociaż już chyba wszystkie obeszłam...

Wchodziłam właśnie do kolejnego sklepu, kiedy ktoś nagle chwycił mnie za nadgarstek i zaciągnął w boczną uliczkę, po czym przycisnął do ściany.

-Malfoy?!

-No witaj Smith- wyszczerzył się blondyn.

-Co znowu chcesz?!

-Nie krzycz tak i... chciałem pogadać- rzekł, lecz nie odpowiedziałam- Wiem, że zgrywasz niedostępną, ale tak naprawdę tego chcesz...

-Błagam Malfoy! Czy ty o niczym innym nie myślisz? I za każdym razem kiedy chcesz ze mną NIBY pogadać to musisz mnie przygwoździć do ściany?!

-Oj nie denerwuj się tak- mruknął mi do ucha, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że jego twarz jest ZNOWU blisko mojej.

-Draco, daj se spokój- powiedziałam- I tak NIGDY nie będę twoja i sobie to zapamiętaj.

-Lubię jak wymawiasz moje imię... Robisz to tak pociągająco- rzekł, po czym zaczął składać pocałunki na mojej szyi.

-Malfoy... - wybąkałam.

-Wiedziałem, że tego pragniesz- powiedział, a do mnie dotarł sens jego słów. Tak nie będzie. Malfoy nie omota sobie mnie wokół palca.

-Depulso!- krzyknęłam, a Dracona odepchnęło na przeciwną ścianę- Nie myśl, że to ci się uda- wycedziłam przez zaciśnięte zęby i ruszyłam w poszukiwaniu pani Weasley.

Nietrudno było mi znaleźć kobietę, jej rude włosy wyróżniały się na tle innych czarodziei.

-Rose, gdzie byłaś? Szukałam cię- powiedziała zmartwiona.

-Ja, ja, ja- co by tu wymyśleć?- ja spotkałam koleżankę w sklepię no i się zagadałam. Przepraszam.

-Ależ nie masz za co przepraszać dziecko! Ja to w stu procentach rozumiem, a teraz chodź, wracamy do kwatery.

Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz