Chodziłam właśnie korytarzami Hogwartu i myślałam, że zaznałam chwilę spokoju. Właśnie, myślałam.
-
Witaj brzdącu!- usłyszałam Georga'a, obok którego zaraz pojawił się Fred.
-Witajcie klony- odrzekłam- co was do mnie sprowadza?
-A to już przyjść nie możemy?- zapytał Fred.
-Ja nic wam nie zabraniam.
-Stresujesz się pierwszym meczem?- odezwał się George.
-Nie zagram w pierwszym meczu.
-Co, ale dlaczego?
-Cedrik powiedział, że byłoby lepiej gdybym nie grała.
-Ale czemu? Przecież dobrze sobie radzisz - powiedział George, na co po chwili miałam odpowiedzieć, jednak wtrącił się Fred.
-Mówiłem ci! On jest jakiś dziwny, robi ci nadzieję, udaję przyjaciela, a potem zabrania grać!- oburzył się.
-Nie! Nie o to chodzi- zaśmiałam się.
-A niby o co?
-O to- uniosłam rękę.
-Co ci się stało?
-Nic nowego.
-To znaczy?
-Rana po ostatnim szlabanie jeszcze się nie zagoiła i nadal leci mi krew. Co dwie, albo trzy godziny muszę zmieniać opatrunek.
-To aż takie poważne?
-Tak, a Cedrik zabronił mi grać, żeby nic mi się nie stało- rzekłam, a Fred się zawstydził.
-To co idziemy gdzieś?- niezręczną sytuacje uratował George.
-No możemy przejść się na błonia.
Na miejsce dotarliśmy dość szybko i postanowiliśmy trochę pospacerować.
-Mam do was pytanie- rzekłam.
-Zamieniamy się w słuch- powiedział Fred.
-Chcielibyście uczyć się obrony przed czarną magia?
-A co robimy w szkole?- zapytał George wyraźnie rozbawiony.
-Jak to dla ciebie jest obrona przed czarną magią to w sumie koniec tematu.
-No dobra, mów o co chodzi.
-Bo według mnie, Rona, Hermiony i Harry'ego to już za długo się ciągnie.
-Jaśniej.
-Twierdzimy, że ropucha nic nie umie.
-To wiemy.
-I uznaliśmy, że możemy sami się uczyć.
-Jak?
-Organizowalibyśmy jakieś spotkania, a Harry był by nauczycielem.
-Dobry pomysł.
-Tylko jest jeden problem, bo Harry jeszcze się nie zgodził. W tej chwili Ron wraz z Mioną próbują go przekonać- powiedziałam- jak coś to się zgadzacie?
-No pewnie!- krzyknęli jednocześnie, a ja się zaśmiałam- o co chodzi?
-O nic- nadal się śmiałam- brakowało mi tego.
-Czego?- zapytał George.
-Naszych spotkań, w ogóle was.
-Jakie to słodkie, zaraz rzygnę tęczą!- powiedział Fred, za co dostał ode mnie kuksańca w bok.
-Ja tu próbuje być miła, a ty wyjeżdżasz mi z takim czymś!
-Właśnie, próbujesz. Jeszcze trochę poćwiczysz i będzie okej- rzekł, po czym zmierzwił mi fryzurę.
-Że niby ja nie jestem miła?- udałam, że jestem obrażona.
-Oj chodźcie już do zamku, bo zaraz się znowu pokłócicie!- zaśmiał się George, po czym w dobrych nastrojach udaliśmy się do szkoły.
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanficSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...