Rozdział 43

3.2K 188 37
                                    

Po lekcjach spotkałam się z Cedrik'iem i wszystko mu opowiedziałam.

-Czyli macie szlaban?– zapytał.

-Tak.

-Dobra, ale za co?

-Za to, że powiedzieliśmy prawdę.

-Widocznie ta różowa jędza nie chce dopuścić do siebie, jak i Ministerstwa informacji o tym, że ON powrócił.

-Dokładnie... Ona się boi Voldemorta, nie chce o nim słyszeć– rzekłam, a brunet wzdrygnął się na imię Sami-Wiecie-Kogo- Ced, musisz się przyzwyczaić. Ja nie boję się wymawiać JEGO imienia, zresztą ty też nie powinieneś.

-Dlaczego?

-No wiesz, uniknęliśmy śmierci od samego Lorda Voldemorta.

-W sumie.

-Dobra zmieńmy temat... A co ty robiłeś przez resztę wakacji?– zapytałam.

-No nic ciekawego... Trenowałam Quidditcha, byłem z tatą u rodziny w Hiszpanii i nic ciekawego się nie działo– westchnął– właśnie, skoro jesteśmy przy temacie gry, to w sobotę są zapisy. Idziesz?

-Jeśli nie są około osiemnastej to mogę iść. Nie chcę zawieść wuja.

-No to będę na ciebie czekał w sobotę. No i trening jest o czternastej.

-Okej, a kto jest kapitanem?

-Pewien przystojny brunet o szarych oczach z wielkim poczuciem humoru– zaśmiał się.

-Pewnie jakiś cymbał– również się zaśmiałam, za co dostałam od Ced'a kuksańca w bok.

-Bardzo zabawne, wiesz?

-Wiem, bo ze mnie trochę taki śmieszek, co?– wyszczerzyłam się, a brunet wybuchnął śmiechem.

-Czemu się z nimi nie widujesz?– zapytał nagle, gdy obok nas przeszli Fred i George.

-Tak jakoś...

-No czekam na wyjaśnienia.

-Po prostu w trakcie pobytu na Grim... W Norze, pokłóciłam się trochę z Fredem i tak wyszło.

-A mogę wiedzieć dlaczego?– zapytał, a ja mu wszystko od deski, do deski wyśpiewałam, podobnie jak Syriuszowi– nie wierzę, że tak powiedział.

-Wiesz, że Łapa miał identyczne zdanie?

-Kto...?- zmieszał się.

-Eeee, nie ważne.

-Rose, widzę, że są rzeczy, o których mi nie mówisz i ja to rozumiem. Ale wiedz, że jesteśmy przyjaciółmi i chcę cię wspierać w nawet najdrobniejszych sprawach czy problemach, a kiedy będziesz gotowa to po prostu powiedz– rzekł, a ja odruchowo go przytuliłam.

-Dziękuję– wyszeptałam.

-Okej, ja już idę. Muszę jeszcze powtórzyć eliksiry na jutro, do zobaczenia– powiedział, po czym pocałował mnie delikatnie w czoło, a mi zrobiło się momentalnie gorąco.

-Do zobaczenia.

-No proszę jaka słodka scenka– prychnął Malfoy.

-Czego znowu chcesz?– zapytałam.

-Ciekawi mnie dlaczego do takiego palanta się kleisz, a na mnie się tylko wydzierasz.

-Ach, czyli mam ci się wrzucić w ramiona, po tym wszystkim?

-To znaczy?

-To znaczy?– uniosłam brwi– Malfoy, cały czas poniżasz moich przyjaciół, a do tego od kiedy się tylko pojawiłam to masz do mnie jakiś problem.

-Ja? Problem? Do ciebie? Skąd ci to przyszło do głowy?– zapytał.

-Ty teraz poważnie czy sobie jaja ze mnie robisz?

-No poważnie.

-Okej, nie wiem czy coś brałeś czy co, ale od kiedy mnie zobaczyłeś to stwierdziłeś, że planowałam na ciebie jakiś „mini zamach"– rzekłam, a on się zaśmiał.

-Smith, co ty pierdolisz?

-Człowieku ty stwierdziłeś, że specjalnie na ciebie wpadłam i od tamtego wydarzenia się na mnie uwziąłeś!

-No tylko mi nie mów, że mój urok cię nie urzekł.

-Chyba pomyliłeś osoby tleniony baranie– wycedziłam przez zęby, a jego ponownie to rozbawiło.

-Jak zaraz nie opanujesz swojej słodkiej twarzyczki, to będę musiał przymknąć twoje usta swoimi- rzekł, po czym podszedł do mnie tak, że uderzyłam plecami o ścianę.

-Muszę powiedzieć, że ciekawe masz marzenia, tylko tyle, że one się NIGDY nie spełnią.

-Marzenia się nie spełniają Smith, marzenia się spełnia– powiedział, a jego twarz była coraz bliżej mojej.

-Bardzo mi przykro, ale nic z tego nie będzie– rzekłam, po czym próbowałam go odepchnąć, jednak Draco chwycił swoją dłonią moje ręce i przytrzymał je nad moją głową, a swoją drugą dłoń położył na mojej talii.

-A może coś będzie?– uśmiechnął się drwiąco.

-Draco! Malfoy! Gdzie ty jesteś?! Chodź, zaraz jest trening Quidditcha!– nagle usłyszeliśmy Goyle'a.

-No cóż, muszę iść... Do zobaczenia następnym razem– rzekł.

-Następnego razu nie będzie- powiedziałam stanowczo.

-Czyżby?– zapytał, po czym musnął moje usta swoimi i odszedł zostawiając mnie w niemałym szoku.

Chwila... Najpierw były lekcje, Umbridge, dostałam szlaban, rozmowa z Cedrikiem i skończyło się na tym?! Malfoy, ja? Co tu się wydarzyło!?

Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz