Znaleźliśmy się na cmentarzu. Świetnie. Czyżby sen się sprawdzał?
-Gdzie my jesteśmy?- zapytał Fred.
-To nie jest boisko Quidditcha- dodał Cedrik.
-To jakiś cmentarz- dokończył Harry.
-Wasza spostrzegawczość mnie zadziwia- przewróciłam oczami- mówiłam że to nas nie przyniesie na boisko.
-Ja się zaczynam jej bać- powiedział rudzielec.
-Słusznie- rzekłam a oni popatrzyli na mnie jak na wariatkę- będziecie tu stać jak te kołki?!
-No a co mamy robić?- zapytał Harry.
-Chować się może?
-Przed czym?- zapytał.
-Zobaczysz.
-Ona na serio jest straszna- rzekł brunet a ja zauważyłam jak w naszą stronę zmierza nie kto inny jak ten pulchny facet z mojego snu.
-Chować się- szepnęłam na tyle by mnie usłyszeli jednak było za późno.
-Harry usłyszeliśmy mężczyznę który trzymał na rękach coś podobnego do dziecka jednak na pewno to dziecko nie było.
-Pettigriew...- odrzekł Potter- czego ode mnie chcesz?!
-Będziesz mi potrzebny- uśmiechnął się podejrzliwie a po chwili odezwała się ta tajemnicza postać
-Odwróć mnie, chcę zobaczyć naszych gości.
Ujrzałam samego Voldemorta. W co ja się wpakowałam?
-Tak panie.
-Jaka miła niespodzianka. Czyż to nie Rose Smith we własnej osobie?- zapytał Czarny Pan a ja nie zamierzam się odezwać- zabij niepotrzebnych. Oczywiście oprócz Pottera i dziewczyny oni będą mi potrzebni.
Po chwili Harry był już przygwożdżony do kamienia a ja stałam jak ta głupia. Nie rozumiałam tylko o co mu chodziło. Wiem że zależy mu na Harrym ale na mnie?
-Avada...
-Expelliamus!- wykrzyknęłam wytrącają jak już się dowiedziałam Peterowi różdżkę.
-Nie wiedziałem że jesteś taka odważna. Niby Puchonka a proszę- zaśmiał się Lord Voldemort- Glizdogonie masz jeszcze moją różdżkę. Nie masz się o co martwić- powiedział po czym mężczyzna wziął różdżkę do ręki.
-Jak zabijesz ich musisz zabić i mnie!- krzyknęłam.
-Śmieszna jesteś- rzekł Pettigriew- ale jak zginął już nic nie będziesz mogła zrobić. Zamkniemy cię gdzieś, potraktujemy Imperiusem... Coś się wymyśli-A co zrobisz jak najpierw sama się zabiję?- powiedziałam po czym uniosłam różdżkę w moją stronę.
-Rose! Głupia jesteś!?- wykrzyknął Cedrik.
-Wiesz co robisz?!- tym razem odezwał się Fred.
-Wiem bardzo dobrze, jak wy zginiecie to ja też. Nie przeżyje bez was.
-Dosyć! zostaw ich w spokoju. Zaraz pojawią się śmierciożercy. Teraz zajmij się eliksirem, który przywróci mi moją postać- rzekł Voldemort.
-Tak mój panie.
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanfictionSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...