2

542 27 4
                                    

* Piątek *

Kiedy wychodziłem ze szkoły widziałem jak czeka. Stała z założonymi rękoma i tupała nogą.

Przez ramie miała przeczony pokrowiec na aparat.

Podszedłem do niej od razu, a ona bez skrępowania złapała mnie nie za dłoń i zaczęła ciągnąc w kierunku wyjścia ze szkoły.

- Może tak "cześć"? - zapytałem.

- Cześć, cześć.- mruknęła.

- Stało się coś? - zmarszczyłem brwi.

- Spóźniłeś się.- puściła moją dłoń i zatrzymała się w miejscu przez co prawie na nią wpadłem.

- To tylko pięć minut.

- W tym czasie moglibyśmy dotrzeć już do jednego z miejsc, w których chce ci zrobić zdjęcia.

- Jedno z miejsc? To ile ty ich masz?

- Widzę cię po prostu na kilku różnych tłach.- wznowiła swój marsz.

- Zaplanowałaś już sobie wszystko?

- Tak.

Po chwili byliśmy na molo. Dziewczyna uznała, że tu będzie idealne miejsce na zdjęcie.

- Mógłbyś się jakoś ustawić?

- To znaczy?

- Oprzyj się o barierkę.- westchnęła i wyciągnęła swój aparat.

Położyła wszystkie swoje rzeczy na ziemi i powiesiła aparat na szyi.

Przyjrzała się mi marszcząc delikatnie brwi.
Podeszła nagle do mnie i zmieniała trochę moje ustawienie, a za chwilę znów zaczęła mi się przyglądać.

Poprawiła moje włosy i ubranie.

- Teraz jest lepiej.- kiwnęła głową i odsunęła się kawałek, a za chwilę robiła mi już zdjęcia.

Do dziś zastanawiam się czemu chciała fotografować akurat mnie.

Zawsze robiła mi zdjęcia i mówiła, że tylko ja nadaje się do zdjęć.
Wiedziałem, że to cholerna nie prawda.

Ile bym dał, żeby teraz zrobiła mi głupie zdjęcie i przez to się uśmiechała jak szalona?

Zrobiłbym wszystko, żeby było jak dawniej...

×Teraźniejszość×

Stoję przy oknie i udaje, że patrze na to co się dzieje na zewnątrz, a tak naprawdę w odbiciu szyby obserwuje swoją żonę.

Dziewczyna trzyma album w rękach. Przegląda go i płacze.

Często to robi, a ja nie mogę tego powstrzymać. Kiedy tylko się do niej zbliżam i chce ją dotknąć, ona mnie zwyczajnie w świecie odpycha i drze mi się w twarz, że nie potrzebuje litości.

Dlatego tylko stoję i patrze jak moja żona cierpi.

Gdy patrzę na nią w takim stanie czuje, że moje serce łamie się na wiele kawałków. Oboje cierpimy, ale każde z nas inaczej.

Odsuwam się od okna i patrze na ścianę gdzie są półki z książkami. Kiedyś stały tam jeszcze zdjęcia, ale Esther rozbiła wszystkie będąc w totalnym żalu.

Za to co się jej stało odwiniam siebie, i tylko sobie, ale ona tak tego nie odbiera.

Ma w sobie zbyt dużo dumy żeby powiedzieć, że mnie potrzebuje. Ona wszystko chce robić sama, a ja na tyle ile mogę pozwalam jej.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz