* Piątek *
Kiedy wychodziłem ze szkoły widziałem jak czeka. Stała z założonymi rękoma i tupała nogą.
Przez ramie miała przeczony pokrowiec na aparat.
Podszedłem do niej od razu, a ona bez skrępowania złapała mnie nie za dłoń i zaczęła ciągnąc w kierunku wyjścia ze szkoły.
- Może tak "cześć"? - zapytałem.
- Cześć, cześć.- mruknęła.
- Stało się coś? - zmarszczyłem brwi.
- Spóźniłeś się.- puściła moją dłoń i zatrzymała się w miejscu przez co prawie na nią wpadłem.
- To tylko pięć minut.
- W tym czasie moglibyśmy dotrzeć już do jednego z miejsc, w których chce ci zrobić zdjęcia.
- Jedno z miejsc? To ile ty ich masz?
- Widzę cię po prostu na kilku różnych tłach.- wznowiła swój marsz.
- Zaplanowałaś już sobie wszystko?
- Tak.
Po chwili byliśmy na molo. Dziewczyna uznała, że tu będzie idealne miejsce na zdjęcie.
- Mógłbyś się jakoś ustawić?
- To znaczy?
- Oprzyj się o barierkę.- westchnęła i wyciągnęła swój aparat.
Położyła wszystkie swoje rzeczy na ziemi i powiesiła aparat na szyi.
Przyjrzała się mi marszcząc delikatnie brwi.
Podeszła nagle do mnie i zmieniała trochę moje ustawienie, a za chwilę znów zaczęła mi się przyglądać.Poprawiła moje włosy i ubranie.
- Teraz jest lepiej.- kiwnęła głową i odsunęła się kawałek, a za chwilę robiła mi już zdjęcia.
Do dziś zastanawiam się czemu chciała fotografować akurat mnie.
Zawsze robiła mi zdjęcia i mówiła, że tylko ja nadaje się do zdjęć.
Wiedziałem, że to cholerna nie prawda.Ile bym dał, żeby teraz zrobiła mi głupie zdjęcie i przez to się uśmiechała jak szalona?
Zrobiłbym wszystko, żeby było jak dawniej...
×Teraźniejszość×
Stoję przy oknie i udaje, że patrze na to co się dzieje na zewnątrz, a tak naprawdę w odbiciu szyby obserwuje swoją żonę.
Dziewczyna trzyma album w rękach. Przegląda go i płacze.
Często to robi, a ja nie mogę tego powstrzymać. Kiedy tylko się do niej zbliżam i chce ją dotknąć, ona mnie zwyczajnie w świecie odpycha i drze mi się w twarz, że nie potrzebuje litości.
Dlatego tylko stoję i patrze jak moja żona cierpi.
Gdy patrzę na nią w takim stanie czuje, że moje serce łamie się na wiele kawałków. Oboje cierpimy, ale każde z nas inaczej.
Odsuwam się od okna i patrze na ścianę gdzie są półki z książkami. Kiedyś stały tam jeszcze zdjęcia, ale Esther rozbiła wszystkie będąc w totalnym żalu.
Za to co się jej stało odwiniam siebie, i tylko sobie, ale ona tak tego nie odbiera.
Ma w sobie zbyt dużo dumy żeby powiedzieć, że mnie potrzebuje. Ona wszystko chce robić sama, a ja na tyle ile mogę pozwalam jej.
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
Fiksi PenggemarON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018