26

248 23 13
                                    

*Kilka dni później*

Esther pojechała do Poli, a do mnie ma wpaść kumpel. Mamy we dwóch obejrzeć mecz. Dawno tego nie robiliśmy...
Jeśli już oglądaliśmy jakiś mecz to u niego w domu lub w barze, ale nigdy u mnie...
Tym razem jednak jest inaczej.

Czekam na przyjaciela. Ten pojawia się dziesięć minut przed rozpoczęciem meczu.

Idę mu otworzyć.

- Wchodź.- mówię do bruneta.

- Dzięki.- przybijamy sobie męską piątkę.

Zamykam za nim drzwi, a on zdejmuje buty rozglądając się po przedpokoju.

Wchodzimy w głąb mieszkania. Brunet rozgląda się po wszystkich meblach.

- Mówiłeś, że masz duży telewizor, ale nie, że aż taki...- mówi patrząc na moją ogromną plazme.

Kupiłem ją ostatnio.

- To nowy nabytek.- wzruszam ramionami i siadam na kanapie, a mój kumpel przelatuje wzrokiem po szafce na której są zdjęcia.

Esther w końcu postanowiła, że będą tam stać nasze wspólne zdjęcia. Kupiła nawet nowe ramki. Byłem obojętny na to czy te zdjęcia będą stać na półce czy leżeć w szufladzie.

Mój znajomy wyraźnie zainteresował się zdjęciami.

- To Esther?- pyta pokazując mi zdjęcie dziewczyny. To jedyne zdjęcie, które zrobiłem ja i na którym jest sama dziewczyna.

Śmieszne jest to, że zna Esther z moich opowieści, a nigdy jej nie widział. Po prostu nigdy nie było okazji by ich razem poznać. Mimo to chłopak często o nią pyta.

- Tak.- otwieram butelki z piwem.

- Wiesz, co? - zaczyna się śmiać,  a ja marszcze brwi - Znam ją. Znam twoją Esther.

- Skąd niby?

- Chodziliśmy razem do szkoły. Niezła osóbka. - uniósł jeden kącik ust do góry - Często kupowała u mnie trawę lub prochy.

Brunet nie ukrywał przede mną swojej przeszłości. Nie przeszkadzało mi to kim był, w końcu każdy może popełnić błędy.

Zdziwiony patrzę na bruneta, który siada obok mnie. Nigdy nie uwierzę w to, że Esther mogłaby ćpac czy palić trawę. Ona nawet papierosów nie pali...

- Musiałeś ją z kimś pomylić.- mówię święcie przekonany o tym co mówię.

- Błagam cię. Tej dziewczyny nie da się z nikim pomylić.

- Mało ludzi jest na ziemi?

- Wydaje mi się, że po prostu nie wiesz sporo rzeczy o swojej kobiecie.- bierze butelkę, która przed chwilą otworzyłem.

- Wiem o niej wszystko.

- To ćpunka, Luke. Była ćpunka, która poszła nawet na odwyk, a potem na terapię.- upija łuk piwa.

- Pierdolisz głupoty.

- Skoro tak uważasz... Jej rodzina uważa, że nie żyje. Śmieszne jest to, bo w końcu jest twoją żoną i żyje.- zaśmiał się.

- Ewidentnie musiałeś ją z kimś pomylić. Jej rodzice zginęli w wypadku.- teraz to ja upijam trochę piwa.

- Ja ci mówię, że nie... Powiem tyle... Jeśli ma za uchem tatuaż księżyca to znamy te samą Esther i nie ma opcji o pomyłce.

Moja żona ma maleńki tatuaż księżyca za prawym uchem. Nie chce w to wierzyć...

- Prawe czy lewe ucho?- decyduje się zadać to pytanie. Do końca chce wierzyć, że to jednak nie ona, że to nie ją ma na myśli brunet.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz