31

216 23 7
                                    

/Luke/

Zostałem wpuszczony do mieszkania.

Chłopak uparł się żebym u niego został na trochę póki nie czegoś nie postanowie.

Jego mieszkanie jest ogromne i ma dwa piętra. Na górze znajdują się trzy sypialnie i łazienka, a na dole kuchnia, ogromny salon, jadalnia i kolejna łazienka.

Wymieniłem z nim kilka krótkich zdań. Potem chłopak zaprowadził mnie pokoju w którym obecnie jestem. Nie zapomniał mi również powiedzieć, że Esther wie o tym, że tu jestem.

Leżę na ogromnym łóżku i myślę. Myślę nad wszystkim i nad niczym.

Patrzę na zegarek na ręku i od razu go zdejmuje.

Nadal nie mogę pojąć czemu mnie okłamywała... Kiedy prosiłem ją o chodzenie, a już tym bardziej o rękę, to byłem pewien, że znam ją doskonale.

Teraz najchętniej dałbym sobie w twarz za to, że tak myślałem.

Przeczesuje swoje włosy palcami i przypominam sobie jak poprosiłem ją o chodzenie.

×Przeszłość×

- Podsadz mnie.- powiedziała patrząc do góry na koronę drzewa.

- Hę? Co? Po co?- zmarszczyłem  brwi.

- Po prostu pomóż mi wejść na to głupie drzewo.- związała swoje długie włosy w kucyk.

- Jak spadniesz to...

- Robię to na własną odpowiedzialność.- wywróciła oczami - To jak? Podsadzisz mnie?

- Okey.- splotłem ze sobą palce obu dłoni i kucnąłem.

Dziewczyna po chwili była już na moich ramionach, a ja się trochę wyprostowałem by łatwiej było jej złapać się czegoś.

Po kilku sekundach siedziała już na gałęzi.

- Tak jak podejrzewałam.- uśmiechnęła się triumfalnie i od razu włączyła aparat.

Obserwowałem uważnie każdy jej ruch. Po mimo wszystko nie chciałem by spadła, ale na wszelki wypadek byłem gotowy ją łapać.
Zrobiła kilka zdjęć i spojrzała na mnie.

- Masz. - dała mi aparat i nim zdarzyłem zrobić cokolwiek ona wisiała trzymając się gałęzi.

Śmiała się i delikatnie potrząsała głową.

- Co ty robisz? - zacząłem panikować i od razu podszedłem pod odpowiednią gałąź.

- Wiszę.- uśmiechnęła się szeroko - Wiesz co, Hemmings?- uważnie na mnie patrzyła.

- Co?- złapałem ją delikatnie rękoma w talii.

- Pocałuj mnie. Nigdy nie całowałam się w ten sposób, a może to być zabawne.- zaśmiała się.

- A jak spadniesz?

- Przecież mnie złapiesz.- zauważyłem na jej ustach cwaniacki uśmieszek.

- Jesteś pewna?

- Do cholery, Luke. Całuje mnie, bo czuję jak się ześlizguje.

- Masz coś takiego na liście rzeczy do zrobienia?

- Tą listę już dawno wyrzuciłam do kosza.- burknęła - Całuj.- zrobiła dziubek i zamknęła oczy.

Westchnąłem i podszedłem do niej najbliżej jak się dało.

Cmonknąłem jej usta i się odsunąłem.

- Słabo. - mruknęła.

Wywróciłem oczami i zrobiłem coś czego sam się w sumie nie spodziewałem.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz