37

234 21 4
                                    

* Następnego dnia, południe *

Chodzimy już drugą godzinę po centrum handlowym. Esther cały czas się uśmiecha, co mnie cieszy. Po wizycie u fryzjera wydaje się być pewniejsza. Nigdy bym nie przypuszczał, że skrócenie trochę włosów i kupienie kilku ubrań doda jej pewności siebie. Widać, że dobrze jej jeszcze nie znam.

- Co myślisz o tej bluzce?- pyta mnie kiedy znudzony przeglądam wieszaki z ubraniami.

- Hm?- odwracam się w jej stronę - Ładna. Chcesz to ją kup.- mówię trochę oschle.

- Wszystko ok?- przytula się do mojego ramienia.

- Tak. Jestem już trochę zmęczony.- odwracam wzrok w kierunku wejścia do sklepu i zauważam coś, a raczej kogoś, przez co się spinam.

Pola wchodzi właśnie do sklepu w którym jestem razem z żoną.

- Możemy już wrócić jeśli chcesz.

- Nie. - całuje ją w czoło - Pójdę po coś do picia. Chcesz coś konkretnego?

- Nie. - kręci głową.

- Wybieraj dalej, ja zaraz wrócę.- mówię i kieruje się do wyjścia ze sklepu, mając nadzieję, że Pola podejdzie do blondynki.

/Esther/

Przeglądam kolejne wieszaki z ubraniami.

- Esther?- słyszę zdziwiony głos.
Głos osoby przed którą ostrzegał mnie Calum.

- Pola?- pytam odwracając się w jej stronę.

- Wow... Wyglądasz nieco inaczej.- uśmiecha się, a ja widzę coś niepokojącego w jej oczach.

- Postanowiłam zacząć wracać do życia. A ty co tu robisz?

- Przyszłam kupić sobie coś nowego. Jesteś tu sama?- pyta, a ja widzę Luke'a, który stoi kawałek dalej za plecami Poli. Chłopak kiwa głową.

- Tak.- mówię wracając wzrokiem do dziewczyny.

- Może chciałabyś się spotkać dziś wieczorem?- niespodziewanie szatynka łapie mnie za dłoń, a ja czuję, że coś jest nie tak.

- Dziś nie mam czasu.

- To może piątek?

- Zdzwonimy się jeszcze, dobrze?- mówię.

- Um... Dobrze.

- Muszę już iść.- biorę rzeczy, które wybrałam i idę do kasy. Płace tam kartą kredytową swojego męża i wychodzę pośpiesznie ze sklepu.

Spotkanie z przyjaciółką wydawało mi się bardzo podejrzane. Miałam wrażenie, że ona wyobraża sobie za dużo.
Blondyn stoi niedaleko sklepu wraz z naszymi zakupami.

- Czego chciała?- pyta i bierze ode mnie torbę z rzeczami kupionymi minute temu.

- Chce się spotkać.

Uznałam, że nie ma sensu go okłamywać.

- A ty...?

- Nie zgodziłam się.- mam ochotę złapać męża za rękę, ale nie mogę, bo blondyn uparł się, że muszę chodzić cały czas o kulach.

- Dobrze.- kiwnął głową i ruszyliśmy do auta.

- Czemu chciałeś żebym powiedziała, że jestem sama?- pytam kiedy chłopak otwiera mi drzwi.

- Po prostu... tak jakoś.- zauważam zaklopotanie w jego oczach.

- Hemmings...- mruczę, wiedząc, że coś przede mną ukrywa.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz