* Następnego dnia, południe *
Chodzimy już drugą godzinę po centrum handlowym. Esther cały czas się uśmiecha, co mnie cieszy. Po wizycie u fryzjera wydaje się być pewniejsza. Nigdy bym nie przypuszczał, że skrócenie trochę włosów i kupienie kilku ubrań doda jej pewności siebie. Widać, że dobrze jej jeszcze nie znam.
- Co myślisz o tej bluzce?- pyta mnie kiedy znudzony przeglądam wieszaki z ubraniami.
- Hm?- odwracam się w jej stronę - Ładna. Chcesz to ją kup.- mówię trochę oschle.
- Wszystko ok?- przytula się do mojego ramienia.
- Tak. Jestem już trochę zmęczony.- odwracam wzrok w kierunku wejścia do sklepu i zauważam coś, a raczej kogoś, przez co się spinam.
Pola wchodzi właśnie do sklepu w którym jestem razem z żoną.
- Możemy już wrócić jeśli chcesz.
- Nie. - całuje ją w czoło - Pójdę po coś do picia. Chcesz coś konkretnego?
- Nie. - kręci głową.
- Wybieraj dalej, ja zaraz wrócę.- mówię i kieruje się do wyjścia ze sklepu, mając nadzieję, że Pola podejdzie do blondynki.
/Esther/
Przeglądam kolejne wieszaki z ubraniami.
- Esther?- słyszę zdziwiony głos.
Głos osoby przed którą ostrzegał mnie Calum.- Pola?- pytam odwracając się w jej stronę.
- Wow... Wyglądasz nieco inaczej.- uśmiecha się, a ja widzę coś niepokojącego w jej oczach.
- Postanowiłam zacząć wracać do życia. A ty co tu robisz?
- Przyszłam kupić sobie coś nowego. Jesteś tu sama?- pyta, a ja widzę Luke'a, który stoi kawałek dalej za plecami Poli. Chłopak kiwa głową.
- Tak.- mówię wracając wzrokiem do dziewczyny.
- Może chciałabyś się spotkać dziś wieczorem?- niespodziewanie szatynka łapie mnie za dłoń, a ja czuję, że coś jest nie tak.
- Dziś nie mam czasu.
- To może piątek?
- Zdzwonimy się jeszcze, dobrze?- mówię.
- Um... Dobrze.
- Muszę już iść.- biorę rzeczy, które wybrałam i idę do kasy. Płace tam kartą kredytową swojego męża i wychodzę pośpiesznie ze sklepu.
Spotkanie z przyjaciółką wydawało mi się bardzo podejrzane. Miałam wrażenie, że ona wyobraża sobie za dużo.
Blondyn stoi niedaleko sklepu wraz z naszymi zakupami.- Czego chciała?- pyta i bierze ode mnie torbę z rzeczami kupionymi minute temu.
- Chce się spotkać.
Uznałam, że nie ma sensu go okłamywać.
- A ty...?
- Nie zgodziłam się.- mam ochotę złapać męża za rękę, ale nie mogę, bo blondyn uparł się, że muszę chodzić cały czas o kulach.
- Dobrze.- kiwnął głową i ruszyliśmy do auta.
- Czemu chciałeś żebym powiedziała, że jestem sama?- pytam kiedy chłopak otwiera mi drzwi.
- Po prostu... tak jakoś.- zauważam zaklopotanie w jego oczach.
- Hemmings...- mruczę, wiedząc, że coś przede mną ukrywa.
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
Fiksi PenggemarON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018