×Teraźniejszość×
Patrzę tępo na klif, na którym zginął mój znajomy.
Jego obraz ukazuje mi się przed oczami.
Widzę jego uśmiech i to jak skacze.
Kręcę głową, gdy Pola kładzie mi rękę na ramieniu.
- Esther, w porządku?
- Ja... To znaczy... Jest okey.- patrze na nią.
- Mam coś dla ciebie. Powinnam ci to oddać już dawno temu, ale chyba sama nie miałam odwagi.- w tym monecie szatynka podaje mi pudełko.
- Co to?- patrzę na pudełko na moich kolanach.
- Otwórz.
Otwieram pudełko i widzę w nim aparat.
Ten sam którym robiłam zdjęcia w noc w którą Calum zginął...
- Ja go nigdy nie wyrzuciłam. Miałam taki zamiar, ale... Zawsze przypominał mi o tobie.
- Wow... Nie wiem czy on jeszcze do czegoś się nadaje, ale... Dziękuję.- wyjmuje aparat z pudełka i go włączam - On jeszcze działa.- dziwię się.
- Z tak dobrym fotografem na pewno nadal można zrobić cudowne zdjęcia, w starym stylu.- uśmiecha się.
- Zobaczymy.- zaśmiałam się.
- Mam nadzieję, że wrócisz do fotografii. Obserwuje twój profil i już bardzo dawno nie wyrzuciłaś żadnego zdjęcia.
- Postaram się zrobić jakieś dobre zdjęcia, ale od wypadku rzadko ma dobre okazję do robienia zdjęć.
- Czyli łamiesz swoją własną obietnice?
×Przeszłość×
Było ciemno, trochę chłodno. Wieczorami zawsze wiał ta chłodny wiatr.
Stałam z Polą i obserwowałam wodę. Była tak niespokojna jak tamtej nocy...
- Pola?
- Tak?
- Ja nie mogę zapomnieć o tym co się stało...- powiedziałam cicho patrząc uważnie w wodę i mając nadzieję, że on się wynuży. Miałam taką nadzieję, chciaż od tego zdarzenia minął już miesiąc.
- Nigdy nie zapomnimy o tym co się stało, Esther, ale musimy nauczyć się żyć z tą świadomością, że... Że zginął człowiek z naszej winy.- spuściła wzrok.
- To jest pojebane. Czemu... Czemu nie mogłam mu wtedy pomóc? Czemu to musiało się stać?- spojrzałam na nią.
- Zadajesz pytania, na które nie znajdziesz już odpowiedzi.
- Wiem, ale...- przerwała mi.
- Ale przestań się tym tak zadręczać. Stało się. Nic nie możemy już z tym zrobić.- warknęła.
- To jest w tym wszystkim najgorsze.- położyłam się i spojrzałam w niebo - Chcę coś dla niego zrobić, Pola. Obiecuję, że będę robić dla niego zdjęcia. Tak zginął, z mojej ręki. Każde zdjęcie będzie mi przypominać o tej jednej fotografii, która dla niego było ostatnią.
- To trudna obietnica.
- Jestem mu coś winna. To przeze mnie nie żyje.- westchnęłam.
- Rozumiem. Twój wybór, twoje życie.
- Pierwszy raz mnie nie pouczasz i nie próbujesz nic doradzać. Coś ci jest?- prycham.
- Po prostu nareszcie jakaś twoja decyzja ma sens. Ta sytuacja cię zmieniła. Jeszcze mu obiecaj, że nie będziesz pić i ćpac to nie będę bała się cię zostawić.
- Niech stracę. Obiecuję. W ogóle to kiedy wyjeżdżasz?- przymknęłam oczy.
- Mało przekonujące, ale powiedzmy, że ci ufam. Za dwa tygodnie mam już być na miescu. Wyjadę pewnie wcześniej, aby móc się tam urządzić.
- Rozumiem. Będzie mi cię brakować. Wiesz?- kładę ręce za głowę.
- Nie tak bardzo jak mi ciebie, Esther.
- Tak? Szczerze wątpię.- zaśmiałam się.
- Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu. Ja...
- Ty co?- spośpieszyłam ją.
- Ja... nieważne. Po prostu chcę żebyś wiedziała, że nigdy cię nie zapomnę. Zawsze będziesz dla mnie ważna.
- Ty dla mnie również.
- Chodźmy już, bo się zaraz rozkleje, makijaż mi się rozmaze, a nie jestem na to teraz przygotowana.
- Okey.- podniosłyśmy się z ziemi.
×Teraźniejszość÷
- Ja jej nie łamie. Po prostu... Muszę przestać o tym myśleć.- kręcę głową.
- Nie pijesz i nie bierzesz narkotyków, o ile mi wiadomo, ale zdjęć nie robisz. Łamiesz obietnicę daną zmarłemu. On nie wróci, żeby ci o tym przypomnieć. Dlatego ja to robię.
- Robię zdjęcia, ale nie są na tyle dobre...
- Staraciłaś ten dawny błysk w oku. Ale zmieńmy to. Co ty na dynamiczne zdjęcie?
- Co? Co masz na myśli?- dziwię się.
- Nowy stary aparat, to i nowe stare zdjęcie.
- Jesteś szalona.- mówię rozbawiona.
- Chcę po prostu, żeby wróciła do mnie stara Esther.
- Póki nie stanę na nogi, to stara "ja" nie wróci.
- Jaka ty jesteś ograniczona. Sama siebie ograniczasz, nie wózek.
- Jestem teraz tylko jebanym ciężarem...
- Tylko Ty tak uważasz. Nic się nie zmienia. Jeździsz tylko na wózku, a niedługo znowu staniesz na nogi. Czeka cię jeszcze cudowne życie przy boku wspaniałego męża.
- Jest wspaniały, co?- uśmiechnęłam się na wzmiankę o Luke'u - Chce stanąć na nogi tylko dla niego. Nie wiem co zrobię jak on się dowie o mojej przeszłości. Ale skończmy o nim. Chciałaś żebym zrobiła zdjęcia.
- Tak jak sama powiedziałaś to przeszłość. Gotowa?
- Tak.- kiwnęłam głową.
Odnowiłyśmy sesje sprzed kilku lat.
Pola ponownie skakała z klifu, a ja robiłam zdjęcia. Ten skok tak cholernie przypomniał mi Hood'a skaczącego do wody.
Nadal nie wiedziałam co to będzie jeśli Luke kiedykolwiek dowie się o mojej przeszłości.
Po zrobionych zdjęciach, Pola zaproponowała kawę. Od razu się zgodziłam.
---
Ile osób to czyta? Zostawcie po sobie jakiś znak 😂❤

CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018