Znów niemal brak komentujących ;_;
Macie kolejny dziś rozdział, ale liczę na więcej komentarzy, bo to motywuje ;)
---
* Kilka dni później *
Pośpiesznie wysiadam z samolotu, nie żegnam się z Rosalie, a ona rozumie czemu tego nie robię.
Przez ostatnie kilka dni nie miałem żadnej wiadomości od Calum'a, co mnie po prostu zaczęło wkurwiać do tego stopnia, że zaczynałem więcej palić.
Dlatego czekam na taksówkę i pierwsze co robię to wyjmuje paczkę papierosów i zaczynam palić.
Kiedy taksówka w końcu się pojawia, wsiadam do niej i podaje kierowcy adres.
Po około godzinie jestem w domu. Płace kierowcy ze sporym napiwkiem i biegnę do klatki, by jak najszybciej dostać się do mieszkania swojego i swojej żony.
Kiedy jestem przed drzwiami, czuje jakby serce miało mi wyskoczyć z piersi.
Łapie za klamkę, a drzwi spokojnie ustępują. Wchodzę do mieszkania gdzie panuje głucha cisza. Zamykam drzwi i odkładam swoje rzeczy. Przechodzę się po mieszkaniu.
Moją żonę spotykam w sypialni.
Siedzi na łóżku, w mojej bluzie, z moimi słuchawkami na głowie, słucha muzyki i czyta książkę.
Wchodzę do pokoju, a jej oczy od razu patrzą na mnie.
Zsuwa słuchawki z głowy i patrzy na mnie.
- Co tu robisz? - pyta, a ja szybko podchodzę do łóżka i siadam na nim.
Łapie ją za nadgarstek najpierw jednej ręki i szybko podwijam rękaw szukając linii cięcia, a za chwilę robie to samo z drugą ręką.
- Hej! Co robisz?!- nie odpowiadam
na jej pytanie tylko łapie ją za spodnie i szuwam je do kolan patrząc czy na udach nie ma linii cięcia.- Hemmings! Co ty, kurwa, robisz?!- zaczyna wrzeszczeć, a ja odkrywam jej brzuch.
Wszystkie miejsca, które sprawdzam nie mają ani śladu po cięciu.
Pośpiesznie wstaje.
- Odbiło ci?!- krzyczy podciągając spodnie.
- Co to było? - wyjmuje papierosa, podchodząc do okna.
Czuje, że muszę zapalić.
- Ty palisz?- rozszerza oczy i szybko podnosi się z łóżka.
- Co miało znaczyć zdjęcie na instagramie?- odpalam papierosa.
- To tylko gówniane zdjęcie.- podchodzi do mnie bez kul.
- Nie powinnaś chodzić bez kul.- wrzeszczę na nią i zaciągam się papierosem.
- A ty nie powinieneś palić. Od kiedy palisz?- patrzy w moje oczy.
- Od akcji ze zdjęciem. Nie mogłem wytrzymać. Myślałem, że zrobiłaś sobie krzywdę. - spuszczam wzrok.
- Luke...- czuje jej małe dłonie na swojej twarzy - To zdjęcie to prowokacja. Chciałam, żebyś wrócił.- obejmuje mocno moją szyję.
- Wiesz jak się martwiłem?!
- Wiem.- czuje coś mokrego na swojej koszulce.
Blondynka zaczyna płakać.
- Zniszczyłam cię.- szlocha tuląc się do mnie - Tak bardzo Cię zniszczyłam...
- Esther...
![](https://img.wattpad.com/cover/132684425-288-k949503.jpg)
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018