^Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni ;)
Rozdział dedykuję znów xyz_free ❤
---* Jakiś czas później *
Po cichu wchodzę do mieszkania. Nie wiem czy Esther już nie śpi. Wróciłem dziś późno. Nie myślałem, że to wszystko będzie tyle trwać.
- Wróciłeś? - słyszę głos żony.
- Tak.- mówię zdejmując buty, a zaraz wchodzę do salonu.
Dziewczyna siedzi przykryta kocem i coś ogląda. Pewnie jakoś serial.
- Co tam masz? - pyta wskazując na torbę, która mam w dłoni.
- Ubrania z sesji. Mam być poniekąd jeszcze żywa reklamą marki.- mówię - Mam na sobie spodnie.- blondynka uważnie mi się przygląda, a za chwilę kiwa głową - Masz. Możesz sobie je obejrzeć.- podaje jej torbę - Ja idę wziąść prysznic, a potem będę się kładł.
Nie czekając na odpowiedz idę do łazienki.
Po kilkunastu minutach z niej wychodzę. Idę do sypialni i ubieram się w krótkie materiałowe spodenki w których ostatnio chodzę spać.
Wracam do salonu. Blondynka nic nie mówi tylko wyłącza telewizor i jedzie do sypialni.
Ja idę do kuchni. Robię coś sobie do jedzenia i potem siadam przy stole żeby zjeść.
Biorę do ręki wczorajszą gazetę, którą już czytałem. Dziwi mnie to, że jeden nagłówek jest wzięty w kółko długopisem. Czytam go i patrze na dołączone zdjęcie. Dopiero po chwili orientuje się, że kojarzę kobietę ze zdjęcia. Ona była u nas. Postanawiam wypytać jutro Esther o nią.
Kończę jeść, sprzątam po sobie i idę się położyć.
* Następnego dnia, rano *
Gdy się budzę, Esther nie ma już w łóżku.
Od razu podnoszę się i idę jej poszukać. Znajduje ją w kuchni i robi kanpki.- Cześć.- mówię przechodząc obok niej i włączam czajnik i zaczynam robić sobie kawę.
- Hej.- mruczy pod nosem.
- Mam do ciebie pytanie.- opieram się o szafkę i patrze na dziewczynę.
- Jakie? - pyta nie patrząc na mnie.
- Kim jest ta kobieta, która ostatnio u ciebie była?- pytam prosto z mostu.
- Serio cię to interesuje?
- Tak.
- To Pola, moja przyjaciółka z czasów licealnych, jeszcze sprzed zmiany szkoły.
- Wow... A teraz?
- Teraz myślę, że mogłybyśmy odnowić naszą przyjaźń.- lekko się uśmiecha - A ty co tak dopytujesz?
- Po prostu ciesze się, że masz znajomych z którymi rozmawiasz... No oprócz tej denerwującej rudej...
- Zjesz?- zmienia temat.
- Jasne.- kiwam głową zalewając siebie kawe i stawiam ją na stole.
- Zaraz wrócę.- mówi i opuszcza pomieszczenie.
Biorę do ręki jej telefon i wchodzę w kontakty. Tak jak przypuszczałem posiada numer swojej nowej/starej znajomej.
Szybko przepisuje go sobie do telefonu i postanawiam zadzwonić do niej po pracy.
* Po południu *
Wychodzę z pracy i od razu wyjmuje telefon. Wybieram numer, który wcześniej wziąłem z telefonu Esther. Przystawiam komórkę do ucha i czekam aż ktoś po drugiej stronie odbierze.
Kobieta obiera po kilku sygnałach.
Umawiam się z nią na następny dzień w kawiarni.
* Następnego dnia *
Docieram do kawiarni przed czasem.
Zajmuje jeden stolik wcześniej składając dla sobie zamówienie. Po kilku minutach pojawia się szatynka. Szuka mnie wzrokiem, a gdy już mnie zauważa to do mnie podchodzi. Już po kilku sekundach jest przy stoliku.
Niemal automatycznie wstaje i podaje kobiecie rękę.
- Cześć Luke. Zdziwił mnie twój telefon, ale pewnie chodzi o Esther.- podaje mi rękę, a ja ją delikatnie ściskam.
- Cześć, a może raczej witaj.- poczułem się zakłopotany - To aż tak oczywiste, że o nią chodzi? Głupie pytanie.- siadam na krześle.
- No nie sądzę, że chciałbyś spotkać się ze mną w celach towarzyskich. Jak mogę wam pomóc? Martwię się o Esther. Widzę, że jest inna, zmieniała się.- Pola siada na krześle na przeciwko mnie, woła kelnerke i szybko zamawia kawę.
- Ja też się o nią martwię. Nie mam pojęcia, co mogę zrobić żeby nie odbierała tego jak atak. Zamknęła się we własnym świecie i mało kogo tam dopuszcza, a już w szczególności nie dopuszcza tam mnie. Mam wrażenie, że z innymi rozmawia normalnie, ale skoro ty zauważyłaś zmianę w jej zachowaniu... W sumie to nie dziwne, bo nie widziałyście się kilka lat. Rany... Mam wrażenie, że mówię bez sensu. Głupio się czuje, że spotykam się z jej znajomymi za jej plecami.- wzdycham przymymykając powieki, w tym czasie przychodzą nasze zamówienia.
- Rozumiem co chcesz powiedzieć. Widziałam, jak spojrzała na Ciebie, gdy wróciłeś do domu. Jakby była zła samą twoją obecnością. Jak to się stało, że Ester jeździ na wózku? Od niej samej mało mogłam się dowiedzieć.
- Jeździ na wózku, bo miała wypadek. Potrąciło ją auto. To wszystko moja wina. To ze mną się wtedy pokłóciła... Nie było by wypadku jakbym ją zawiózł na te pieprzoną sesje.- mówię otwierając oczy.
- Nie możesz brać na siebie winy. Nie traktuj się tak. Nikt nie mógł przewidzieć co się stanie - upija trochę kawy - Czy to jest odwracalne?
- To odwracalne. Niedługo będę miał całą kwotę na operację...- biorę łyka swoje kawy.
- Chcę wam jakoś pomóc. Rozumiem, że Esther nigdy nie wybaczyła by mi, gdybym chciała pokryć koszty jej leczenia, ale mogę jej zapewnić najlepszą opiekę w klinice i dalszą rehabilitacje.
- Dziękuję, że chcesz jej pomóc, ale jestem pewien, że ona uzna, że robisz to z litości. To według mnie absurdalne, ale ona uważa każdą pomoc za litość czy coś w tym stylu. Może... Spróbowała byś z nią o tym porozmawiać? Nie chce robić nic za jej plecami, a już w szczególności tego, ale jeśli ja jej bym o tym powiedział czy zaproponował, to znów bym się z nią pokłócił, a ja już nie mam na to siły.- zaciskam jedną dłoń w pięść.
- Luke, nie zostawię jej z tym samej. Porozmawiam z nią w najbliższym czasie. Rozumiem co przechodzi i postaram się jej pomóc. Ale musisz mi jedno obiecać. Esther nigdy się nie dowie kto załatwił jej miejsce w klinice.- bierze łyk kawy.
- Masz moje słowo. Obiecuję, że się nie dowie. Chce też żeby ona nie wiedziała o naszej rozmowie. Wiem, że wściekła by się jakby się dowiedziała.- śmieje się ponuro.
- To zostanie między nami, nie musisz się martwić. Dam ci mój prywatny numer telefonu. Będziesz mógł łatwiej się ze mną skontaktować. A teraz wybacz, praca wzywa.- uśmiecha się, grzebiąc w swojej torebce. Po chwili wyjmuje kartkę, długopis i zaczyna coś pisać na kartce.
- Dziękuję, że poświęciłaś mi swój czas.- wstaje, kiedy ona wstaje i podaje mi kartkę ze swoim numerem - Mam nadzieję, że w jakimś chociaż stopniu uda nam się pomóc Esther, bo cholernie ją kocham i zależy mi na jej szczęściu, a wiem, że póki ten cholerny wózek jest w grze, to ona nie będzie szczęśliwa.
- Zauważyłam to od razu. Gdyby tak nie było nie spotkałabym się z Tobą.- dopija swoją kawę.
- Mimo to jeszcze raz dziękuje.
Żegnam się z kobietą, a ta wychodzi. Dopijam swoją kawę i wracam do domu.
---
Jak rozdział?
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018