Czy znów muszę się upominać o komentarze? ;_;
Może chociaż ten rozdział was nakłoni do jego napisania 😂😂😂
To najdłuższy rozdział w tym opowiadaniu. Śmiało pewnie mogłabym go podzielić na dwa, ale w sumie... Po co? 😂
---
- Co? Nie mogliście odpuścić?!- unoszę głos.
- Ona... Po prostu, ona nie nie zniknie z naszego życia. Dopóki nie zniszczy nam życia to nie odpuści.
- Skąd to możesz wiedzieć?- marszcze brwi.
/Luke/
Wzdycham na pytanie żony. Zastanawiam się jak jej wszystko wytłumaczyć.
- Nie wiem jaki ma w tym cel, ale wiem, że nie tylko nam próbowała zniszczyć życie. Calum... Nie znam szczegółów, po prostu wiem, że zrujnowała jego życie.
- Nie powinieneś oskarżać człowieka skoro nie masz dowodów.- krzyżuje ręce na piersiach i uważnie wpatruje się we mnie.
- Calum to mój przyjaciel, więc trudno bym mu nie wierzył.- warczę.
- To co chcecie zrobić jest głupie. Cały czas chcecie chronić mnie przed Polą, nie mając dowodów, a ja wam wierzyłam...
- Esther...- łapie ją za ramiona - Boje się o ciebie, a ta kobieta wydaje się mi podejrzana od dłuższego czasu, poza tym... Mam dowód, że ona kiedyś coś do ciebie czuła, więc to już jest podstawą by mieć takie podejrzenia, a raczej to nie są podejrzenia, ja to po prostu wiem. Oprócz tego... Ona jest pieprzoną intrygantką.- puszczam jej ramiona.
- Intrygantką?- unosi jedną brew do góry.
- Tak. Nie było zdrady. Pola wszystko zaplanowała. Myślała, że potem do ciebie nie wrócę i ona będzie mogła zająć moje miejsce.
- Nie wierze ci.- podnosi się z kanapy.
- To jest prawda.
- Wy ją cały czas próbujecię tylko oczenić. Żadnych dowodów.
- Posłuchaj mnie...- przerywa mi.
- Nie. To ty mnie posłuchaj. Cały czas trzymałam się od niej z daleka, bo wierzyłam, że macie konkretny powód, ale obecnie wygląda to jak wymyślanie nowych zarzutów tylko po to bym ją znienawidziła. Myślałam, że jesteś inny Luke i, że mnie nigdy nie okłamiesz. Widać... Myliłam się.- smutno na mnie patrzy i wychodzi z pokoju.
- Esther...- wstaje i idę za nią.
- Zostaw mnie.
- Nie możesz za każdym razem zamykać się w sobie.- łapie ją za ramię i odwracam ją delikatnie w swoim kierunku.
- Dlaczego chcecie żebym trzymała się od niej z daleka? Do tej pory was słuchałam, ale w tym monecie chce poznać konkretny powód.
- To co Ci mówię, ci nie wystarcza?
- Po prostu nie wiem już w co mam wierzyć. Mam wierzyć tobie, bo jesteś moim mężem i powinnam Ci ufać, czy Poli, którą znam na wylot i wiem, że nigdy by mi czegoś takiego nie zrobiła...
- Nie widziałaś się z nią kilka lat!- unoszę głos - Ludzie się zmieniają. Ona na pewno nie jest taka jaką ją znałaś.
- Ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo.
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018