Mam coraz większe wrażenie, że zaczynam powoli pisać to opowiadanie tylko dla siebie ;_;
---
*Następnego dnia*
Wchodzę do budynku, w którym pracuje i od razu woła mnie do siebie recepcjonistka. Podchodzę do niej.
- Cześć.- opieram się łokciami o lade.
- Cześć.- uśmiecha się, a ja widzę nawet jak się ramieni i próbuje to ukryć.
Wywracam oczami. Nie robie tego zbyt dyskretnie, bo zaraz na twarzy dziewczyny pojawia się zazenowanie.
- Pani Winston kazała ci przekazać, że dziś o dziesiątej masz nowa sesje. Masz się stawić pod jej gabinetem punkt dziewiąta trzydzieści.
Patrzę na swój zegarek na nadgarstku.
Dziewiąta czterdzieści.
- Teraz mi to mówisz? Mogłaś zadzwonić lub wysłać sms'a, że mam być wcześniej.- warczę i odchodzę.
Pośpiesznie idę do windy, która akurat się otwiera i stoi w nich Rosalie.
- O! Myślałam, że cię już nie będzie.- mierzy mnie wzrokiem - Wiesz, że nie lubię spóźnialskich?
- Nie dostałem informacji, że mam być wcześniej.- wchodzę do windy.
- Przecież prosiłam byś został poinformowany.- mruczy.
- Ale nie zostałem.- krzyżuje ręce na klatce piersiowej.
- Dobrze, dobrze. Chodźmy już.- klika odpowiednie piętro, a ja opieram się o jedną ze ścian windy.
- Co tym razem się stało?- zadaje mi to pytanie nie patrząc na mnie.
- Nic. Wszystko jest w porządku.
- Luke, szanuje to, że masz rodzinę i życie prywatne, ale staraj się to trochę rozgraniczać. Mam dość twojej skwaszonej miny. To jest biznes, Luke. Nie mogę pozwalać ci na tak nie profesjonalne podejście do niej.
- Na co ty liczysz od zwykłego mechanika samochodowego?
- Teraz już modela.- poprawia mnie i na mnie patrzy.
- Nie ważne. Liczy się to, że nie jestem stworzony do tej pracy.
- Nie musisz być. Po prostu przy klientach musisz umieć zachować kamienną twarz lub pogodny wyraz twarzy.
W tym momencie winda się zatrzymuje i oboje wychodzimy.
- Postaram się to zmienić. Ale ty też musisz trochę uszanować to, że nie wszystkie emocje da rade się ukryć.- zaczynamy iść przed siebie.
- Wiem o tym, ale ty zawsze masz niezadowolony wyraz twarzy.- poprawia swoje rude włosy.
- Poprawie się.- mruczę.
- Mam nadzieję, bo szkoda by było stracić kogoś takiego jak ty.
- To przymknij na to oko.
- Muszę przestrzegać zasad.
- Dobra.- pochodzimy do jednych drzwi, a ja otwieram je przed kobieta.
- Idź się przebrać. Ubrania masz na wieszaku w przebieralni.- mówi gdy drzwi za nami się zamykają.
Bez słowa idę się przebrać.
Kiedy zmieniłem spodnie i już miałem zmieniać górną część garderoby, do mojej przebieralni bez zapowiedzi weszła Rosalie.

CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018