* Następnego dnia *
Zmęczony podróżą wracam do domu.
Zdejmuje buty i marynarkę i wchodzę w głąb mieszkania.
- Gdzie byłeś?! - słyszę wrzask Esther, która błyskawicznie pojawia się przede mną.
- Byłem w pracy. Musiałem na moment niespodziewanie wyjechać. Przepraszam, że nie zadzwoniłem, ale telefon mi się rozładował.- mówię wszystko.
- Może masz inną na boku?
- Esther... Nie ma innej. Przyżekam ci to. Byłem na wyjeździe. Chcesz to zadzwoń do mojej firmy, albo sprawdź stan konta.- wymijam blondynkę i idę na kanapę.
- Luke... Przyznaj się. - mówi twardo.
- Mam skłamać?- marszcze brwi.
- Chce żebyś tego nie robił.
- Jesteś popieprzona.- wyjmuje wszystko z kieszeni - Proszę.- kładę wszystko na stole.
Dziewczyna od razu na wszystko patrzy.
Bierze najpierw do ręki bilety samolotowe i uważnie im się przygląda. Później w jej rękach znajduje się telefon. Próbuje go włączyć i nic.
- Może ty jesteś męska dziwką zamiast modelem, co?- mówi sprawdzając stan mojego konta na swoim telefonie.
Ja staram się dzielić z nią wszystko. Nie mam przed nią tajemnic, dlatego ona zna każde moje hasło, do każdego mojego konta, i ma do wszystkiego dostęp.
- Myślisz, że ktoś za pieprzenie się dał by mi dwadzieścia tysięcy? Pomyśl. Jeśli tak dalej pójdzie to w ciągu tego miesiąca będę miał na twoją operację.- opieram głowę o oparcie kanapy.
- Nie wiem. Musisz być ekskluzywną męską dziwką.- mówi wzruszając ramionami.
- Ty myślisz, że muszę spać z kim popadnie, bo ty jeździsz na wózku? Esther, nie bądź śmieszna.- wzdycham - Czuje się przez ciebie odrzucony, ale żyję myślą, że wszystko wróci do normy, gdy ty znów będziesz chodzić. Wiem, że dopiero wtedy odzyskasz swoją pewność siebie i znów będę cię mógł dotknąć.
- Czemu myślisz, że nie możesz mnie dotknąć?
- Wpadasz wtedy w szał, Esther. Uważasz wtedy, że się nad tobą lituje.- przenoszę wzrok na okno.
- Nie chciałam żebyś tak pomyślał. Głupio wyszło, że posądziłam cię o zdradę...
Właśnie tak wyglądają jej przeprosiny. Esther przeprasza na swój własny sposób nie używając słowa "przepraszam", bardzo rzadko go używa.
- Chodź. - przyciągam jej wózek do siebie, a ona nie protestuje.
Biorę ją z wózka i sadzam sobie na kolanach. Odkąd jeździ na wózku ma wahania nastroju. Wydaje mi się, że nie jest to spowodowane wózkiem, a utratą nienarodzonego dziecka.
Przytulam ją do siebie, zastanawiając się kiedy znów zacznie mnie o coś oskarżać.
- Wiesz o tym, że jesteś tylko mój?- wsuwa dłoń pod moją koszulkę.
- Wiem.
- Powiedz mi, ale teraz na prawdę... Zdradzasz mnie? Jest inna?- spojrzała w moje oczy.
- Nie. Nie ma innej. Jeśli mi nie wierzysz to jak dostane propozycje sesji to możesz ze mną pojechać.- głaszcze ją po głowie.
- Nie. Nie będzie potrzeby. Mogę cię o coś prosić?- zabiera swoją dłoń spod mojej koszulki.
- O wszystko.
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanficON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018