11

248 24 0
                                    

* Następnego dnia *

Zmęczony podróżą wracam do domu.

Zdejmuje buty i marynarkę i wchodzę w głąb mieszkania.

- Gdzie byłeś?! - słyszę wrzask Esther, która błyskawicznie pojawia się przede mną.

- Byłem w pracy. Musiałem na moment niespodziewanie wyjechać. Przepraszam, że nie zadzwoniłem, ale telefon mi się rozładował.- mówię wszystko.

- Może masz inną na boku?

- Esther... Nie ma innej. Przyżekam ci to. Byłem na wyjeździe. Chcesz to zadzwoń do mojej firmy, albo sprawdź stan konta.- wymijam blondynkę i idę na kanapę.

- Luke... Przyznaj się. - mówi twardo.

- Mam skłamać?- marszcze brwi.

- Chce żebyś tego nie robił.

- Jesteś popieprzona.- wyjmuje wszystko z kieszeni - Proszę.- kładę wszystko na stole.

Dziewczyna od razu na wszystko patrzy.

Bierze najpierw do ręki bilety samolotowe i uważnie im się przygląda. Później w jej rękach znajduje się telefon. Próbuje go włączyć i nic.

- Może ty jesteś męska dziwką zamiast modelem, co?- mówi sprawdzając stan mojego konta na swoim telefonie.

Ja staram się dzielić z nią wszystko. Nie mam przed nią tajemnic, dlatego ona zna każde moje hasło, do każdego mojego konta, i ma do wszystkiego dostęp.

- Myślisz, że ktoś za pieprzenie się dał by mi dwadzieścia tysięcy? Pomyśl. Jeśli tak dalej pójdzie to w ciągu tego miesiąca będę miał na twoją operację.- opieram głowę o oparcie kanapy.

- Nie wiem. Musisz być ekskluzywną męską dziwką.- mówi wzruszając ramionami.

- Ty myślisz, że muszę spać z kim popadnie, bo ty jeździsz na wózku? Esther, nie bądź śmieszna.- wzdycham - Czuje się przez ciebie odrzucony, ale żyję myślą, że wszystko wróci do normy, gdy ty znów będziesz chodzić. Wiem, że dopiero wtedy odzyskasz swoją pewność siebie i znów będę cię mógł dotknąć.

- Czemu myślisz, że nie możesz mnie dotknąć?

- Wpadasz wtedy w szał, Esther. Uważasz wtedy, że się nad tobą lituje.- przenoszę wzrok na okno.

- Nie chciałam żebyś tak pomyślał. Głupio wyszło, że posądziłam cię o zdradę...

Właśnie tak wyglądają jej przeprosiny. Esther przeprasza na swój własny sposób nie używając słowa "przepraszam", bardzo rzadko go używa.

- Chodź. - przyciągam jej wózek do siebie, a ona nie protestuje.

Biorę ją z wózka i sadzam sobie na kolanach. Odkąd jeździ na wózku ma wahania nastroju. Wydaje mi się, że nie jest to spowodowane wózkiem, a utratą nienarodzonego dziecka.

Przytulam ją do siebie, zastanawiając się kiedy znów zacznie mnie o coś oskarżać.

- Wiesz o tym, że jesteś tylko mój?- wsuwa dłoń pod moją koszulkę.

- Wiem.

- Powiedz mi, ale teraz na prawdę... Zdradzasz mnie? Jest inna?- spojrzała w moje oczy.

- Nie. Nie ma innej. Jeśli mi nie wierzysz to jak dostane propozycje sesji to możesz ze mną pojechać.- głaszcze ją po głowie.

- Nie. Nie będzie potrzeby. Mogę cię o coś prosić?- zabiera swoją dłoń spod mojej koszulki.

- O wszystko.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz