32

193 19 4
                                    

/Narrator/

Kobieta patrzy na dziewczynę. Kiedy zauważa, że usnęła, uśmiecha się i odkłada szklankę z whisky.

Dla pewności sprawdza jej oddech.

Jest spokojny.

Kobieta postanawia wprowadzić swój plan w życie.

Bierze swoją koleżankę na ręce i zanosi do sypialni.

Tam rozbiera blondynkę do naga i rozrzuca jej rzeczy po pomieszczeniu.

Przykrywa ją kołdrą i uśmiecha się wrednie.

Ma nadzieję, że blondynka pomyśli, że do czegoś między nimi doszło.

Taki jest jej plan.

Zależy jej na zrujnowaniu relacji z mężem, a raczej zrujnowania jej do końca. Szatynka chce wkroczyć jako pocieszenie dla niej.

Nie liczy się z uczuciami kogokolwiek, oprócz ze swoimi...

* Rano *

/Esther/

Budzę się i czuje ból głowy. Czuje zimno na swojej skórze i zastanawiam się jak znalazłam się w łóżku.

Później dochodzi do mnie, że jestem naga, a moje ubrania leżą w różnych częściach pokoju.

Przez moje myśli przechodzi jedno słowo.

Zdrada.

Zdradziłam Luke'a.

Nie chce dopuścić do siebie tej myśli. Czuje łzy na policzkach.

- Nie mogłam tego zrobić, nie jemu.- mówię sama do siebie szeptem.

Patrzę na swoją dłoń z obrączką. Moje ręce się trzesą. W tym momencie na obrączkę spada łza. Wycieram ją palcem i wybucham jeszcze większym płaczem, a nawet wręcz rycze.

Chce żeby wczorajszy dzień okazał się snem i żeby się okazało, że to między mną, a moim mężem do czegoś doszło, jednak wiem, że to nie możliwe.

Chce go poczuć...

Dlatego robie coś głupiego, szczególnie, że niedawno prawdopodobnie go zdradziłam.

Biorę kule, które okazują się być przy łóżku i wstaje. Podchodzę do szafy i ocieram policzki z łez. Otwieram drzwi szafy i odkładam kule. Biorę jedną z jego bluz.

Wącham ją i od razu czuje perfumy blondyna. Zakładam na siebie trochę za dużą bluzę i powoli idę do komody. Staram się to zrobić bez kul, które cały czas mnie irytują.

Wyjmuje z szuflady czyste majtki i je zakładam siadając na łóżku. Później znów powoli idę do wyjścia z sypialni. Kopie przy okazji swoje ciuchy, na które nie chce patrzeć.

Od razy stwierdzam, że muszę zadzwonić.

Udaje się do salonu. Chodzenie idzie mi opornie, ale mam to gdzieś cieszę się, że przeszłam jakiś kawałek sama, a nie o kulach, których powinnam nie odstępstwać na krok. Jak się szybko okazuje jestem sama w mieszkaniu, ale w sumie nie obchodzi mnie to.

Nie chce widzieć narazie Poli, bo to z nią zdradziłam Hemmings'a... A bynajmniej tak mi się wydaje.

Wchodzę do salonu i siadam na kanapie.

Biorę telefon do ręki i wybieram numer Calum'a. Potrzebuje zapewnienia, że wszystko w porządku, że Luke tam jest i ma się dobrze.

Chłopak odbiera po chwili. Jednak się nie odzywa.

- Luke... Może byś się odezwał?- słyszę głos Hood'a.

- Daj mi spokój, okey?- słyszę zły głos męża, czyli cały czas jest zły...

- Myślałeś nad wszystkim? - Calum nie odpuszcza.

- Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć... Ja nic o niej nie wiem.

- Może chcesz coś o niej wiedzieć? Może chcesz wiedzieć coś o jej przeszłości?

- W sumie to tak. - słyszę dźwięk stawianej na blacie szklanki - Co ją łączyło z tą kobietą, z tą całą Polą?

Nie mam pojęcia czemu Cal chciał, żebym to wszystko słyszała, chyba że nie chciał, a odebrał przez przypadek...

- One... Miały podobno kiedyś romans. Pola traktowała to poważnie, a Esther... Esther jak zabawę.

Marszczę brwi i zastanawiam się skąd to wie, bo na pewno nie ode mnie.

- Dlatego uważam, że twoja żona powinna na nią uważać...

- Myślisz, że...?- brunet przerywa blondynowi.

- Myślę, że Poli może nadal na niej zależeć i to wcale nie muszą być przyjacielskie relacje...

- Kurwa... Mówiłeś o tym Esther?

- Kazałem jej na nią uważać...

- To może być za mało. Zadzwoń do niej, że ma się do niej nie zbliżać, a ja... Jadę do pracy.

Przez kilka minut słychać ciszę póki nie odzywa się Calum.

- Słyszałaś?

- Ja... To znaczy... Tak, słyszałam.

- Super. Trzymaj się od Poli z daleka, serio. Ja postaram się by Luke wrócił do waszego mieszkania... Słyszysz?

- Nie.

- Nie?- Cal się dziwi.

- Ja... Tak bardzo was obu przepraszam.- czuje łzy na policzkach, ale wiem, że muszę się komuś wygadać.

- Co? Z co?

- Zdradziłam Luke'a z Polą, chyba.- mój głos się łamie.

- No kurwa. Nie. Błagam powiedz, że kłamiesz.

- Nie wiem. Nie pamiętam nic, ale wszystko na to wskazuje...

- Kurwa, kurwa, kurwa.- warczy - Słuchaj... Nie wpuszczaj Poli do mieszkania, ani nic. Tak będzie lepiej.

- Czemu?

- Zaufaj mi okey?

- Dobrze...

- Później będę u ciebie.- w tym momencie się rozłączył, a ja miałam większy mętlik w głowie niż wcześniej. Miałam wrażenie, że Calum musiał wiedzieć coś więcej niż ja.

Strasznie chciał mnie chronić przed Polą, tylko dlatego?

Do tego jeszcze zdrada, której nie mogłam sobie wybaczyć i do której nawet nie wiem czy doszło. Musiałam zapytać o to Pole, ale nie mogłam tego robić... Bynajmniej nie mogłam by dowiedział się o tym Calum.

Wchodzę w wiadomości i wybieram numer Poli.

Do Pola: Co się wczoraj stało?

Odpowiedź przychodzi niemal natychmiast.

Od Pola: Nie pamiętasz? My spałyśmy ze sobą i było nam obu cudownie ;)

Odkładam telefon na stolik i chce mi się jeszcze bardziej płakać. Nie jestem w stanie się z tym pogodzić.

Łzy zaczynają ciurkiem płynąć po moich policzkach, a ja mam ochotę krzyczeć. Mam ochotę krzyczeć i coś zniszczyć.

Czuje żal do samej sobie, że dopuściłam do zdrady i to do zdrady z szatynką z którą coś mnie kiedyś łączyło...

Kładę się na kanapie i zaczynam krzyczeć, a raczej drzęć się, w poduszkę.

Po chwili zaczynam ciężko oddychać.

Omijam się szczelniej bluzą męża i nawet nie mam pojęcia kiedy zasypiam.

---

Jak myślicie... Co może być dalej? Co może komponować Pola?

Kolejny rozdział jest jednym z moich ulubionych ;)
Nie wiem kiedy go wrzucę xd

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz