Wracam do domu. Po cichu sprawdzam każde pomieszczenie w naszym małym mieszkaniu w poszukiwaniu blondynki. Jak się okazuje ona już śpi. Wzdycham i gasze lampkę po jej stronie. Kucam przy niej i odgarniam jej włosy z twarzy. Całuje ją w czoło.
- Będzie dobrze.- szepczę i po chwili przygladania się jej spokojniej twarzy wstaje. Rozbieram się do bokserek i kładę się obok dziewczyny delikatnie ją obejmując.
Cały czas mam wrażenie, że oddalamy się od siebie wraz z każdym dniem. Ona coraz mniej ze mną rozmawia... Jej duma zabrania jej przyznania, że chce mojej pomocy.
Po kilku kolejnych minutach zasypiam.
* Następnego dnia *
Kiedy wstaje Esther nie ma już w łóżku. Jestem dla niej pełen podziwu, że pomimo tego co się stało, tak doskonale sobie ze wszystkim radzi.
Podnoszę się z łóżka i pierwsze co to chwytam za spodnie. Zaczynam je zakładać. Nagle wylatuje z nich jakiś kawałek papieru, a raczej wizytówka.
Szybko przypominam sobie skąd ją mam i zaczynam czytać.
Dziwię się widząc napis "Agencja Modelingowa". Marszcze brwi i wychodzę z pokoju. Szybko znajduje swoją żonę.
Co by się nie działo zawsze jej o wszystkim mówiłem. Nie chciałem być wobec niej nie fair.
- Cześć skarbie.- całuje ją w głowę, a ona nadal uważnie czyta książkę.
- Hej.- mówi i przerzuca stronę.
- Esther - zaczynam poważnym tonem, a jej szare oczy od razu spotykają się z moimi - Muszę ci o czymś powiedzieć.
- Tak?
Podaje jej wizytówkę.
- Dała mi ją kobieta w barze i powiedziała, że może mnie zatrudnić.
- Czy ja dobrze myślę? Miałbyś być modelem?- jej oczy wyrażają pewnego rodzaju złość.
- Nie wiem.
- Pamiętasz, że miałeś być tylko moim modelem?
- Jeszcze nie wiem co tam będę robił, więc proszę cię nie wyciągaj pochopnych wniosków. Nawet jeśli to przyjmę te prace. Zależy nam na pieniądzach, pamiętasz?
- Tobie zależy na pieniądzach.
- Nie kłam, że nie chcesz ponownie stanąć na nogi, bo ja wiem jaka jest prawda. Chcesz tego.
- Skąd możesz to wiedzieć? Nie chce pieniędzy.
- Pozwól zarobić mi pieniądze na operację, do cholery. Tylko na to zbieram. Tak to mam pieniądze głęboko w dupie.
- Rób jak uważasz.- wzdycha i wraca do czytania książki.
Idę do sypialni po telefon i wpisuje w niego numer z wizytówki.
Czekam chwilę póki nie słyszę kobiecego głosu.
- Rosalie Winston, przy telefonie.- słyszę jej poważny głos - Z kim mam przyjemność?
- Nazywam się Luke Hemmings. Spotkaliśmy się wczoraj w barze...- chce coś jeszcze powiedzieć, ale kobieta mi przerywa.
- Czekałam na twój telefon. Jesteś zainteresowany ofertą pracy?
- A na czym miałaby ona polegać?
- Nie rozmawiajmy o sprawach biznesowych przez telefon. Mogłabym prosić o spotkanie z panem w moim biurze?
- Jasne. Kiedy?
- Za dwie godziny.
- Będę.
- W takim razie do zobaczenia.- rozłącza się.
Chowam telefon do kieszeni i opieram się o parapet okna patrząc na wizytówkę na której jest adres biura.
* Dwie godziny później *
Jadę windą na górę. Zaraz mam się spotkać w sprawie pracy. Nie myślałem, że dzień po straceniu pracy znajdę, w tym przypadku, całkiem satysfakconującą ofertę pracy. Może nie podoba mi się oferta, która za chwilę prawdopodobnie dostane, ale patrząc na to jak pieniądze mogę zarobić, jestem pewien, że będą lepsze niż za pracę w warsztacie, prostu zignorowałem wszystko. Liczyły się tylko pieniądze.
Winda zatrzymuje się na odpowiednim piętrze. Szybko znajduje odpowiedni pokój i pukam w drzwi. Słysząc "proszę" po prostu wchodzę.
- Witam.- szybko poprawiam swoją koszule.
- Witaj. Siadaj.- kobieta wskazuje na fotel - Po wizytówce pewnie domuślasz się jaka to może być posada?
- Domyślam, ale wolę to usłyszeć od pani.- patrze na nią uważnie.
- Mów mi po imieniu.
- Dobrze. Czym miałbym się zajmować?
- Chce zatrudnić cie na próbny tydzień jak narazie. Chce zobaczyć czy nadajesz się do pracy modela.
- Czyli miałem rację. - wzdycham - Jakie wynagrodzenie?- krzyżuje ręce na klatce piersiowej.
- Ty od razu do kwestii pieniędzy? - śmieje się - Przez ten tydzień będziesz miał dwa tysiące za sesje. Mogą się oczywiście trafić dni bez sesji. Jak się sprawdzisz to wynagrodzenie sporo wzrośnie.
- Sporo? To znaczy?
- Może pięć tysięcy, a może więcej?
- Jest pani wypłacalna?
- Oczywiście - jej kącik ust unosi się do góry - Jesteśmy w poważnej firmie. Mamy wiele znanych twarzy, a chce cię zatrudnić ponieważ potrzebuje kogoś nowego.
- Kiedy mogę zacząć?
- Zależy ci na pieniądzach, co?- śmieje sie.
- Bardzo.
- W takim razie przyjdź jutro.
- Okey.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile na temat pracy. Od razu podreśliłem jej, że nie będę pozować bez ubrań, a ona to zrozumiała.
Potem wróciłem do domu.---
Spodziewaliście się takiej oferty pracy dla Luke'a? Xd
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanficON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018