/Luke/
Wpadam do kuchni i wyłączam kuchenkę.
Łapie się za głowę zdając sobie sprawę, że nasze jedzenie właśnie się spaliło.
- Wszystko ok?- pyta moja żona wchodząc do kuchni i zatykając nos ręką. Trzeba przyznać, że strasznie śmierdzi spalenizną.
- Nasza kolacja właśnie się spaliła.- mruczę i idę do salonu.
Otwieram okno i wracam do kuchni.
- Dobrze, że nie zapalił się ogień.- mówi Esther sprzątając.
- Jak mogłem zapomnieć o garnku na gazie?- warczę krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Każdemu się zdarza.- uśmiecha się do mnie.
- Przepraszam.- obejmuje ją od tyłu.
- Przestań. Tu naprawdę nie ma za co.- zaczyna kręcić głową śmiejąc się.
- Jest mi głupio...
- Przestań.- w tym momencie dzwoni dzwonek do drzwi - Idź zobaczyć kto to.
Wywracam oczami i idę zobaczyć kto dzwoni do drzwi. Patrzę przez wizjer i warczę widząc sylwetkę Poli.
Wracam do kuchni.
- Ty idź otworzyć. Wole żeby ta osoba nie wiedziała, że tu jestem i, że się pogodziliśmy.- mówię.
- Okey, tylko powiedz mi o kim ty mówisz?- marszczy brwi.
- Za drzwiami stoi Pola. Idę do sypialni.- mówię i idę do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
/Esther/
Powoli idę w kierunku drzwi. W ogóle nie rozumiem zachowania swojego męża.
Podchodzę do drzwi i słyszę powtórne pukanie do drzwi. Otwieram je.
Widzę uśmiechniętą twarz szatynki.- Po co przyszłaś? - mówię wpuszczając ją do mieszkania.
- Widziałyśmy się co prawda niedawno w sklepie... Po prostu, byłam niedaleko i postanowiłam sprawdzić czy już wróciłaś.- widzę jak jej twarz wykrzywia się - Co tu tak śmierdzi spalenizną?
- Nie dopilnowałam jedzenia na gazie i się spaliło. To wszystko.
- Ty w ogóle nie powinnaś brać się za gotowanie. Obie wiemy, że masz do tego dwie lewe ręce.- idzie do kuchni zdejmując marynarkę, a ja idę za nią. Odkłada marynarkę i torebkę na stół i patrzy do garnka gdzie jeszcze znajduje się przypalone jedzienie.
- Gdzie masz jakieś produkty spożywcze?- pyta grzebiąc w szafkach.
- Co? Co ty chcesz zrobić?- marszcze brwi.
- Chce ci coś ugotować, bo wiem, że Ty nie umiesz.- dalej szpera po szafkach wyjmując różne produkty na blat.
- Nie potrzeba. Ja już zamówiłam jedzenie...- podchodzę do niej.
- Nie będziesz cały czas jadła jakiś fast foodów.
- Skąd możesz wiedzieć, że jem je cały czas? - opieram się o szafkę.
- Po prostu wiem.- łapie mnie niespodziewanie za rękę i splata ze mną palce.
Szybko próbuje wyrwać swoją dłoń, jednak Pola mi na to nie pozwala.
- Zasługujesz na to by ktoś ci gotował.- puszcza moją dłoń i bierze się do pracy.
- Rób co chcesz... Ja idę do sypialni po kule.
CZYTASZ
It'll be fine, honey || L.H.
FanfictionON - gotowy zrobić dla niej wszystko ONA - zbyt dumna by przyznać, że go potrzebuje ***** UWAGA! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. © 324Pikachu 2017/2018