38

227 21 2
                                    

/Luke/

Wpadam do kuchni i wyłączam kuchenkę.

Łapie się za głowę zdając sobie sprawę, że nasze jedzenie właśnie się spaliło.

- Wszystko ok?- pyta moja żona wchodząc do kuchni i zatykając nos ręką. Trzeba przyznać, że strasznie śmierdzi spalenizną.

- Nasza kolacja właśnie się spaliła.- mruczę i idę do salonu.

Otwieram okno i wracam do kuchni.

- Dobrze, że nie zapalił się ogień.- mówi Esther sprzątając.

- Jak mogłem zapomnieć o garnku na gazie?- warczę krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Każdemu się zdarza.- uśmiecha się do mnie.

- Przepraszam.- obejmuje ją od tyłu.

- Przestań. Tu naprawdę nie ma za co.- zaczyna kręcić głową śmiejąc się.

- Jest mi głupio...

- Przestań.- w tym momencie dzwoni dzwonek do drzwi - Idź zobaczyć kto to.

Wywracam oczami i idę zobaczyć kto dzwoni do drzwi. Patrzę przez wizjer i warczę widząc sylwetkę Poli.

Wracam do kuchni.

- Ty idź otworzyć. Wole żeby ta osoba nie wiedziała, że tu jestem i, że się pogodziliśmy.- mówię.

- Okey, tylko powiedz mi o kim ty mówisz?- marszczy brwi.

- Za drzwiami stoi Pola. Idę do sypialni.- mówię i idę do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

/Esther/

Powoli idę w kierunku drzwi. W ogóle nie rozumiem zachowania swojego męża.

Podchodzę do drzwi i słyszę powtórne pukanie do drzwi. Otwieram je.
Widzę uśmiechniętą twarz szatynki.

- Po co przyszłaś? - mówię wpuszczając ją do mieszkania.

- Widziałyśmy się co prawda niedawno w sklepie... Po prostu, byłam niedaleko i postanowiłam sprawdzić czy już wróciłaś.- widzę jak jej twarz wykrzywia się - Co tu tak śmierdzi spalenizną?

- Nie dopilnowałam jedzenia na gazie i się spaliło. To wszystko.

- Ty w ogóle nie powinnaś brać się za gotowanie. Obie wiemy, że masz do tego dwie lewe ręce.- idzie do kuchni zdejmując marynarkę, a ja idę za nią. Odkłada marynarkę i torebkę na stół i patrzy do garnka gdzie jeszcze znajduje się przypalone jedzienie.

- Gdzie masz jakieś produkty spożywcze?- pyta grzebiąc w szafkach.

- Co? Co ty chcesz zrobić?- marszcze brwi.

- Chce ci coś ugotować, bo wiem, że Ty nie umiesz.- dalej szpera po szafkach wyjmując różne produkty na blat.

- Nie potrzeba. Ja już zamówiłam jedzenie...- podchodzę do niej.

- Nie będziesz cały czas jadła jakiś fast foodów.

- Skąd możesz wiedzieć, że jem je cały czas? - opieram się o szafkę.

-  Po prostu wiem.- łapie mnie niespodziewanie za rękę i splata ze mną palce.

Szybko próbuje wyrwać swoją dłoń, jednak Pola mi na to nie pozwala.

- Zasługujesz na to by ktoś ci gotował.- puszcza moją dłoń i bierze się do pracy.

- Rób co chcesz...  Ja idę do sypialni po kule.

It'll be fine, honey || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz