Ludzie, help. Potrzebuję kogoś, kto zajmuje się robieniem zwiastunów itp. Czy znajdzie się ktoś taki, wśród moich czytelników? Bardzo mi na tym zależy, bo mam pewien pomysł, a, że tworzenie okładek, zwiastunów to całkiem nie moja bajka, muszę prosić was o pomoc.
- Zamieszkaj ze mną - powiedziałem, dopiero po chwili, uświadamiając sobie, co jej proponowałem.Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, jednak tak naprawdę nie wiedziałem co. Szybko je zamknąłem, uśmiechając się do dziewczyny.
- Co? - Zamrugała kilkakrotnie. Przygryzłem wargę, wzdychając ciężko.
- Tylko na czas, kiedy nie ma Aleksa - wzruszyłem ramionami, a ta wytrzeszczyła oczy. - Posłuchaj, mam w mieszkaniu... okej, nie mam dużo - zaśmiałem się. - Ale mam łóżko w sypialni, łazienkę mam no, prawie skończoną - skrzywiłem się lekko, przypominając sobie ile pracy mnie jeszcze tam czeka. I ile pieniędzy, będę musiał tam jeszcze włożyć, jednak było to nieuniknione. - No i... jeśli chcesz, to mógłbym zabrać od babci materac i na nim bym spał, a ty na łóżku i no... no i ogólnie, nie byłabyś sama.
- Wow - mruknęła Jane, okrywając się bardziej moją bluzą. - Nie spodziewałam się tego po tobie - uśmiechnęła się lekko, przez co poczułem, jak całe zdenerwowanie ulatnia się ze mnie. Znałem ten uśmiech, tak samo jak znałem już odpowiedź na moje pytanie. Żołądek zacisnął mi się w supeł, ale starałem się tego nie okazywać.
- Ja też nie - westchnąłem, na co zachichotała pod nosem. - Prawdopodobnie, gdy Alex się o tym dowie, wyrzuci mnie z pracy, ale warto, dla tych kilku chwil z tobą - jej policzki lekko się zaróżowiły, przez co spuściła głowę.
- Okej - szepnęła prawie niesłyszalnie. - Dwa tygodnie - dodała, a ja przytaknąłem głową, z szerokim uśmiechem na ustach. Dwa tygodnie, będę ją miał dla siebie. Pierdolone dwa tygodnie.
Nie myśląc długo, wpiłem się w usta dziewczyny, na co pisnęła zdziwiona. Wykorzystując sytuacje, wdarłem się językiem do jej ust. Myślałem, że mnie odepchnie, mimo że tyle razy już to robiliśmy, po moim powrocie do Londynu, jednakże ta przyciągnęła mnie jeszcze bliżej, zakładając mi ręce na szyje. Moja dłoń, powędrowała na jej brzuch, gdzie aktualnie rośnie mały brzdąc. Jej ciało spięło się na ten ruch, a ja przeklnąłem siebie w myślach. Co mi strzeliło do głowy? Jednak, nie minęło nawet dziesięć sekund, a znowu się rozluźniła i zrobiła coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Położyła swoją, małą dłoń na moją, zaciskając na niej palce. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który cisnął mi się wtedy na usta.
Oderwaliśmy się od siebie, dysząc.
- Jestem okropną narzeczoną - oznajmiła. Poczułem na te słowa lekkie ukłucie w okolicy serca. Właśnie wtedy, uświadomiłem sobie, że prawdopodobnie zaczynałem godzić się z tym, co nieuniknione. Z tym, że ona jest narzeczoną mojego szefa i, że go kocha. I że mają razem dziecko, a za miesiąc wychodzi za niego za mąż. Godziłem się również ze swoim losem; tym, który skazał mnie na nieodwzajemnione uczucie dziewczyny, którą kochałem na życie.
- Dla mnie, byłabyś najlepszą narzeczoną - uśmiechnąłem się, a ta prychnęła cicho pod nosem. Pokręciła rozbawiona głową i popchnęła mnie delikatnie na ścianę. Wykorzystując fakt, że się zachwiałem, szybko wyskoczyła spod prysznica i chwyciła ręcznik, w który owinęła włosy. Zdjęła z siebie moją bluzę i rzuciła nią w moim kierunku. Jak zwykle ta, wylądowała prosto na mojej głowie.
- Idę spakować ubrania - oznajmiła, a ja w duchu przybiłem sobie piątkę. Kurwa, czekałem na to, odkąd wróciłem do Londynu. Wyszedłem spod prysznica, nie mogąc opanować uśmiechu. Szybko przetarłem włosy ręcznikiem, doprowadzając się do w miarę do porządku. I okej, nadal wyglądałem jak menel, z tymi mokrymi ciuchami, ale nie było nawet szans, że ubrałbym na siebie coś tego gnoja. Prędzej wolałbym zamarznąć w tym, co miałem na sobie.
CZYTASZ
Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔
Teen FictionI choć każdej nocy był sam, samotność wdzierała się w duszę, a tęsknota przenikała głęboko jego serce, on zamykając oczy był przy niej. Inaczej nie potrafiłby zasnąć.I w głowię miał miliony myśli, ale i tak nic nikomu nie mówił. Pewnie spotka ją, al...