"Jedno spotkanie, nic więcej"

27.2K 1.4K 570
                                    

Wyszedłem z domu i odetchnąłem głęboko. Wszystko mnie dziś po prostu denerwowało. Nawet Alice, która nie była niczemu winna. A co za tym idzie, dziewczynka skończyła u siebie w pokoju, trzaskając za sobą drzwiami, po tym jak wydarłem się na nią, gdy ta tylko nuciła sobie piosenkę pod nosem. 

Od razu poszedłem do garażu, z którego wyjechałem na motorze. Wczoraj ponownie umówiłem się z mężczyzną, który miał zamiar odsprzedać mi mieszkanie. I okej, nie był zbytnio zadowolony, że dzwoniłem, bo jak on to ujął "Byłem nieodpowiedzialnym dzieckiem, który nie szanuje jego czasu". Na szczęście, jednak udało mi się go jakoś przeprosić. 

I uwierzcie, robiłem to przez zaciśnięte zęby, bo cholernie nienawidziłem nikogo przepraszać. 

Po kilku minutach ciągłej jazdy, w końcu zatrzymałem się na ulicy, której podał mi facet. Zmarszczyłem brwi, widząc niezbyt zachęcający budynek. Okej, to nie był szczyt marzeń, ale na nic więcej aktualnie nie było mnie stać. Z cichym westchnięciem, zszedłem z motoru i po wyciągnięciu kluczyków ze stacyjki, podszedłem do wejściowych drzwi, w których już czekał mężczyzna ubrany w zdecydowanie za mały garnitur. 

- Dzień dobry - mruknąłem i wyciągnąłem w jego stronę rękę, chcąc się przywitać. Facet obdarzył mnie obojętnym spojrzeniem i prychnął. Przewróciłem na niego oczami i włożyłem ręce do kieszeni bluzy, bawiąc się zapalniczką. 

- Nie mam zbyt dużo czasu, także musimy się pospieszyć - oznajmił. Automatycznie, moje dłonie zacisnęły się w pięści. W duchu już odliczałem do dziesięciu, bo musiałem się jakoś powstrzymać przed tym, aby nic mu nie zrobić. Ton jego głosu, jak i sama mina, były nie do zniesienia. - Zapraszam - dodał i otworzył przede mną drzwi. Posłałem mu sztuczny uśmiech, aby po kilku sekundach, przyjąć maskę zobojętnienia. 

Wszedłem do korytarza, w który jednak nie wyglądał najgorzej. Podłoga nie była w aż tak bardzo złym stanie, jedynie farba na ścianach, odpadała w kilku miejscach, jednak to da się naprawić. Rozejrzałem się dookoła, dostrzegając jeszcze na ścianie zbite lustro. Skrzywiłem się lekko, ale zostawiłem to bez komentarza. 

- Od prawie dziesięciu lat, nikt tutaj nie mieszka - zaczął mężczyzna, siląc się na miły ton głosu. - Próbowałem robić tu remont, ale w sumie skończyło się na tym, że łazienka wygląda już jak łazienka - westchnął, a ja przytaknąłem głową na znak, że zrozumiałem. Nie zwracając na niego uwagi, przeszedłem dalej do salonu, gdzie tylko na środku stał duży stół, a na nim pełno puszek po farbach. 

- Jest jedna sypialnia, tak? - Zapytałem, rozglądając się po wszystkich kątach.

- No tak. Jednak, na końcu korytarza, jest mały pokój, który kiedyś służył mi do przetrzymywania różnych gratów. Teraz, tam nic nie ma, można zrobić tam sobie jakiś mały pokoik - klasnął ochoczo w ręce, a ja po raz już kolejny skinąłem głową. 

Przez kilkanaście kolejnych minut, odszedłem całe mieszkanie. Sypialnia, wraz z łazienką wyglądały naprawdę nieźle, co utwierdziło mnie w decyzji, że mogę kupić to mieszkanie. Jedynie kuchnia zostawiała wiele do życzenia. Trzeba tam wymienić okno, zerwać stare tapety i położyć nową podłogę. Więc cóż... roboty mi tu nie zabraknie. 

- Dziesięć tysięcy funtów, tak? - Zapytałem, a mężczyzna skinął głową, stając przy drzwiach wyjściowych. 

- Tak. Tysiąc pięćset funtów, jako zaliczka i dostajesz kluczę. Poza tym, spisujemy umowę - westchnął. 

- Dobra, ma pan ją tutaj? - Zadałem kolejne pytanie, unosząc do góry brwi. Usta faceta wygięły się w uśmiech, na co miałem ochotę wywrócić oczami. 

Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz