"Nadal nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo się zmieniłaś"

28.3K 1.3K 436
                                    

2/5 

Wchodząc do kawiarni, gdzie byłem umówiony na spotkanie z Ashley, od razu w moje nozdrza uderzył zapach świeżej kawy. Jednak nie to było najważniejsze. Rozejrzałem się dookoła, szukając wzrokiem brunetki. 

W końcu wypatrzyłem ją przy stoliku, który znajdował się najbliżej okna. Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie i ruszyłem w stronę dziewczyny, które robiła dziwne miny do telefonu. Byłem niemal pewny, że robiła sobie zdjęcia, lub przeczytała jaką głupią wiadomość. Stawiam na to drugie. 

Gdy podszedłem do stolika, dziewczyna nawet mnie nie zauważyła. Przewróciłem oczami i odchrząknąłem głośno. 

- Jezu - wymamrotała dziewczyna i nareszcie uniosła na mnie wzrok. - Przepraszam - zaśmiała się nerwowo, a ja machnąłem na nią ręką. Zdjąłem moją skórzaną, czarną kurtkę i przewiesiłem ją przez oparcie krzesła, na którym po chwili sam usiadłem. 

- Jak tam? - Zapytałem, posyłając jeden ze szczerych uśmiechów. Ashley odwzajemniła uśmiech i wzruszyła ramionami. 

- Jakoś leci - mruknęła i zablokowała telefon, po czym schowała go do torebki. Podczas, gdy ona obserwowała widok za oknem, ja bacznie przyglądałem się jej twarzy. 

Mimo wszystko, trzeba było przyznać, że była naprawdę bardzo ładną kobietą. Nie była taka sama, jaką zapamiętałem ją kilka lat temu. Już nie miała na twarzy kilogramów makijażu, tylko lekki makijaż. Włosy kiedyś w kolorze blond, teraz brązowe, zakręcone na końcach spadały jej na ramiona. 

- Mogę przyjąć zamówienie? - Usłyszałem głos jakiegoś chłopka, przez co przetarłem twarz dłonią i odchrząknąłem nerwowo. 

- Poproszę małe cappuccino - odpowiedziałem, a ten skinął głową i zapisał moje zamówienie w małym notesie. 

- Latte poproszę - westchnęła Ashley. Po upewnieniu się, że już nic nie zamawiamy, chłopak odszedł od nas, ówcześnie informując nas, że zamówienie będzie za kilka minut. 

- Jak ci się podobało na wyścigach? - Zapytałem, a ta posłała mi niedowierzające spojrzenie. - Przepraszam, że nie zadzwoniłem wcześniej. Jednak czas nie jest moim najlepszym przyjacielem - zaśmiałem się, a dziewczyna westchnęła. 

- Poza tym, że prawie zabiłeś mnie w drodze powrotnej na motorze, to nie było najgorzej - wzruszyła ramionami i puściła mi oczko. Wybuchnąłem śmiechem, na samo wspomnienie, jak Ashley kurczowo trzymała się mnie, kiedy zbyt szybko jechałem. 

- Wybacz - powiedziałem, a ta przewróciła rozbawiona oczami. W tej samej chwili do naszego stolika podszedł chłopak, który nas obsługiwał i podał nam nasze zamówienie. Od razu upiłem łyk kawy i mruknąłem z uznaniem. 

- Nie mogę uwierzyć, że przegrałeś - dziewczyna wydęła wargi, a ja obojętnie wzruszyłem ramionami. Tak naprawdę, to miałem to w dupie. Na walkę nie miałem zamiaru jechać, więc w sumie, straciłem tylko dwa tysiące funtów. 

- A ja nadal nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo się zmieniłaś - powiedziałem, a ta od razu zaśmiała się bez krzty wesołości. Przekrzywiłem głowę w bok i przyjrzałem jej się badawczo. 

- Życie mnie do tego zmusiło - mruknęła cicho, jakby nie chciała żebym słyszał. 

- To znaczy? - Dopytywałem, a ta przygryzła wargę i w końcu obdarowała mnie smutnym spojrzeniem. Poruszyłem się niespokojnie na krześle, gdyż jej przeszywający mnie wzrok, nie był zbytnio komfortowy. Przez dłuższą chwilę Ashley nie odpowiadała, co wziąłem za to, że po prostu nie chcę o tym mówić. - Jeśli nie chcesz, nie musisz mi opowiadać - uniosłem brwi, a ta skinęła głową bezprzekonania.

Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz