Nocka zarwana, ale jest! :)
Gdy tylko znalazłem się pod drzwiami jej domu, ogarnęło mnie uczucie pustki, a zarazem niepokoju. No bo po co, tu przychodziłem? Co jej powiem, gdy to właśnie ona otworzy mi drzwi? Ma tak po prostu powiedzieć "Cześć, dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie słychać, Jane?"? Wyszedłbym na kompletnego idiotę, którym już i tak byłem.
Przygryzłem wargę i opałem się o ogrodzenie. Mój wzrok, przeskakiwał tylko z okna do okna i jeśli dobrze pamiętam rozmieszczenie pomieszczeń w jej domu, to tylko w salonie paliło się słabe światło.
- Kurwa - warknąłem i szybkim krokiem ruszyłem do drzwi jej domu. Musiałem przestać być taką pizdą. Dzisiejszy ja, w ogóle nie przypominałem normalnego Jake'a. Byłem jak mały chłopiec, który boi się, jakiegoś faceta, który na niego krzyczy. Stając przed jej drzwiami, wypuściłem powietrze ze świstem. - Będzie okej - westchnąłem cicho i nacisnąłem na dzwonek. Od razu pożałowałem tego ruchu, jednak nie było odwrotu. Po chwili drzwi się otworzyły, a ja wstrzymałem oddech. Jak się okazało, był to Ashton.
Miałem ochotę przeklnąć na głos dzień w którym się urodziłem, jednak powstrzymałem się od tego.
- Tak? - Zapytał, marszcząc brwi.
- Ja... - zaciąłem się. - Jest Jane? - Zapytałem, rozglądając się po korytarzy, który znajdował się za facetem. Ashton założył ręce na klatce piersiowej i uniósł brwi.
- A ty to? - Odpowiedział mi pytaniem na pytanie. Miałem ochotę przewrócić oczami. Resztkami silnej woli powstrzymałem się od tego. Czy to możliwe, że mnie nie pamiętał? Osoby, której tak bardzo nie lubił?
- Stary znajomy - uśmiechnąłem się smutno, a ten skinął głową, ówcześnie przyglądając mi się badawczo przez kilka sekund.
- Nie ma jej - odchrząknął po minucie ciszy, podczas której wzajemnie mierzyliśmy się wzrokiem. - Ona już to nie mieszka - dodał.
- Okej, a kiedy będz... - urwałem, gdy dotarły do mnie jego słowa. Wytrzeszczyłem oczy i przełknąłem głośno ślinę. - Nie mieszka? - Powtórzyłem z niedowierzaniem.
- No nie - wzruszył ramionami, cicho wzdychając. - Właśnie to powiedziałem - patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Wyprowadziła się?
- Okej - odchrząknąłem i przetarłem twarz dłonią. - To ja już... to ja już pójdę - wysiliłem się na lekki uśmiech, jednak i tak wyszedł z tego grymas.
- Poczekaj - zatrzymał mnie, gdy już odwracałem się w kierunku furtki. - Mam jej coś przekazać?
- Nie - odpowiedziałem od razu, kręcąc przecząco głową. Szybko zbiegłem po schodach, a po chwili było już tylko słychać trzask drzwi i mój nierównomierny oddech.
Wyprowadziła się. Ta wiadomość mnie rozwaliła. Ale dokąd? Nadal mieszka w Londynie? Kurwa... Straciłem jakąkolwiek możliwość skontaktowania się z nią. Wątpię, że po raz kolejny los da nam szansę i tak po prostu pozwoli nam się minąć na ulicy.
Ruszyła do przodu. Zostawiła wszystko za sobą i wyprowadziła. Być może wyjechała na drugi koniec świata, a widziałem ją tutaj tylko dlatego, że przyleciała na urlop? W duchu od razu kopnąłem się w kostkę, byłem idiotą. Przecież gdyby była tu tylko na chwilę, zapewne teraz byłaby w domu Ash'a. Musi mieszkać nadal w Londynie. I może Ashton dobrze wiedział, kim jestem, tylko znowu nie chciał mnie do niej dopuścić?
***
- Zaraz będę - powiedziałem do telefonu i szybko się rozłączyłem. Nie zwracając uwagi na nawołującą mnie z kuchni Alice, wciągnęłam na siebie bluzę oraz trampki na stopy i chwytając klucze od motoru wybiegłem z domu, trzaskając za sobą drzwiami.
CZYTASZ
Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔
Teen FictionI choć każdej nocy był sam, samotność wdzierała się w duszę, a tęsknota przenikała głęboko jego serce, on zamykając oczy był przy niej. Inaczej nie potrafiłby zasnąć.I w głowię miał miliony myśli, ale i tak nic nikomu nie mówił. Pewnie spotka ją, al...