"Twój narzeczony jest kretynem, kochanie"

27.9K 1.4K 970
                                    

Dedykuje ten rozdzial wszystkim z grupy XDD Btw, plz nie planujcie już mojego zabójstwa :/

- Musimy tam jechać? - Jęknęłam, kiedy ubierałam moją suknię, którą dopiero wczoraj odebrałam od Rose. Ogólnie, cała była wykonana z szarego, bardzo delikatnego materiału. Sięgała do samej ziemi i można powiedzieć, że nawet trochę się po niej ciągnęła. Ale tylko troszkę. Cienkie ramiączka, były wysadzane drobnymi błyszczącymi się diamencikami, co było kurewsko piękne. - Zapnij mi suwak - mruknęłam, a Alex bez słowa do mnie podszedł i zrobił to, o co prosiłam. 

- Jako organizator tego balu? - Zapytał, a ja westchnęłam ciężko i odwróciłam się w jego stronę. -Tak, muszę tam być - dodał, głupio się uśmiechając. Nagle zapragnęłam mu po prostu walnąć w tę pustą głowę, ale się od tego powstrzymałam. 

- No to ty, ale ja? - Zadałam kolejne pytanie, wciągając na stopy dopasowane kolorem do sukni szpilki.

- Ty jak moja narzeczona musisz mnie wspierać - uśmiechnął się i klasną ochoczo w dłonie. 

Dobrze, że ty mnie wspierałeś jako narzeczony, kiedy ja cię potrzebowałam - powiedziałam sobie w myślach. Chętnie powiedziałabym to na głos, patrząc mu prosto w oczy, ale nie chciałam kolejnej kłótni. Dopiero co nasze stosunki trochę polepszyły się od ostatniego razu. Dlatego też przyjęłam na twarzy jak najmniej sztuczny uśmiech i opuściłam naszą sypialnie. Po drodze schowałam jeszcze telefon do małej torebki wraz z chusteczkami i błyszczykiem. 

- Chodź. Samochód już jest - oznajmił, a ja skinęłam głową. Alex złapał moją dłoń i zamknął ją w szczelnym uścisku swojej. Po zamknięciu naszego mieszkania , skierowaliśmy się do winy. 

- Alex, ja naprawdę nie chcę - jęknęłam, a ten skarcił mnie wzrokiem. 

- Nie przesadzaj - mruknął i pocałował mnie krótko w skroń. - Będzie Caitlin - dodał, a ja potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. 

- Caitlin i prawie setka obleśnych, starych facetów, którzy tylko czekają aż któraś poleci na ich kasę - zmrużyłam oczy, a ten zaśmiał się cicho. 

- Jak mogą to korzystają - westchnął, a ja przewróciłam oczami. W tym samym momencie wina się otworzyła. Jęknęłam, widząc przez okna ludzi z aparatami.

 Od mniej więcej półtora roku, kiedy zaczęłam pojawiać się na różnych balach z Aleksem, tak to właśnie wyglądało. Gdy tylko do mediów doszła informacja, że takie uroczystości, jak dziś są organizowane - zdjęcie moje i Aleksa na drugi dzień było w gazecie. To było tak bardzo wkurwiające.

- Alex - skinęłam głową w kierunku ludzi, a ten zaklnął pod nosem. 

- Gdzie jest pieprzona ochrona - warknął, a ja mocniej zacisnęłam dłoń w ręce mojego narzeczonego. - Chodź - westchnął. - Później porozmawiam sobie o tym z Hiltonem - dodał, kręcąc z niedowierzaniem głową. Hilton był właśnie człowiekiem odpowiedzialnym za całą ochronę.

- Weź mnie jakoś zakryj - warknęłam, a ten zacisnął szczękę. - Nie mam ochoty jutro oglądać gazet, w których moja twarz wygląda jakbym była co najmniej naćpana - dodałam. Westchnął i uniósł rękę, co od razu wykorzystałam. Schowałam się w jego ramieniu i spuściłam głowę, patrząc na podłogę, która była naprawdę bardzo interesująca. 

Później już wszystko działo się szybko. Wychodząc na dwór, od razu uderzył we mnie zimny wiatr, a razem z nim krzyki i błyski aparatów. Nagle ktoś oderwał mnie od Aleksa, przez co przestraszona uniosłam głowę. Jak się okazało, był to tylko człowiek, który zawoził nas do firmy. Po kilku sekundach, niemal siłą wepchnął mnie do auta, przez co fuknęłam pod nosem. 

Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz