- Kiedy tęsknisz za mną
Zamknij swoje oczy
Może jestem daleko
Ale nigdy nie odejdę
Kiedy będziesz dziś zasypiać
Pamiętaj, że leżymy
Pod tymi samymi gwiazdami...
Wyśpiewałam jej do ucha kawałek piosenki, którą już kiedyś razem śpiewaliśmy. W odpowiedzi dostałem tylko ciche mruknięcie, a oddech Jane załaskotał moją skórę. Uśmiechnąłem się mimo bólu, który sprawiła mi ta dziewczyna. Nic nie zrobiła, ale jej słowa bolały, jakby ktoś wbijał mi miliony noży w serce.
Była pijana, a w takim stanie nie mogłem brać jej słów na poważnie. Z drugiej strony, pijani ludzi przeważnie zawsze mówią prawdę, są wtedy najbardziej szczerzy. Mimo to, nie mogłem robić sobie nadziei, że to cokolwiek znaczyło. Nie znaczyło i znaczyć już nigdy nie miało. Za miesiąc Jane wychodziła za mąż. Miała kochającego narzeczonego, którego sama również kochała. Co z tego, że był palantem. Miała wszystko zaplanowane.
Miała własne mieszkanie, pieniądze i prawdopodobnie z Aleksem nigdy by jej niczego nie brakowało. A ja? Co ja mógłbym jej zaproponować, skoro na swoje utrzymanie nie miałem pieniędzy?
Westchnąłem cicho i odsunąłem się od Jane na kilka centymetrów. Kładąc się bokiem, mogłem patrzeć na jej spokojną twarz. Była tak cholernie piękna. Uśmiechnąłem się sam do siebie i położyłem delikatnie dłoń na jej policzku, gładząc go lekko kciukiem. Nawet nie drgnęła.
- Boże, jak ja cię kurewsko kocham, dziewczyno - wyszeptałem, kręcąc głową. Złożyłem na jej czole czuły pocałunek i z przygryzioną wargą podniosłem się do siadu. Spojrzałem na nią po raz ostatni zanim opuściłem pokój.
Mówiłem jej, że zostanę, ale nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem dopuścić do tego, aby mnie znienawidziła jeszcze bardziej.
Zamknąłem za sobą drzwi i od razu poszedłem do salonu, gdzie ułożyłem się na kanapie. Podłożyłem sobie poduszkę pod głowę i nie zawracając sobie głowy żadnym okryciem, zamknąłem oczy. Mimo że byłem cholernie zmęczony, wiedziałem, że czekała mnie kolejna bezsenna noc.
Boże, jak ja tęskniłem za uczuciem, kiedy mogłem ja trzymać w swoich ramionach, tuląc ją do siebie.
***
Usłyszałem za sobą ciche krok, na co moje ciało się spięło. Wiedziałem, kto własnie zmierzał do kuchni. Przygryzłem wargę i oparłem głowę o wiszącą szafkę. Miałem ochotę coś normalnie rozwalić.
Kurwakurwakurwa.
- Um, cześć - usłyszałem za sobą zachrypnięty głos Jane. Wypuściłem powietrze ze świstem i odwróciłem się powoli w jej stronę. Zmarszczyłem brwi, widząc, że jej włosy były już związane w kitkę, a sama jej twarz wyglądała, jakby wstała trochę wcześniej.
- Cześć - odpowiedziałem, odchrząkając nerwowo.
- Posłuchaj - zaczęła z westchnięciem. Powoli do mnie podchodziła, przecierając przy tym dłońmi twarz. - Przepraszam - wypuściła drżący oddech. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam - powtarzała w kółko. Zaśmiałem się na to pod nosem.
- Jane...
- Nie, pozwól mi skończyć - weszła mi w słowo. - Nie powinnam była tu przychodzić. Nie powinnam ci robić nadziei, i cholera, naprawdę jestem jebnięta - zaśmiała się bez krzty wesołości. Mimo dzielącej nas odległości, która co chwilę się zmniejszała, dostrzegłem w jej oczach smutek. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło i dlaczego tu przyszłam. Przepraszam, a jednocześnie dziękuję - oparła się plecami o stół, a ja potrząsnąłem głową, nie rozumiejąc jej słów.
CZYTASZ
Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔
Teen FictionI choć każdej nocy był sam, samotność wdzierała się w duszę, a tęsknota przenikała głęboko jego serce, on zamykając oczy był przy niej. Inaczej nie potrafiłby zasnąć.I w głowię miał miliony myśli, ale i tak nic nikomu nie mówił. Pewnie spotka ją, al...