"Nie mogę go do niczego zmuszać, zwłaszcza, że wie pani, jak bardzo cierpiał"

22.7K 1.4K 751
                                    

Pozdrawienia z cheeeeeeeemi

- Dobrze, dziękuję - powiedziałam słabym głosem i powoli podniosłam się z krzesła. Lekarz posłał mi ostatni pokrzepiający uśmiech i spuścił głowę, chyba nie mogąc wytrzymać mojego spojrzenia.

Miałam ochotę płakać, a jedyne co mogłam zrobić, to uśmiechać się przy Jake'u. Nie mógł się dowiedzieć o tym, że byłam chora.

Tak więc, wyszłam z gabinetu lekarskiego, nie minęły nawet dwie sekundy, a Jake był przy mnie z zaniepokojonym wyrazem twarzy.

- I jak? - Spytał, patrząc mi prosto w oczy.

Miałam dwa wyjścia: 1) albo powiedzieć mu prawdę i cierpieć po tym, jakby mnie zostawił. Bo na pewno by to zrobił, nikt nie chciałby być z chorą dziewczyną. A 2) po prostu udawać, że wszystko jest w porządku.

- Wszystko okej - szepnęłam, przygryzając wargę. Czułam się jak szmata, bo okłamywałam kogoś, kogo kochałam. Jednak rozum, jeszcze chyba nigdy nie wygrał z sercem.

- Co? Ale... - Jake zmarszczył brwi. - Przecież to nie jest normalne, że tak często jesteś osłabiona, często cię coś boli i... - wyliczał, jednak zbyłam go machnięciem ręki.

- Jake, nic mi nie jest - powiedziałam ostro.

Byłam suką. Nic nie wartą suką i naprawdę nie rozumiałam, jak Jake mógł kochać kogoś takiego jak ja. Ciągle okłamywałam kogoś, kto mnie kochał. Ciągle wszystkich raniłam dookoła. Vanessa jednak miała rację mówiąc, że nie widziałam nic, poza czubkiem swojego nosa.

***

Do: Luke

Potrzebuję cię.

Wiedziałam, że Luke nie chciał się ze mną widzieć, ale był jedyną osobą, z którą mogłabym porozmawiać o tym wszystkim. Oczywiście, była Caitlin i był Ashton, jednak nie chciałam im na razie nic mówić.

Czekałam na odpowiedź i czekałam, jednak ta uparcie nie chciała przyjść. Czy ciąża, naprawdę mogła stanąć na nam na drodze, do przyjaźni? Przecież to normalne, że... że no, wpadłam. Kiedyś i tak musiało się to stać, a Luke i tak musiałby to zrozumieć i uszanować, więc nie rozumiałam, dlaczego aż tak bardzo nas to poróżniło. Nie wyobrażałam sobie życia bez Luke'a, bo poza Caitlin, nie miałam nikogo z kim mogłabym normalnie porozmawiać.

Powoli wstałam z łóżka. Miałam dziś zawroty głowy i praktycznie ciągle jakieś odruchy wymiotne. Byłam serio słaba i na szczęście, Jake'a nie było w domu, bo nie odstąpiłby mnie na krok. A przecież nie chciałam, żeby mnie niańczył. Potrafiłam sobie poradzić. Wciągnęłam na siebie wiosenną kurtkę i trampki na stopy, po czym opuściłam dom. Nabrałam głęboki haust powietrza, jednak nawet on, nie pozwalał poczuć mi się lepiej. Czułam, jakbym miała za chwilę zemdleć.

Skręcając w prawo, skierowałam się do domu Luke'a. Musiałam z nim w końcu porozmawiać, bo naprawdę tak dłużej być nie mogło. Nie mogłam dopuścić do tego, aby Luke mnie zostawił. Nie mógł zrobić mi tego, co ja zrobiłam Vanessie i Jake'owi. Nie przeżyłabym tego. Byłam okropną hipokrytką.

- Jezu, tak się cieszę, że cię widzę, dziecko - usłyszałam obok siebie głos jakiejś kobiety, ale się nie zatrzymałam. Dobrze znałam ten głos i wierzcie, rozmowa z matką Jake'a, była ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę. - Proszę, poczekaj! - Krzyknęła. Zacisnęłam dłonie w pięści, słysząc ból w jej głosie. Zmusiłam się do tego, aby stanąć w miejscu i odliczać w duchu do dziesięciu, aby uspokoić swoje nerwy. Kobieta stanęła przede mną, a ja nie mogłam powstrzymać się od tego, aby nie przelecieć po niej wzrokiem od góry do dołu.

Wybacz, ale wciąż cię kocham ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz