-- mamo -- mruknął Louis gdy usiadł przy stole jadalnianym naprzeciwko swojej mamy -- możemy porozmawiać?
Kobieta odłożyła książkę nie przejmując się tym, że zgubi stronę książki -- co jest słonko? Coś w szkole?
-- Nie -- pokręcił głową -- mam kilka pytań do Ciebie.
-- Pytaj.
-- Znasz Harry'ego? Przyjaciela z paczki.
-- Harry, Harry, Harry? -- mówiła powoli przypominając sobie który to chłopak.
-- Styles -- dokończył.
-- No, tak. Znam -- skinęła głową i z coraz większą ciekawością patrzyła na syna.
-- Zacząłem mieć z nim ostatnio lepszy kontakt -- mówił powoli -- i tak się ostatnio zastanowiłem czy nie masz nic przeciwko naszej przyjaźni.
-- Nie, skądże. Nie rozumiem zbytnio co to za pytanie.
-- No wiesz... no bo ty i tato i jeszcze rodzice Harry'ego się nie lubicie i...
-- Ale, kochanie -- wzięła jego rękę -- my, dorośli a wy to dwie całkiem inne sprawy. Nie wiem jak rodzice Twojego przyjaciela ale mi i tacie to nie przeszkadza. Cieszę się, że to lubisz bo Harry to porządny chłopak.
-- Dziękuję -- szepnął -- co stało się pomiędzy wami a państwem Twist?
Mama Louisa westchnęła głośno -- razem z rodzicami Harry'ego mieliśmy otworzyć firmę. Coś się tam nie zgadzało i po prostu wasi ojcowie się pokłócili -- mruknęła.
-- Oh -- szepnął -- Harry to naprawdę fajny chłopak i jest super przyjacielem jednak nie jesteśmy jakoś ze sobą powiązani więc jak coś to mów, dobrze, mamo? -- skłamał jej prosto w oczy.
-- Jak chcesz to możesz zaprosić go na obiad. Chętnie poznamy twojego przyjaciela jeszcze bardziej -- szepnęła -- co ty na to?
-- Harry? Do nas?
-- mhm. Zrobię coś dobrego. Coś co on lubi. Spędzimy miło czas.
-- Takie coś przypomina mi to przestawienie swojej drugiej połówki.
-- A Harry jest twoją drugą połówką?
Louis zagryzł wargę -- mam dziewczynę mamo. Hazz to tylko przyjaciel. Poza tym nie jestem gejem -- przewrócił oczami.
-- Przyprowadź Harry'ego w tygodniu do nas. Z chęcią go spotkam.
-- Dobrze, mamo. Porozmawiam z nim -- uśmiechnął się i wstał odchodząc od stołu. Podszedł jeszcze do matki i pocałował ją w czoło.
*
-- Louis, idź otwórz, to zapewne Harry -- usłyszał krzyk mamy z kuchni. Zerwał się i poprawił szybko swoje włosy.
Wyszedł z salonu i odrazu skierował się do drzwi. Otworzył je z lekkim uśmiechem na twarzy -- Hej -- mruknął do niego i odwrócił się do tyłu. Gdy zbadał teraz dał mu buziaka -- wyglądasz świetnie -- szepnął uśmiechając się.
-- Ty też -- tym razem Harry pocałował jego usta w trochę dłuższym pocałunku -- gdzie twoja mama?
-- W kuchni -- powiedział uśmiechając się do niego. Harry przeprosił go i wyminął go.
-- Dzień dobry -- powiedział podchodząc do mamy Louis i wręczając jej kwiaty.
-- Dzień dobry, słonko -- przywitała go z uśmiechem i długim przytulasem -- to dla mnie? Nie trzeba było -- zaśmiała się odbierając od niego kwiaty.
-- Nie ma problemu. Przyjemność po mojej stronie -- zachichotał i spojrzał na Louisa -- Lou mówił, że Pana Marka nie będzie -- powiedział cicho -- ale przeniosłem mu też coś -- postawił na stole ładne opakowanie -- Louis powiedział, że to jego ulubione -- zaśmiał się.
-- No niestety wypadło mu coś w pracy ale chciał Cię bardzo poznać. Chyba, że się wyrobi i przyjedzie. Może następnym razem się uda. Dziewczynek też nie będzie a najmłodsze dzieciaki są u dziadków -- powiedziała -- idźcie usiądzie ja zaraz przyjadę.
Louis skinął głową i poszedł razem z Harry'm do jadalni -- pamiętaj co Ci mówiłem.
-- Tak, tak, pamiętam, Lou -- usiadł przy stole -- ostatnio poprawiliśmy swój kontakt i zaczęliśmy się dogadywać. Mam nie mówić nic o nas i pilnować co mówię.
-- Dokładnie, kochanie -- szepnął i wysłał mu buziaka w powietrzu. Usiadł koło niego i położył dłoń na jego kolanie. Chwilę później do pomieszczenia weszła mama Louisa z wielkim naczyniem -- pomogę Ci -- szepnął wstając z miejsca.
-- Usiądź, nie trzeba -- powiedziała szybko -- dam sobie radę -- szepnęła.
Chwilę później cały stół był zastawiony jedzeniem.
Każdy powoli zaczął nakładać sobie jedzenia -- zrobiłam to co lubisz. Louis mi mówił.
-- To bardzo miłe -- powiedział patrząc w jej oczy -- Louis czasami zabiera mnie na rand -- przerwał zagryzając wargę -- mnie i resztę paczki -- odchrząknął i spojrzał kątem oka na Louisa. Poczuł jak ten zaczął trzęść nogą -- do takiej restauracji i tam zawsze zamawiam sobie ten makaron.
-- Ty? Zabierasz wszystkich? -- dopytała syna.
-- wiesz mamo -- odchrząknął nerwowo -- czasami zabieramy siebie na obiad lub kolację i jedna osoba płaci za wszystkich. Zawsze tak robimy. To normalne -- wzruszył ramionami.
-- I miłe -- uśmiechnęła się do nich -- smacznego -- mruknęła i zaczęła jeść przyglądając się Harry'emu -- do jakiej szkoły chcesz iść później?
-- Muzyczne -- powiedział szybko.
-- Śpiewasz?
-- Czasami -- przytaknął.
-- Harry ma duży talent. Czasami podśpiewuje jak jesteśmy wszyscy paczką a ja zatracam się w jego głosie. Jakbyś go posłuchała to by Ci się spodobał.
-- To muszę kiedyś usłyszeć.
-- Za pół miesiąca -- zaczął Harry -- jest konkurs talentów. Zgłosiłem się tam bo Louis mnie namówił. Jak Pani będzie chciała to niech pani wpadnie -- uśmiechnął się do niej promienie.
-- Wiesz co? Przyjdę. Z wielką chęcią -- powiedziała szybko.
Harry skinął głową i między nimi stała się cisza. Przyjemna cisza.
Po dziesięciu minutach i skończonym posiłku Jay spojrzała na przyjaciela swojego syna -- Harry -- zaczęła -- co tam u mamy?
-- Wszystko dobrze -- odparł z uśmiechem.
-- To fajnie. Dawno z nią nie rozmawiałam i tak mnie właśnie zaciekawiło.
-- Może chce Pani numer do mamy? Mogę podać jeżeli Pani chce -- szepnął.
Louis spojrzał i skinął lekko głową do matki gdy ta na niego spojrzała -- możesz podać. Zadzwonię do niej któregoś razu -- podała mu telefon aby zapisał jej numer.
*
-- To było tak stresujące -- mruknął rzucając się na łóżko -- ale nas wkopałem na początku, bałem się później cokolwiek powiedzieć -- poprawił się aby spojrzeć na chłopaka, który położył się koło niego.
Połączył ich wargi ze sobą -- było to mega stresujące -- zaśmiał się -- ale wyszło dobrze. Gdyby to była kolacja jako poznanie chłopaka to byś zdał ten etap. Polubiła Ciebie a zwłaszcza jak zaprosiłeś ją na ten konkurs talentów -- potrącił swoim nosem jego nos.
-- Zrobiłem to bo uważałem to za słuszne. Poza tym muszę zbierać u niej jakieś punkty, prawda?
-- Zgadza się -- złożył na jego ustach buziaka, dłuższego nie zwykle -- kocham Cię -- szepnął mu w usta.
-- Też Cię kocham, LouLou -- pogłębił ich pocałunek.
💙🌹💚
dodane: 12.05.2018r.
Miłego wieczorku/dobranoc, kochani!❤
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...