-- Dziękuję -- skinął głową gdy dostał od chłopaka gorącą czekoladę. Ruszyli dalej w ciszy. Zagryzł wargę i spojrzał na chłopaka -- Lou?
Szatyn spojrzał na niego odrazu pytającym wzrokiem -- co się dzieję?
-- Nic -- wzruszył ramionami -- chciałem abyś na mnie spojrzał. Ostatnio robisz to bardzo rzadko, a-a ja Ci mówiłem, że nie chce Cię stracić, Louis.
-- Nie stracisz mnie, słońce. Dobrze wiesz jak mocnym uczuciem Cię darzę i nie ważne jak bym chciał wymazać Cię ze swojego życia to nie jestem w stanie -- mruknął -- poza tym to cztery miesiące. Jeżeli będziesz chciał to przyjadę do Ciebie o każdej porze dnia.
Harry skinął głową -- tylko cztery miesiące -- powtórzył -- to dużo, Lou.
-- To nie dużo -- kłamał -- to strasznie mało. Teraz mamy maturę to zobaczysz, że czas nam zleci.
Harry uśmiechnął się do niego lekko nie chcąc tak naprawdę mówić, że widzi kłamstwo z jego strony.
Między nimi znów była cisza a oni szli w stronę parku gdzie nikt ich nie zauważy. Harry złączył ich dłonie nie patrząc czy są nadal na ulicy. Louis ścisnął ją upewniając się czy to prawda.
Po pięciu minutach usiedli na ławeczce i Harry oparł się o Louisa -- Kocham Cię, Lou -- szepnął wtulając się w jego ciało.
-- Też Cię kocham, Harry -- pocałował jego czoło patrząc przed siebie. Przymknął oczy wsłuchując się w śpiew ptaków, które pozostały na zimę albo już tutaj przyleciały. Kochali czasami tak posiedzieć w ciszy, sami. Zawsze wydawało im się, że wtedy są tylko oni na tym świecie i mogą być kim chcą. A oni chcą być po prostu szczęśliwi.
*
-- Nawet jeszcze nie wyjechałem stąd a ty już z kimś piszesz! -- krzyknął Harry do Louisa u niego w domu. Na szczęście nikogo nie było.
-- Z nikim nie pisze, Harry -- powiedział spokojnie.
-- Nie piszesz? W twoim telefonie widziałem co innego! Obiecałeś mi, że z nikim mnie nie zdradzisz. Mówiłeś, że cztery miesiące to mało a później przeprowadzimy się na swoje! Ile prawdy było w tym co mówiłeś?
-- Hazz... nie rozśmieszaj mnie -- zaśmiał się
-- Dla Ciebie to jest śmieszne? Serio?
-- Dramatyzujesz -- prychnął
-- Flirtowałeś z chłopakiem! -- rzucił w niego jego telefonem.
Louis wziął swój telefon z łóżka i spojrzał na treści -- Nie flirtowałem z Johnem. Może jest gejem ale on nie wie, że ja jestem, Harry.
-- Nie flirtowałeś? A ty myślisz, że jestem ślepy?
-- Najwidoczniej -- prychnął.
Harry spojrzał na niego otwierając usta. Nie mógł pojąć, że widział wiadomości między Louisem a Johnem a ten się jeszcze wypiera, że nic między nimi nie ma. Wziął jego telefon -- 'Lou a będziesz jutro w szkole?', 'Boże jak się cieszę, że Cię zobaczę' albo to 'Jesteś najprzystojnieszym chłopakiem w szkole' na to ty 'Nie jestem gejem, John' a on 'Przyznaj się, że też Ci się podobam'. Ty za to odpowiedziałeś gifem gdzie postać okazuje mieszane uczucia! I ty tu nie widzisz flirtu?
-- Nie widzę bo go tam nie ma. I poza tym zapomniałeś dodać, że w każdej wiadomości pisze do niego, że chcę od niego notatki bo on ma zawsze napisane wszystko. To, że on odebrał to inaczej to nie moja wina.
-- W sumie przyznałeś mu, że jest ładny, Louis!
-- No bo jest przystojny ale dobrze wiesz, że najbardziej podobasz mi się ty.
-- Louis!
-- To, że jestem w związku to nie znaczy, że nie mogę popatrzeć na innych. Samym patrzeniem na kogoś chyba Cię nie zdradzę. Poza tym dlaczego grzebierz mi w telefonie?
-- Chciałem coś sprawdź.
-- Na Messenger? Rozmowy sprzed tygodnia gdzie dotąd pisałem z dziesiątkami osób a ty znalazłeś akurat tę. Nie ufasz mi?
-- Wiesz, teraz jakoś nie.
-- Powiedz mi czy przez trzy lata dawałem tobie powód do zazdrości? Jakiś chłopak się zakochał i co mam na to zrobić? To nie znaczy, że mam zerwać z nim kontakt.
Harry spojrzał -- Przez cztery miesiące mnie nie będzie.
-- Wiem to, Harry. Powtarzasz się.
-- Możesz w każdej chwili nabrać ochoty a ja będę prawie cztery godziny dalej od Ciebie a nie piętnaście minut.
-- Jeżeli będę miał ochotę to do Ciebie napiszę. Jeżeli się zgodzisz przejadę tę cztery godziny. Jeżeli ty też będziesz miał ochotę na seks to wystarczy jeden sms. Nie mówię tu tylko o seksie ale o czym kolwiek. Wystarczy jedno słowo to masz napisać.
Harry zniżył głowę i usiadł na łóżku -- Nie flirtowałeś z Johnem?
-- Nie! Oczywiście, że nie. Kocham tylko Ciebie i nie ważne co ktoś będzie do mnie pisał ty jesteś najpiękniejszy i najważniejszy.
Harry spojrzał nieśmiało na chłopaka -- przeprszam, Lou -- szepnął -- przeprszam, że zrobiłem Ci akcję zazdrości. Przepraszam, że znów przez moją winą nasze kontakty się pogarszają. Przepraszam, że znów spieprzam to co jest między nami, Louis. T-to Wszytsko moja wina -- szepnął. Poczuł jak szatyn siada koło niego i obejmuje go ramieniem.
-- Nic nie szkodzi -- uśmiechnął się do niego składając pocałunek na jego skroni.
Między nimi była cisza. Harry czuł się głupio i bał się wykonać jakikolwiek ruch -- przepraszam Cię, Louis. J-ja na praw...
Louis zaśmiał się i szybko pocałował jego usta. Harry pisnął z zaskoczenia ale oddał pocałunek. Szatyn złapał jego biodra i ostrożnie ułożył ich tak aby szatyn nad nim wisiał.
Harry zarzucił ręce na jego kark i uśmiechnął się do niego. Louis pocałunkiem powędrował do jego ucha gdzie delikatnie zagryzł jego płatek -- jesteś tak podniecający gdy jesteś zazdrosny, kochanie -- szepnął seksownym głosem.
Młodszy wzdrygnął się na ten gest i odnalazł usta chłopaka aby pocałować go jeszcze mocniej. Louis nałożył na jego pośladki ręce i zaczął je ściskać. Brunet jęknął w jego usta wsadzając ręce w jego włosy.
💙🌹💚
dodane: 25.06.2018r.
Rozdział dodany szybciej dla hboobaby😏
Miłej nocy skarby!❤
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...