jeżeli przejdzie kiedyś z tym Nickiem...

1.1K 112 42
                                    

-- Gotowy? -- powiedział do Zayna  gdy wyszedł z toalety.

-- Jasne -- uśmiechnął się do niego -- Hazz też będzie -- powiedział cicho do niego gdy kierowali się do drzwi -- nie będzie to dla  was dziwne?

-- Nie. Dlaczego miałoby być? -- wzruszył ramionami i otworzył  drzwi wypuszczając Zayna pierwszego -- to co było między nami jest skończone. Czas się z tym pogodzić a  nie użalać  się nas sobą bo to nic nie pomoże -- wsiadł do auta.

-- Racja -- odchrząknął -- jednak jak będziesz chciał kiedyś porozmawiać to jestem do twojej dyspozycji.

-- Okay -- odpalił silnik i ruszył w stronę domu Nialla i Bebe -- jak tam na wykładach, coś ciekawego?

-- Tak -- skinął głową -- jest o wiele lepiej niż myślałem -- uśmiechnął się.

-- To się cieszę, że ci się podoba -- skręcił do centrum -- jejku, jaki ruch -- podrapał się po głowie.

-- Dziwne  bo zaraz ma być osiemnasta -- stworzył  usta w cienką linię -- ale jest piątek, czego się człowiek spodziewał?

-- W sumie racja -- zaśmiał się razem z Zaynem.

*

-- Louis, co będziesz pić? -- zapytała Bebe.

-- Cola z lodem -- uśmiechnął się do niej. Spojrzał na wszystkich siedzących w salonie i cieszył się, że zgodził się przyjść na wieczór tutaj.

Obserwował jak Niall i Harry kłócą się o coś. Brunet jak zawsze zagryzał  wargę albo wkładał  ją  między usta bawiąc się też nią. Nie wspominając o gestykulacji rękoma gdy o czymś mówi. Chciał już coś powiedzieć do niego przypominając sobie, że nie są już razem  ani nie są przyjaciółmi. Przynajmniej dla Louisa. Jedyne co ich łączy to przyjaciele i wspólne wspomnienia. Nic więcej.

-- Zebraliśmy się tutaj aby pobyć w swoim towarzystwie -- zaczęła Bebe -- i wszyscy razem ustaliliśmy, że jeśli jesteśmy wszyscy razem musimy porozmawiać na wasz temat.

Louis spojrzał na  Harry'ego i wzajemnie zastanawiając się o czym chcą porozmawiać -- chyba nie rozumiemy o co wam chodzi -- odzywał się Louis patrząc na przyjaciółkę.

-- Żyjemy w paczce od kilku lat, nigdy to się nie rozpadło i chcielibyśmy aby tak było cały czas -- zaczął mulat -- byliście razem trzy lata i nam o niczym nie mówiliście mimo, że po jakimś czasie się domyślaliśmy o wszystkim. Nie chcemy aby wasze rozstanie...

-- które uważamy za nienormalne i dziecinne -- szepnęła Bebe.

-- odbiło się na naszej paczce. Jeżeli macie się kłócić róbcie to wtedy kiedy się nie widzimy. Nie chcemy tutaj żadnych kłótni i krzywych spojrzeń.

-- Nie będziemy też znosić zazdrości jeżeli któryś  z was przyjdzie z innym chłopakiem. Nie kochacie się już, wasz związek się skończył i musicie się pogodzić z tym, że któryś z was znajdzie sobie chłopaka -- mówił cicho Niall -- po prostu chcemy abyście byli dobrymi przyjaciółmi i po prostu musicie się pogodzić z życiem i ze  sobą.

-- jeżeli macie jakiś problem najlepiej przyjść do nas i z nami porozmawiać. Może się tak zdarzyć, że poczujecie do siebie tęsknotę i któryś z was znów się zakocha. Musicie do nas przyjść aby o tym pogadać.

-- Nie chcemy też -- wcięła  się Bebe -- ustawiać  sobie grafiku. Spotkamy się wszyscy tak jak dziś. Jeśli będzie to wam przeszkadzać, że jest druga  osoba to po prostu nie idzie albo przeżyj  te kilka godzin. Jeżeli spotykamy  się wszyscy to wszyscy. Rozumiecie?

-- T-tak -- powiedzieli chórem i spojrzeli  na siebie szybko.

-- To znaczy nie mam zamiaru kłócić się o nic z Harry'm i nawet jeżeli przejdzie kiedyś z tym Nickiem -- podkreślił  imię  chłopaka i poczuł na sobie smutny wzrok -- to nawet jeżeli miałbym być zazdrosny to bym tego nie okazywał. Dlaczego nasza paczka ma się nie spotkać tylko dlatego, że Harry ze mną zerwał -- mówił głośno i wyraźnie.

-- D-dokładnie, ja tak s-samo -- dopowiedział  Harry -- nie mam zamiaru przekładać naszych spraw i kłótni do naszej paczki.

-- To  dobrze -- uśmiechnęła się Bebe -- ale wiecie, że jeżeli chcielibyście do siebie wrócić to jesteśmy za!

-- Bebe -- powiedział Niall i kopnął ją delikatnie -- kochanie, to ich sprawa, tak? Rozmawialiśmy o tym ostatnio.

-- Też tego chcesz więc się nie odzywaj, Niall.

*

-- Muszę już iść -- wstał Louis i przybił z każdym żółwika a na końcu przytulił się do Bebe.

-- Gdzie idziesz? -- spytał mulat.

-- Idę z Brandonem, Samem i Jackiem -- uśmiechnął się.

-- Jackiem? -- spytał Liam -- wspomniałeś coś kiedyś ale byłem chyba zbyt pijany.

-- Kolega z wykładów -- na jego twarzy gościł uśmiech. Naprawdę go lubi -- muszę iść, cześć!

-- Hej -- powiedzieli wszyscy a po chwili usłyszeli jak Louis odjeżdża.

Między nimi była cisza. Wiedzieli, że każde pytanie związane z tym tematem może zezłościć Harry'ego jednak musieli dowiedzieć się czegoś od niego. Byli po prostu zbyt ciekawscy.

-- Więc -- zaczął Niall -- wszystko okay, Harry?

-- T-tak. Dlaczego miałoby być nie Okay?

-- No bo Louis i ten cały Jack -- kończył cicho Niall -- mogą się spotykać. Nie jako kumple tylko jako ktoś więcej. Nie jesteś tego świadom ale rozmawiałem z nim i on go naprawdę lubi.

Harry zagryzł swoją wargę -- jeżeli zmieniasz swoją decyzję o tym co było między wami staraj się zrobić coś jak najszybciej, skarbie -- odparła Bebe -- bo może być za późno.

Harry wstał szybko i poszedł po swoją kurtkę -- Gdzie idziesz?

-- m-musze pobyć sam -- spojrzał na przyjaciół -- przepraszam was.

-- Luzik, ale będziesz za dwa tygodnie w Holmes Chapel na imprezie w domu moich rodziców? -- spytał Liam -- wyjeżdżają i robię imprezę ze starymi ludźmi z liceum.

-- Tak tak, będę -- uśmiechnął się słabo i wyszedł z domu przyjaciół trzaskając drzwiami.

Mieli rację. Musiał wszystko naprawić i nie mógł sobie pozwolić na stratę Tomlinsona w swoim życiu. Czuł też, że popełnił największy błąd jaki mógł się przydarzyć komukolwiek.

💙💚
Miłego dnia kochani!

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz