Kocham Cię, kwiatuszku.

1.6K 145 12
                                    

-- Wypędziłeś mnie do nich aby zrobić kolację? -- spytał wchodząc do domu chłopaka. Jego zielone oczy zabłysły w blasku świec a usta otworzyły się w kształcie literki 'o' -- pięknie -- uśmiechnął się.

Louis uśmiechnął się również i spojrzał na niego -- zrobiłem makaron, twój ulubiony -- pocałował jego usta.

-- Wow, i nie spaliłeś kuchni! -- zaśmiał się idąc za Louisem do kuchni.

Szatyn spojrzał na niego spod byka a Harry szybkim krokiem poszedł dać mu buziaka w czoło -- idę się przebrać -- szepnął i podszedł na górę.

Louis zaczął nakładać na talerze posiłek jaki dla nich przygotowywał i położył je po chwili na stoliku pełnym świec. Ściągnął z siebie fartuch mamy i umył szybko ręce. W między czasie Harry przyszedł i po chwili zaczęli jeść -- jak tam u nich?

-- Dobrze, byli mile zaskoczeni, że przyszedłem. Spytali dlaczego Cię nie ma to powiedziałem, że się źle czujesz.

Louis pokiwał głową kilka razy. Spojrzeli w swoje oczy nawzajem. Po ich ciele przeszedł przyjemny dreszcz i Harry impulsywnie podniósł się lekko nad stołem aby złożyć na ustach chłopaka lekki pocałunek. Tak też się stało. Louis również wstał śmiejąc się i złączył ich wargi.

Pocałunek okazał się być długi i namiętny zamiast tego delikatnego co zaplanował brunet. Po dwóch, trzech minutach wrócili na swoje miejsca oblizując swoje wargi.

Powrócili do jedzenia makaronu. Louis rzucił jakiś temat i po chwili obaj się śmiali złączając dłonie.

-- Jak tam w szkole?

-- Dobrze. Szkoła jak szkoła. Jednak to nie to samo co tutaj. Inna atmosfera, ludzie i nie ma przystojnego zastępcy kapitana drużyny -- zaśmiali się -- nauczyciele są fajni, szkoła sama w sobie jest inna.

-- A co z Nickiem?

-- A co miałoby być? -- Louis wzruszył ramionami -- nie podoba mi się w taki sposób Nick. Nie ugieły mi się nogi przy nim. Po prostu dobrze się dogadujemy i jesteśmy dobrymi kumplami -- szepnął.

-- To dobrze -- mruknął do niego. Mimo zapewnień chłopaka nadal czuł lekką zazdrość ale postanowił nie zaczynać tego tematu bo chciał spędzić dobrze ten czas ze swoim chłopakiem.

Między nimi była cisza. Lekko krępująca i mieli nadzieję, że nie długo się skończy. Louis zagryzł nerwowo wargę -- będziesz u mnie cały czas?

-- Nie wiem. Jeżeli będę ci przeszkadzał to pójdę do babci albo Ni.

Louis wystrzezyl oczy i chwycił dłoń chłopaka ponownie -- wiesz, że nie będziesz mi przeszkadzał a ten czas spędzony z Tobą będzie czymś cudownym -- mruknął patrząc w zielone oczy -- więc zostań tu tyle ile chcesz, rozumiesz?

-- T-tak -- skinął głową i również patrzy w oczy chłopaka.

*

Louis przysypiał wtulony w ciało chłopaka, który wydobywał ciche pomruki. Od dwóch godzin leżą przytulni do siebie co chwila drapąc siebie nawzajem.

Harry podniósł głowę i musnął usta swojego chłopaka. Louis bez zastanowienia się oddał pocałunek przerywając drapanie chłopaka.
Ich pocałunek był wolny i delikatny. Chcieli znów dokładnie posmakować swoich ust. Dokładnie od nowa poznać ich smak.

Po chwili odczepili się od siebie i Harry wtulił się w jego ramię. Louis kilka razy ucałował jego głowę i wtulił się w niego -- brakowało mi tego tak strasznie bardzo.

-- Mi też, Hazz -- szepnął. Harry zasypiał przy boku Louisa a on wiedział, że teraz będzie mógł się na niego napatrzeć.

Jego twarz była delikatna. Dłuższe włosy narzucały mu się na twarz więc Louis delikatnie je zabrał stamtąd. Palcem przemierzał całą jego twarz na co dostał lekki uśmiech.

Pocałował jego czoło, nos i usta przy których się zatrzymał. Jego ręką zjechała na biodro chłopaka. Harry mimo tego, że chciał spać w pełni się robudził. Ich pocałunek przeradzał się w coś namiętnego i intymnego. Louis zawisł nad nim wkładając rękę pod koszulkę.

-- L-Louis, j-ja -- zaczął -- zróbmy to, p-proszę -- mówił mu w usta. Szatyn skinął głową i odrazu włożył rękę w jego spodnie dresowe -- o Boże -- odchylił głowę. Dla Louisa wszystko działo się wolno a zaś dla Harry'ego strasznie szybko.

Po pięciu minutach pocałunku i drocznia Harry'ego doszedł w jego rękę chcąc kontynuując to co zaczęli.

*

-- Wszystko okay? -- spytał Louis.

-- Tak -- uśmiechnął się słabo -- a ty?

-- W porządku -- skinął głową ciężko oddychając. W pokoju było słychać ich przyspieszony oddech, który w ogóle się nie normował.

Louis wstał wkładając na siebie tylko bokserki -- Idę po picie, chcesz coś?

Harry skinął głową -- wodę z cytryną -- szepnął. nie miał siły na jakiekolwiek głośne i długie gadanie. Po pięciu minutach do pokoju wszedł chłopak podając mu szklankę -- dziękuję -- uśmiechnął się. Po skończeniu obaj się położyli i spojrzeli na siebie.

-- Ten seks mogę uznać za najlepszy razem z pierwszym -- pocałował jego usta.

-- Doszliśmy dwa razy, Louis -- powiedział z niedowierzaniem -- Nigdy nie mieliśmy czegoś takiego.

-- Wiem właśnie -- uśmiechnął się -- byłeś cudowny.

-- Tak, tylko, że to ja później będę za to płacił bólem tyłka a jak ktoś się mnie o to zapyta to co mam odpowiedzieć?

-- że miałeś przyjemny wyjazd do chłopaka?

-- A tutaj? Co powiem jutro?

-- Że spadłeś ze schodów na tyłku -- zaśmiali się obaj.

-- Rano będziesz mi masować tyłek z jakimiś kremami ochładzającymi -- jęknął.

-- Dobrze wiesz, że z jak największą przyjemnością. Mogę nawet teraz. Połóż się na brzuch -- co Louis powiedział tak Harry zrobił. Położył się na brzuch a on odkrył tylko kołdrę -- o kurde -- syknął -- bardzo Cię boli?

-- Troszeczkę -- wzruszył ramionami.

Louis skinął głową i pocałował dwa pośladki następnie je masując -- przepraszam kochanie -- szepnął.

-- Przynajmniej było zajebiście -- zaśmiał się -- Lubię Louisa, który jest władczy w łóżku -- zachichotali obaj.

-- A ja lubię Harry'ego, który jest taki słodki i zajebisty w łóżku -- pocałował jego gołe plecy -- kocham Cię, kwiatuszku.

-- Kocham Cię też, Louis.

💙🌹💚

Dodane: 07.08.2018r.

Miłej nocy, kochani!❤

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz