- Bebe już jest w siódmym miesiącu ciąży? - spytał Louis.
- Lou - spojrzał na niego - kochanie ona za dwa dni ma termin porodu - zaśmiał się z męża i podszedł do niego.
- Ale to szybko zleciało co? - spytał i patrzył jak Harry siada na jego kolanach i zabiera mu telefon z dłoni - niedługo my będziemy mieć takiego bobasa - odgarnął jego loki z twarzy.
- Jeszcze tylko cztery miesiące - musnął jego usta - jestem ciekawy co będziemy mieli. Uroczo by było jakby to by była dziewczynka.
- Ja bym chciał chłopczyka aby później mógł bronić swojego młodszego rodzeństwa i aby mógł grać w piłkę.
Harry wtulił się w jego ciało i połączył ich dłonie - nie ważne co ale żeby było zdrowe - szepnął.
- Zgadzam się z tobą - skinął głową i w tym samym czasie poczuli wibracje telefonu - Niall dzwoni - spojrzał na męża.
- Co jest? - szepnął i usłyszał w tle jęki Bebe.
- Stary ona rodzi - usłyszał przerażony głos.
- Dzwoniłeś po karetkę? - spytał Harry i skrzywił się trochę jak usłyszał krzyk przyjaciółki.
- Kurwa - krzyknął do słuchawki.
- Ty debilu - usłyszeli blondynkę - nie dzowniłeś jeszcze po karetkę?
Chłopacy zaśmiali się z małżeństwa - Dobra Niall ja się rozłączam i zadzwonię po karetkę. Ty pilnuj Bebe i zaraz do was dojedziemy.
Pożegnał się z przyjacielem i zadzwonił po karetkę jak i zaraz z mężem wsiedli do auta aby pojechać do szpitala. Harry cały czas coś mówił a Louis już naprawdę miał tego dosyć. Chciał się skupić na drodze bo był poddenerwowany sytuacja Bebe.
Gdy zatrzymali się pod szpitalem Louis odwrócił się do męża i pocałował jego usta - czy możesz się uciszyć? - spytał po chwili - cały czas nawijasz a ja się stresuję.
- Przepraszam - szepnął cicho i spojrzał na męża. Musnął jeszcze szybko jego usta i wyszli z auta. Ruszyli w ciszy do szpitala trzymając się za ręce.
- Przepraszam - zagadał do pielęgniarki na rejestracji - czy przywieźli już Bebe Horan? - spytał. Dostał numer sali i razem z Harry'm ruszyli do wyznaczonego miejsca.
- Jestem tak podekscytowany - pisnął Harry gdy stali w windzie - wyobrażam sobie jak go trzymam w rękach takiego malutkiego, pachnącego tym niemowlakiem - mówił.
Louis uśmiechnął się jedynie do niego i pocałował go w policzek gdy winda się odtworzyła.
- Poród może trwać podobno długo bo coś tam w środku Bebe nie jest przygotowane jednak wody już odeszły - powiedział Liam gdy odrazu zauważył chłopaków.
Louis skinął głową i rozejrzał się po korytarzu - gdzie Horan?
- Poszedł z Babs ale zemdlał i leży w sali obok - powiedział mulat i wszyscy się zaśmiali.
*
beberexha:
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...