Harry otworzył lekko oczy i rozejrzał się po pokoju -- dzień dobry, kochanie -- usłyszał po chwili i spojrzał w stronę Louisa. Uśmiechnął się do niego lekko -- Jak ci się spało? -- spytał i położył rękę na jego gołej klatce piersiowej, którą po chwili zaczął głaskać.
-- Dobrze -- uśmiechnął się. Przybliżył się do ust Louisa i złożył je ze swoimi w leniwym pocałunku.
Uśmiechnął się spoglądając w jego oczy -- jesteś głodny? -- spytał po chwili. Harry skinął głową i odkrył się lekko kołdrą. Louis uśmiechnął się i wstając pocałował jego brzuch -- zaraz przyjdę -- szepnął cicho zagryzając wargę i wychodząc z pomieszczenia.
Loczek zagryzł wargę i poczekał na Louisa pięć minut. Zobaczył go z tacą jedzenia i uśmiechnął się na ten widok -- smacznego -- mruknął do niego kładąc tace na jego nogach.
-- A ty?
-- Nie jestem głodny -- wzruszył ramionami.
-- Lou... -- jęknął błagalnie -- zjedz ze mną. Musisz zjeść śniadanie -- powiedział cicho -- to, że masz dietę i zacząłeś treningi nie znaczy, że masz przestać jeść -- mruknął i spojrzał na tacę. Widelcem ukroił kawałek naleśnika z borówkami i przybliżył widelec do ust chłopaka -- jedz -- powiedział stanowczo.
-- Nie chce, Hazz -- pokręcił głową -- śniadanie jest dla Ciebie ja i tak w kuchni zjadłam kilka borówek.
-- Lou, zrób to dla mnie -- szepnął i przybliżył widelec bliżej jego usta -- proszę Cię. Bo się dzisiaj obraże a wiesz co za tym idzie -- mówił powoli.
-- Serio? Będziesz się obrażał w dzień naszej rocznicy?
-- Tak -- skinął głową -- i wprowadzę... -- zastanowił się -- miesięczny celibat -- powiedział -- będziesz musiał korzystać tylko ze swojej ręki a wiem, że nie lubisz bo tak bardzo jak ja Ciebie tego nie zadowoli -- powiedział z lekkim uśmiechem.
-- Oh, tak? -- zaśmiał się -- pamiętasz jak kiedyś wprowadziłeś tygodniowy celibat a weekend spędziliśmy razem. Podnieciłeś się podczas snu i mnie obudziłeś -- szepnął.
-- Teraz mówię poważnie -- mruknął -- też będę mógł sobie poradzić -- szepnął -- jedz, proszę -- jęknął.
Louis przewrócił oczami i wziął kawałek naleśnika do buzi -- wystarczy -- odwrócił twarz polykajac jedzenie.
-- Louis... -- powiedział stanowczo -- zjedz przynajmniej jakiś owoc lub warzywo. Patrz ile tego zrobiłeś, kochanie. Nie zjem tego wszystkiego! -- mówił -- proszę Cię o to bo zaczynam się martwić. Nie możesz odpuszczać sobie najważniejszego posiłku dnia.
-- Hazz...
-- Masz jabłko i mandarynke zjedz później marchewkę, dobrze?
-- Hazz... -- mruknął ponownie.
-- Louis. Proszę Cię. Naprawdę się pogniewam i stworze nie miłą atmosferę w dzisiejszy dzień.
Louis przewrócił oczami i wziął marchewkę kładąc się na plecach obok Harry'ego patrząc w sufit.
*
-- O boże nie! -- krzyknął śmiejąc się i zakrywając oczy dłonią -- proszę, Lou powiedz, że on tego nie robi!
Louis zaśmiał się i z uwagą oglądał film -- najwidoczniej tak, kotek -- mruknął i złożył pocałunek na jego policzku.
-- Boże -- pisnął -- niech on zostawi tę brzoskwinie! -- powiedział i wziął popcorn do buzi, który trzymał Louis.
-- Mam przełączyć? -- spytał się go po chwili.
-- Nie -- mruknął -- jest dobrze -- dopowiedział i szybko złożył na jego ustach szybki pocałunek.
Z uwagą oglądali film. Louis co jakiś czas włączył się do ciągłego komentowania filmu Harry'ego. Gdyby nie to jak bardzo go kocha i jak bardzo podoba mu się głos kazałby mu się uciszyć.
-- Hazz? -- spytał po chwili.
-- Co jest, Lou -- zatrzymał film i spojrzał na swojego chłopaka.
-- Przynieść Ci brzoskwinie? -- spytał ze śmiechem. Harry prychnął coś pod nosem.
-- Spadaj -- oddalił się od niego.
Louis zaśmiał się głośno i spojrzał po chwili na swojego chłopaka, który jest skupiony na filmie.
Położył na jego udzie rękę i zaczął rysować jakieś ślaczki. Obserwował tym samym jego twarz, która co chwilę zmieniała się zależnie od sytuacji w filmie. Co jakiś czas marszczył nosek gdy czegoś nie rozumiał.
Louis zagryzł wargę i położył się koło niego całując jego biodro na którym położył głowę -- co jest? -- spytał i położył rękę na jego głowie.
-- Nic, Hazz. Oglądaj -- mruknął i znów pocałował jego ciało. Dostał ciepły uśmiech od chłopaka.
*
-- Chyba sobie żartujesz -- zaśmiał się gdy usłyszał historię Louisa -- to ty powiedziałeś mi pierwszy, że mnie kochasz!
-- To byłeś ty podczas snu. Byłem lekko przerażony ale szczęśliwy.
-- Po jakim czasie Ci to niby powiedziałem?
-- Po jakiś czterech miesiącach.
-- Więc -- zaczął -- to było podczas snu. Było to nieświadomie. O wiele dłużej uświadomiłem sobie, że Cię kocham. Wtedy kiedy ty mi to powiedziałeś. Dlaczego? Bo zrobiłeś to pierwszy.
-- Jak niby? -- prychnął.
-- Więc. Leżeliśmy u Ciebie na łóżku i nikogo nie było. Ja leżałem obok Ciebie i głowę miałem na twoim ramieniu. Ty obejmowałeś mnie i bawiłeś się moimi włosami -- przerwał -- w tle leciała jedna z moich ulubionych piosenek Boba Marleya 'Is This Love'. Pamiętam, że wtedy paliłeś -- przerwał -- tak, paliłeś wtedy chyba -- wzdrygnął się -- szepnąłeś do mnie, że jeżeli nie chce to mam nie odpowiadać. Zdziwiłem się dlaczego ale się zgodziłem. Powiedziałeś mi 'Kocham Cię, Hazz'. Nie wiedziałem co mam zrobić. Ja się wspiąłem i Cię pocałowałem -- przerwał -- jakiś tydzień później też powiedziałem Ci, że Cię kocham. Pamiętam ten tydzień męczarni. Balem się spojrzeć ci w oczy. Powiedzieć cokolwiek. Nie odzywałem się zbytnio do Ciebie w szkole. Nie wiem dlaczego. Nie pytaj -- zaśmiał się.
-- A może faktycznie tak było -- zastanowił się śmiejąc się. Pocałował jego wargi. Harry oddał pocałunek. Dość namiętny ale to było mało ważne. Liczyli się tylko oni.
-- Chodźmy na górę, proszę -- jęknął mu Harry w usta.
💚🌹💙
Dodane: 24.05.2018r.
Miłego dnia, kochani!❤
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...