Harry przytulił się do nagiej klatki piersiowej chłopaka. Zaczął jeździć po niej palcem pisząc różne ślaczki. Zagryzł wargę i podniósł głowę do góry. Zaczął obserwować twarz swojego chłopaka. Miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie.
Harry przysunął się trochę bliżej jego twarzy aby mu się przyjrzeć. Palcem snuł ku górze aż doszedł do jego policzka. Zaczął jeździć tym razem po jego twarzy.
Palcem skierował się na jego wargę i zaczął delikatnie po niej jeździć. Louis uśmiechnął się na to i pocałował jego palca -- co jest, kotek? -- spytał po chwili sennym głosem.
-- Nic -- odpowiedział po chwili nie zaprzestając swoich czynności -- po prostu myślę sobie jak bardzo Cię kocham -- odpowiedział z uśmiechem.
Louis otworzył swoje oczy spotykając na sobie odrazu te zielone -- musisz pomyśleć aby wiedzieć? -- spytał po chwili śmiejąc się.
-- Nie-e -- powiedział szybko -- bardzo Cię kocham, cały czas -- mówił cicho -- i nie tylko wtedy kiedy o tym myślę -- mruknął.
Louis zaśmiał się krótko i leniwie pocałował jego wargi. Między nimi znów była cisza. Harry ciągle patrzył na twarz swojego chłopaka.
On kochał go tak bardzo, że to było nie do wyobrażenia -- kiedy w końcu im o sobie powiemy -- zaczął mówić cicho.
-- Musimy o tym rozmawiać za każdym razem?
-- Louis... to jest męczące. Chciałbym aby każdy o nas wiedział. Zasługujemy na szczęście!
-- To nie jest takie proste, Hazz -- przewrócił oczami -- dobrze wiesz, że inni...
-- Nie interesują mnie inni. Nasi przyjaciele są tolerancyjni. Zayn? Liam? Oni są razem i nie wstydzą się tego, że są gejami. Cieszą się z tego, że są gejami i tego już nie zmienią. Dlaczego też nie mogę się z tego cieszyć?
-- A rodzice?
-- To nie znaczy, że jak oni się nie lubią to my nie możemy się kochać. Los tak chciał, że nasi ojcowie byli przyjaciółmi. Pokłócili się i za sobą nie przepadają. Ale ja Ciebie kocham Louis. Zrozum to. Nie interesuje mnie zdanie matki i ojca. Chce być szczęśliwy. A jestem szczęśliwy tylko z Tobą -- mówił powoli siadając na łóżku.
-- Harry...
-- Chcę nazywać Cię swoim chłopakiem wszędzie i przy każdym.Chce mówić Ci jak bardzo Cię kocham w miejscach publicznych. Złapać za dłoń, pocałować. Mam dosyć już tego ukrywania. I wiem, że mieliśmy ten weekend spędzić razem. Miało być super ale przeraża mnie ta myśl, że okłamujemy wszystkich dookoła. Chcę aby po prostu każdy o nas wiedział. Wiesz jak wyglądają nasze randki. Nigdzie mnie nie zabierasz bo każdy może nas przyłapać. Jak już gdzieś jesteśmy to nie mogę złapać Cię za rękę. Chcę po prostu mieć chłopaka a nie dziewczynę, której nawet nie lubię -- mówił spokojnie i cały czas patrzył na szatyna -- chcę być po prostu z Tobą szczęśliwy.
-- Hazz... -- mruknął.
-- Kocham Cię -- mówił cicho -- Kocham Cię od tych pieprzonych kilku lat! To nie jest szczeniackie uczucie, Louis. Jednak jeżeli będzie tak dalej nie wytrzymam tego. Już mam dosyć i nie wiem co Ci to wszystko przeszkadza. Jesteś gejem, to nim jesteś. Tak?
-- Skończ już.
-- Jeżeli ktoś by się mnie zapytał o ty czy jestem gejem powiedziałbym prawdę, Louis -- odparł -- i dobrze o tym wiesz.
Louis wstał zakładając na siebie bokserki, które nie całą godzinę temu były rzucone na podłogę. Poprawił swoje włosy i spojrzał na chłopaka -- gdzie idziesz?
-- Idę do kuchni.
-- Zostawiasz mnie?
-- Miał być to nasz weekend ale jak kurwa zawsze musiałeś zjebać tym tematem. Mam już tego dosyć. Uwierz, że dla mnie to nie jest proste. Jestem pieprzonym gejem i ukrywam to przed całym światem. Przerasta mnie to, okey? Jestem tchórzem i tyle.
-- Jesteśmy ze sobą prawie trzy lata. Tyle czasu miałeś aby przyjąć tę świadomość, że jesteś gejem. Dlaczego tego nie zrobiłeś? Kochasz mnie w ogóle? -- jego głos na końcu się załamał. Dostał surowe spojrzenie od chłopaka.
-- Daj mi spokój, Styles -- prychnął i wyszedł ze swojej sypialni trzaskając drzwiami.
Harry miał otwarte usta a po jego policzkach zaczęły lecieć łzy. Zagryzł wargę tak mocno, że szybko poczuł smak krwi. Opadł na poduszki a swoje ciało przykrył kołdrą. Łzy zaczęły się nasilać a Harry po prostu leżał na łóżku nie wydobywając z siebie żadnego głosu.
Wiedział, że to on zniszczył to wszystko tym tematem ale miał po prostu tego dosyć. Trzy lata musi ukrywać to, że kocha Louisa i to jeszcze przed swoim przyjaciółmi i rodziną. Nie chciał tak żyć. Nie zawsze o tym marzył.
Chciał dla siebie i dla Louisa jak najlepiej. Nie chciał patrzeć jak chodzi on z Eleanor za rękę albo jak on sam musi udawać, że kocha Camille.
-- Hazz? -- usłyszał po chwili jak ktoś wchodzi do pokoju i zamyka drzwi. Materac zagiął się pod nim a on został w bez ruchu - śpisz?
Harry nie odpowiedział. Chciał wysłuchać Louisa ale bez patrzenia mu w oczy, na jego twarz. Poczuł dłoń na swoim nagim ramieniu i po chwili jak palce snują się cały czas w górę i w dół po plecach. Poczuł jak Louis go do siebie przyciąga i po chwili opatula swoim ramieniem.
-- Hazz -- powiedział powoli -- przepraszam Cię za tamto. Nie powinienem tak do Ciebie mówić. J-ja wiem, że chciałeś dobrze a ja znów to spieprzyłem. Cholera -- syknął -- spieprzyłem te wspaniałe trzy lata. Masz rację -- odchrząknął -- już dawno powinniśmy wszystkim powiedzieć. Ale... jestem takim tchórzem, wiesz? Wiesz, Harry? -- brunet uważnie słuchał co mówił Louis -- nie potrafię nawet załatwić sprawy aby mój chłopak był szczęśliwy. A chce abyś był szczęśliwy -- mówił powoli i schował twarz w jego zagłębienie szyi -- Kocham Cię, Harry. Bardzo Cię kocham -- przerwał pocałowanie jego pleców i policzka, który był ledwo dostępny przez włosy -- zawróciłeś mi w głowie, Hazz. Uwierz, że wariuje gdy wyglądasz tak pięknie w szkole albo na mieście a ja nie mogę powiedzieć 'Ej! Nie patrz tak na niego. On jest mój!' i nie tylko do dziewczyn tak zrobić. Szaleje gdy schylasz się przede mną i ja wiem, że robisz to specjalnie. Albo... albo... -- zastanowił się -- nie mogę po prostu dać Ci nawet buziaka. Nawet nie wiesz jak to jest męczące -- mówił to obdarowywał jego plecy buziakami. Zachichotał i dłonią zaczął snuć wzdłuż ciała Harry'ego -- albo nie mogę Cię złapać Cię za ten twój piękny tyłeczek -- mówił seksownie i złapał nagi tyłek swojego chłopaka, który zachichotał na ten czyn -- oh, czyli nie śpisz?
Harry odwrócił się do swojego chłopaka i spojrzał mu w oczy, które były czerowne -- płakałeś -- odezwał się słabo.
-- Ty też i jesteśmy kwita, Ha... -- Harry przerwał mu namiętnym pocałunekiem do którego sam chwilę później dołączył -- Kocham Cię, Hazz -- wplątał palce w jego włosy lekko za nie ciągnąc.
-- Kocham Cię też -- przytulił się do jego klatki piersiowej składając na niej pocałunek i tym razem zasypiając w jego ramionach.
💙🌹💚
dodane: 08.05.2018r.
Miłego wieczorku, kochani❤!
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...