Pokaż na co Cię stać.

2.3K 181 83
                                    

-- Trzymam kciuki -- szepnął do niego składając mu pocałunek na ustach.

-- Stresuje się jeszcze bardziej gdy twoja mama tu jest -- powiedział i ogarnął swoje długie włosy.

-- Spokojnie. Moja mama Cię bardzo lubi -- powiedział cicho za kulisami -- idę, kochanie -- znów pocałował jego usta -- teraz ty. Pokaż na co Cię stać!

Louis odszedł i szybko pobiegł na koniec sali aby oglądać z uwagą swojego chłopaka. Zauważył gdzieś na początku resztę swoich przyjaciół rozwijających z jego matką. Poszedł tam witając się z nimi -- Dobrze, dziękujemy Ike -- mruknął Jackson żegnając chłopaka ze sceny -- ten występ był bardzo... -- przerwał -- fascynujący -- przewrócił oczami.

-- Teraz Harry? -- usłyszał głos swojej matki.

-- Tak -- szepnął do niej uśmiechając się.

-- A teraz na scenie -- mruknął -- Harry Styles z klasy maturalnej z piosenką 'Two Ghosts'. Przywitajmy go wielkimi brawami.

Na małą scenę wszedł Harry. Na jego twarzy widniał mały uśmiech. Podszedł powoli do mikrofonu i szukając wzrokiem swojego chłopaka.

Odchrząknął cicho.

Louis zauważył jak Harry pięknie dziś wygląda. Koszula w różę delikatnie pokrywała górną część ciała. Czarne, opinające jego szczupłe nogi spodnie z dziurami a na nogach vansy takie jak miał Louis. Włosy miał rozpuszczone co dawało swojego uroku.

Usłyszał po chwili granie gitary i tym razem wysłuchał się pięknej melodii i słów, które zaczęły wychodzić z ust chłopaka.

-- Same lips red, same eyes blue
Same white shirt, couple more tattoos
But it's not you and it's not me
Tastes so sweet, looks so real
Sounds like something that I used to feel
But I can't touch what I see

We're not who we used to be
We're not who we used to be
We're just two ghosts standing in the place of you and me
Trying to remember how it feels to have a heartbeat

The fridge light washes this room white
Moon dances over your good side
This was all we used to need
Tongue-tied like we've never known
Telling those stories we already told
'Cause we don't say what we really mean

[...]

Całe cztery minuty Harry patrzył tylko na Louisa a Louis na Harry'ego.

Ciało Louisa przeszedł przyjemny dreszcz słysząc piosenkę swojego chłopaka. Cały czas miał uśmiech na twarzy.

Gdy Harry skończył grać swoją piosenkę kilka łez poleciało po policzkach Louisa. Wysłał mu małego buziaka.

Chwilę później obok niego pojawił się Jackson -- to było piękne -- powiedział z uśmiechem.

-- Dziękuję -- powiedział cicho.

-- Powiedz kogo to piosenka.

-- Moja -- skinął głową.

-- To gratuluję -- mruknął do mikrofonu -- piosenka opisuje jedną osobę, która jest ważna w twoim życiu, prawda? -- Harry skinął głową cały czas patrząc na szatyna -- możesz nam powiedzieć kto to taki?

-- Tajemnica, Jackson -- zaśmiał się -- ale mogę zapewnić, że osoba, która słyszała tę piosenkę wie, że jest o niej i ile dla mnie znaczy.

-- Czyli ta osoba jest tutaj?

-- Nie powiedziałem tego -- zaśmiał się -- i nie powiem -- mruknął tym razem patrząc na chłopaka, który stoi obok niego.

-- Dobrze, nie będę Cię męczyć -- powiedział z uśmiechem -- jeszcze raz brawa dla mega utalentowanego, przystojnego -- powiedział do mikrofonu i od razu usłyszał ciche chrząkniecie Dylana z widowni -- słyszę Dylan -- zaśmiał się -- uroczego Harry'ego Stylesa -- krzyknął a Harry skinął kilka razy głową dając znak podziękowań.

Wyszedł z sali odkładając gitarę na miejsce i kierując się do przyjaciół -- Boże, Hazz -- powiedziała Bebe i co przytuliła -- to było piękne.

-- Dziękuję -- uśmiechnął się i dostał od wszystkich gratulacje nawet od mamy Louisa, która go przytuliła -- Ogłoszenie będzie za tydzień -- szepnął -- idziemy stąd?

-- Tak -- powiedział Niall i się zaśmiał.

*

-- Czemu nie chciałeś mi o tym powiedzieć? -- spytał po chwili Louis.

-- To znaczy?

-- O tym, że piszesz -- przewrócił oczami i złapał go za rękę.

-- Louis -- wyrwał mu się -- Nie powinniśmy -- szepnął i się od niego odsunął.

-- Przecież tu i tak nikogo nie ma -- powiedział -- Nie chcesz?

Harry spuścił głowę w dół -- przepraszam ale...

-- Rozumiem. Zawsze ktoś może nas zobaczyć, prawda? -- skinął głową gdy nie usłyszał odpowiedzi i wsadził ręce do kieszeni.

Między nimi ciągle była cisza. Niekomfortowa. Nie lubili tego między sobą. A zwłaszcza Harry. Miał wrażenie, że to jego wina i żadne zapewnienia Louisa tego nie zmieniają -- Lou... -- szepnął gdy ten zaczął się od niego oddalać.

-- hmm? -- spojrzał na niego.

-- Gniewasz się na mnie? -- spytał cicho patrząc ciągle na swojego chłopaka.

-- Nie -- powiedział krótko i szybko.

Harry westchnął -- po prostu jesteśmy w parku gdzie chodzi wiele osób z naszej szkoły. Nie chce aby ktoś coś podejrzewał gdy zobaczy dwójkę przyjaciół trzymających się za ręce. To będzie trochę dziwne, nie sądzisz?

-- Nie musisz mi tego tłumaczyć. Ja to rozumiem -- szepnął i ponownie spuścił głowę na dół.

Weszli do małego lasku, gdzie ludzie nie zawsze chodzą a oni odwiedzają to miejsce bo je lubią i mogą być sobą.

Teraz Harry spróbował podjąć próbę złapania Louisa za rękę. Na początku musiał stuknąć go lekko w ramię aby ten wyciągnął rękę -- przepraszam -- szepnął -- bardzo Cię przepraszam -- spojrzał na swojego chłopaka.

-- luzik -- posłał mu szczery uśmiech -- chodź na mostek -- pociągnął go za rękę spoglądając na niego a co chwila pod nogi.


Gdy znaleźli się odrazu na mostku usiedli tam. Harry spojrzał na swojego chłopaka -- kocham Cię, Lou -- szepnął i gdy Louis spojrzał na niego ten założył na jego ustach długi pocałunek.

Długi, namiętny pocałunek. Louis odsunął się trochę do tyłu aby złapać Harry'ego biodra.

Harry zrozumiał co Louis miał na myśli i szybko wszedł na niego. Ręce szatyna odrazu powędrowały na jego tyłek ściskając go -- Lou -- jęknął mu w usta. Odchylił głowę i zaczął się na nim poruszać.

Usta Louisa odrazu powędrowały na jego szyję robiąc mu malinki. Harry zaczął ciężko oddychać co chwila wypuszczając jęki ze swoich ust -- Lou -- sapnął ponownie -- chodźmy stąd, proszę -- powiedział ciężko oddychając ale nadal poruszał się powoli.

-- Lubisz mnie prowokować, prawda? -- mruknął w jego skórę. Prawą rękę włożył do jego spodni -- Lubisz jak doprowadzam Cię do szaleństwa.

Harry tylko odpowiedział szybkie, gardlowe 'tak' -- byłeś ostatnio grzeczny? -- pytał seksownym głosem.

-- Nie wiem, Lou -- odpowiedział spoglądając na niego.

-- Byłeś czy nie? -- powiedział przez zaciśnięte zęby.

-- Nawet jeżeli byłem grzeczny to mnie ukarz. Proszę -- jęknął błagalnie -- Proszę, Lou proszę -- szepnął.

-- Mój kochany -- odczepił się od jego ciała i ogarnął jego włosy -- wstań -- szepnął a Harry wykonał jego polecenie wyginając się przed nim. Louis skorzystał z sytuacji i klepnął chłopaka po pośladkach. Harry pisnął i podskoczył lekko do góry.

💙🌹💚

dodane: 18.05.2018r.

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz