Usunąłem twój numer.

1.1K 110 34
                                    

Pamiętał ten wzrok na sobie. Wzrok osoby do której z uczuciami się mylił. Osoby, którą zranił mimo, że obiecał sobie nigdy tego nie zrobić a zrobił. Zranił go bardzo i teraz musi zrobić wszystko co w jego mocy aby go odzyskać. Jeżeli jednak się nie uda będzie wiedział, że próbował i się starał.

Przetarł swoje czoło dłonią i wstał z łóżka. Łóżka, które miał dzielić z nim. Łóżka gdzie mieli okazywać sobie najwięcej miłości. Całować się, kochać, wyznawać miłość, wygłupiać a nawet i siedzieć w ciszy podziwiając swoje twarze nawzajem. Mieli leżeć tam przytuleni przeważnie po ciężkim dniu pracy albo na uczelni opowiadając sobie różne rzeczy, które zdarzyły się w ciągu ich dnia. Harry pragnął też siedzieć tam do południa w wolne dni. Przynieść śniadanie do łóżka, rozkoszując się wolnym dniem z chłopakiem. Iść razem się umyć, pójść na spacer lub do ogródka. Na randki, wyjścia ze znajomymi.

Wiedział, że teraz Louis nie wybaczy mu tak szybko. Wiedział, że gdy wrócą do siebie to nie zamieszka z nim odrazu. Będzie musiał znów walczyć o jego poglądy i nie poddawać się. Jednak wiedział, że musi dać też sobie trochę czasu. Nie chciał mu jeszcze tego okazywać gdy on nie był pewny lecz gdy spotkał go pierwszy raz poczuł się jak cztery lata temu. Gdy zdał sobie sprawę, że zakochany jest w swoim przyjacielu za którym co prawda nie przepada. Motyle zaczęły wiercić dziurę w jego brzuchu a nogi stały się jak z waty. To samo co kilka lat temu.

Chciałby się cofnąć do tego pocałunku z Nick'iem. Najlepiej do wyjazdu do Londynu. Powiedzieć wszystkim o nich tak samo tutaj w Londynie. Powiedzieć, że ma chłopaka i może wszystko byłoby inne. Nick by go nie pocałował a z Louisem byłby teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek.

Zszedł do kuchni zagrzewając wodę w czajniku na herbatę. Zrobił sobie zwykłe tosty i po chwili usiadł przed telewizorem oglądając wiadomości.

Jego telefon zaczął dzwonić a on przewrócił oczami i odłożył talerz chwytając telefon -- cześć Liam, co jest? -- spytał.

-- Hej, tu Louis -- usłyszał cichy głos byłego chłopaka na co się lekko uśmiechnął -- dzwonię Ci powiedzieć, że sprzątamy po imprezie u Liama i został tutaj twój portfel. Znalazłem go na balkonie. Musiał Ci wypaść -- jego głos stawał się coraz głośnieszy -- nie wiem czy Ci go później przywieźć czy sam przyjedziesz po niego.

-- Będę za dwadzieścia minut. Dziękuję.

-- Nie ma sprawy -- skinął głową mimo, że Harry tego nie widział -- no to... em.. cześć.

-- Louis, zaczekaj -- powiedział szybko i usłyszał cichy jęk w telefonie. Zagryzł swoją wargę i szybko wstał -- d-dlaczego zadzwoniłeś z telefonu Liama a nie swojego?

-- Usunąłem twój numer.

-- Oh -- powiedział z przykrością w głosie -- no dobra, okay. Będę za dwadzieścia minut.

-- Mhm, dobra -- szepnął -- cześć -- rozłączył się nie czekając na odpowiedź Harry'ego.

Po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy i rzucił telefonem o ścianę. Usłyszał trzask ekranu telefonu na co przeklnął pod nosem.

Wytarł szybko swoje łzy i ruszył do sypialni po ciuchy. Wziął szybki prysznic i pojechał prosto do domu Zayna i Liama.

*

-- Hej -- przywitał się z wszystkimi -- daj, pomogę ci -- powiedział do Bebe, która niosła ciężkie worki z butelkami alkoholu.

-- Dziękuję -- uśmiechnął się do niej gdy ta posłała mu buziaka w powietrzu. Wyniósł wszystko na dwór i wrócił znów do środka.

-- Czemu nie dzwoniliście? Mogłem wam pomóc -- spojrzał na Liama.

-- Wiem ale rano wstaliśmy i od razu wzięliśmy się za sprzątanie, zatraciliśmy się w tym.

-- Jedliście śniadanie? -- spytał poprawiając swoje włosy i wyszukując Louisa.

-- Nie -- zaśmiał się.

-- Pójdę po coś i coś kupię -- szepnął -- gdzie Louis? -- spytał cicho.

-- Na górze w sypialni.

Brunet skinął głową i szybko poszedł na górę. Zapukał do sypialni chłopaków i usłyszał ciche pozwolenie o wejście do pokoju -- Hej -- powiedział cicho -- przyszedłem po portfel.

-- Hej, leży na łóżku -- mruknął zbierając kubki i butelki.

-- C-chcesz coś do jedzenia? Idę kupić i..

-- Możesz mi coś wziąć. Obojętnie -- wstał i uśmiechnął się do niego. Po chwili jednak odwrócił wzrok jednak wiedział, że Harry nadal tu jest i patrzy się na jego osobę -- w czymś Ci pomóc? -- chwycił miotłę i zaczął zamiatać.

-- N-nie, dziękuję -- westchnął i wyszedł szybko z pokoju. Zagryzł wargę zamykając drzwi i szybko zszedł na dół.

*

-- Kupiłem -- szepnął i położył pięć zestawów i kaw z McDonald's na stole na stole -- smacznego.

-- Ty nie jesz?

-- Jadłem w mieszkaniu śniadanie -- skinął głową i usiadł przy stole obok przyjaciół -- do której byli ludzie?

-- Do czwartej a może nawet do piątej -- wzruszył ramionami Liam -- ty byłeś do której?

-- Drugiej -- odchrząknął i spojrzał na Louisa, który jadł -- dobrze się bawiliście?

-- Zajebiście było -- powiedzieli jednocześnie a loczek się zaśmiał.

-- to dobrze -- uśmiechnął się do nich.

💙💚

Miłego dnia kochani!

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz