Jestem dla ciebie jak mama.

1.3K 85 35
                                    

- Jest tutaj tak pięknie - szepnął Harry gdy wyszli na balkon z widokiem na morze Grecji - dziękuję - odwrócił się do niego i pocałował go w usta następnie zarzucił dłonie na jego ramiona - jesteś najlepszy.

- Wiem - parschnął i teraz to on pocałował jego usta i przytulił Harry'ego.

Z powodu już szóstej rocznicy związku Louis postanowił kupić im wakacje w ciepłym kraju, a że Grecja miała akurat tanie loty i domek postanowił, że to będzie idealne miejsce na wypoczynek.

Harry oddalił się od niego jednak tylko na chwilę. Odrazu oparł się o jego klatkę piersiową plecami i wtulił się w jego ciało. Louis opatulił go rękami i stali tak przez chwilę w ciszy patrząc na piękny krajobraz przed sobą.

- Ubieraj się bo jestem głodny - szepnął szatyn i po chwili czekania zobaczył swojego chłopaka, który ubrany był w czarne spodnie z dziurami, które idealnie podkreślały jego nogi i tyłek. A w spodnie miał luźno wysadzoną jedną z koszulek Louisa. Szara koszulka z nadrukiem idealnie pasowała do stylizacji Stylesa a uroku dodawały również dwa małe koczki zrobione na jego głowie.

Louis podszedł do Harry'ego i niespodziewanie go pocałował i namiętnie - musimy szybko wrócić z obiadu do domku - zaśmiał się razem z Harry'm.

Harry zagryzł wargę i zaczął poprawiać kołnierz od koszuli chłopaka - a może pójdziemy na jakieś zakupy? - spytał i zniżył głowę - i aby nie torować miejsca pójdziemy do jednej przymierzalni - spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się do niego.

- Oh, więc tak chcesz zacząć wakacje?

- Byłoby mi niezmiernie miło gdybyś się zgodził - jego dłoń powędrowała na brzuch Louisa i gdyby nie Louis to Harry sunalby jeszcze niżej.

- Zostawmy to sobie na później słońce - musnął ostatni raz jego usta i wyszli z budynku w dobrych humorach.

*

Harry i Louis naprawdę spędzili miły dzień. Byli na plaży gdzie się opalali później poszli na obiad a po obiedzie przyszli do domku i pierwsze co zrobili to przebrali się w wygodne dresy i usiedli do oglądania filmów.

Harry naprawdę nie mógł już uwierzyć, że za trzy dni już wylatują jednak obiecał sobie, że będzie wracał tutaj częściej bo to miasto jest naprawdę piękne - gdzie masz te orzechy co kupiliśmy? - spytał Harry gdy skończył się ostatni film.

- W marynarce na wieszaku - szepnął.

- Pójdziesz? - poprosił go ładnie jednak Louis skinął głową przecząco.

- Nie, kochanie. Nie chce mi się wstawać.

Harry przewrócił oczami i ruszył na korytarz. Westchnął gdy zobaczył trzy identyczne wręcz marynarki Louisa. Zaczął szukać w każdej orzechów. Gdy je znalazł wyczuł dłonią coś jeszcze. Po jego ciele przeszły ciarki i przymknął oczy jak i zagryzł wargę.

- Hazz, idziesz? - krzyknął patrząc na drzwi od korytarza. Usłyszał ciche mruknięcie chłopaka a po chwili w przejściu znalazł się on

- L-Louis... Co to jest? - wystawił to w jego stronę.

Louis spojrzał na dłoń chłopaka i natychmiast wstał - Harry, j-ja... - zająknął się i odebrał od chłopaka pudełeczko.

- chciałeś mi się - przerwał - chciałeś mi na tym wyjeździe się oświadczyć? - powtórzył i patrzył na niego.

- Tak. To znaczy nie - westchnął i spojrzał w dół - nie wiem kiedy chciałem to zrobić ale nosiłem go na wszelki wypadek. Nie wiedziałem kiedy przydarzy się świetna okazja.

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz