Minęły kolejne dwa tygodnie. Tym razem to Louis jest u Harry'ego niestety nie na kilka dni ale na jeden. Dla nich to jest zdecydowanie za mało czasu -- kocham Ciebie bardziej -- uśmiechnął się.
-- Nie, to ja kocham Ciebie bardziej, Harry -- droczył się z nim.
-- Nieee, ja Cię kocham jak... jak... -- zastanowił się -- Nie ma takiego porównania jak bardzo Cię kocham -- pocałował jego usta.
-- Skończmy to bo i tak wiemy, że i tak kochamy siebie nawzajem bardzo mocno -- złączył ich wargi nie oczekując odpowiedzi. Otrzymał lekki pisk zaskoczenia w usta. Złapał biodra chłopaka, który wszedł na niego i położył ręce na jego twarzy.
Ich pocałunek był namiętny, piękny, długi i oddający wiele uczuć. Takie kochali. Harry jęknął cicho w jego usta gdy szatyn położył ręce na jego pośladkach ściskając je.
W tym momencie liczyli się tylko oni. Tylko to co działo się między nimi.
Po dłuższej chwili przerwali pocałunek i spojrzeli w swoje oczy -- kiedy musisz jechać?
-- Za dwie godzinki -- założył kosmyk włosów za jego ucho i pocałował jego policzek -- ale kiedy będziesz miał wolną chatę to przyjadę na dłużej, obiecuje Ci.
-- Za jakieś dwa tygodnie chyba albo trzy. Dam ci jutro znać -- uśmiechnął się do niego i znów go pocałował tylko delikatniej -- może tym razem poznasz Nicka i innych moich znajomych.
-- Ty idziesz za dwa dni do kina co nie?
-- Mhm -- skinął głową -- nawet nie wiem na jaki film.
Louis skinął głową z małym uśmiechem -- widziałem mały ładny domek na obrzeżach i za małą kwotę -- odchrząknął.
-- Czy ty proponujesz kupno domu?
-- jeżeli chcesz -- wzruszył ramionami i się uśmiechnął -- po co mamy wyprowadzać się z mieszkań skoro możemy mieć ładny domek o którym zawsze marzyłeś.
Harry uśmiechnął się lekko a później zagryzł wargę -- Marzyłem ale nigdy nie pomyślałem, że to zaproponujesz i serio będziesz chciał ze mną zamieszkać.
-- Już dawno o tym rozmawialiśmy skarbie -- zmarszczył brwi -- co ci przyszło do tej głowy?
-- Nie wiem, jakoś tak -- wzruszył ramionami nadal nie patrząc w niebieskie oczy.
Między nimi była cisza. Louis ciągle patrzył na chłopaka a Harry miał spuszczoną głowę -- Harry, przypomniałem sobie coś -- odchrząknął
-- co takiego?
-- Mam dla Ciebie niespodziankę.
-- D-dla mnie? Jest jakaś okazja?
-- Tak. Okazja aby uszczęśliwić swojego chłopaka i odprężyć się przed maturą w dość nietypowy sposób -- zaśmiali się.
-- Myślałem, że przed maturą to będziemy się odprężyć właśnie w ten sposób -- położył rękę na jego torsie i poruszył sugestywnie brwiami.
-- To też skarbie ale albo przed albo po -- zaśmiali się. Louis złożył pocałunek na jego ustach -- okay. Więc tą niespodzianką jest koncert na The Rolling Stone za dwa tygodnie w Londynie.
-- Serio? Żartujesz sobie?
Louis zaśmiał się i pokręcił głową -- sprawdź w kurtce bilety -- Harry niepewnie wstał i podszedł do kurtki z której wyciągnął dwa bilety.
-- Ale to nie jest przed maturą.
-- Tak ale przed maturą mamy jeszcze jeden koncert -- zaśmiał się -- tym razem na Aquilo -- uśmiechnął się. Oczy zabłysły się Harry'emu.
Pisnął i wskoczył na łóżko do Louisa. Zaczął go zachłannie całować -- kocham Cię -- powiedział po pocałunku i przytulił się do niego -- jesteś najlepszy -- na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Louis zaśmiał się i pocałował czubek głowy -- podoba Ci się?
-- Bardzo. J-ja nie wiem jak ci się odwdzięczyć, Louis. To jednak dwa koncerty, cztery bilety to musiało dużo kosztować -- spojrzał na niego -- powiedz co mogę zrobić a to zrobię. Albo oddam ci za siebie, to będzie najlepszy pomysł.
-- najlepszym pomysłem będzie to abyś się dobrze bawił i dał mi w tej chwili buzi.
-- Lou -- westchnął -- Nie można tak.
-- Można -- skinął głową.
Harry zaśmiał się i złączył ich dłonie -- i tak Ci się czymś odwdzięczę. Nie pozostawię tak tego -- powiedział.
-- Cicho bądź i mnie w końcu pocałuj, Styles -- zaśmiali się obaj i złączył swoje wargi.
💚💙
miłego dnia!
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfic3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...