Zawsze wyglądasz pięknie i nie ma momentu kiedy wyglądałeś okropnie, Lou.

1.5K 162 8
                                    

W pokoju było ciemno, nic go nie oświetlało i nie wiedzieli swoich twarzy przez co czuli się lepiej.

Minęły już dwie godziny a oni leżeli w łóżku przytulni do siebie i nie odezwali się słowem. Harry z każdą minutą denerwował się coraz bardziej więc w końcu odczepił się od niego. Podkulił nogi pod siebie i spojrzał na chłopaka -- wiesz jaki jest jeden z powodów dlaczego tu przyjechałem, prawda?

Louis pozostał na chwilę w ciszy -- tak.

-- Więc proszę powiedz mi co się dzieję, że nie było Cię w szkole i nie odbierałeś ode mnie telefonów.

Louis usiadł koło niego i położył swoje dłonie na swoich udach -- cały czas spałem, Harry. Nie kłamie Cię -- spojrzał na niego mimo, że nie widział jego pięknych oczu za którymi tęsknił.

-- Tyle godzin?

-- Ostatnio nie sypiam zbyt dobrze. Za każdym razem jak chciałem dłużej pospać to wszyscy mnie budzili. Oni wyjechali na dwa tygodnie do jakieś ciotki więc mam czas aby odespać -- wzruszył ramionami -- przepraszam, że ci nie powiedziałem Harry. Mogłem Ci to napisać a-a ja po prostu wyłączyłem telefon i poszedłem spać.

-- Okay -- wydusił tylko tyle z siebie -- rozumiem.
Ponownie się położył i przyciągnął Louisa do siebie. Obaj znów byli do siebie przytulni, w ciszy i ciemności.

Louis zaczął bawić się jego włosami uśmiechając się przy tym -- Mogę zapalić lampkę?

-- Nie, wyglądam okropnie -- szepnął bardzo cicho.

-- Zawsze wyglądasz pięknie i nie ma momentu kiedy wyglądałeś okropnie, Lou.

-- Jak chcesz to zapalaj -- wzruszył ramionami. Harry ucieszony wstał i zapalił małą lampkę przy łóżku.

Znów położył się i spojrzał na twarz swojego chłopaka. Podkrążone oczy, obgryzione wargi i włosy w nieładzie -- piękny -- uśmiechnął się i pocałował jego wargi z wielką namiętnością -- kocham Cię.

-- Kocham Cię też, Harry -- szepnął i znów go pocałował. Chwilę później odczepił się od niego -- idziemy spać?

Harry skinął głową i zamknął oczy. Chwilę później gdy usłyszał, że jego chłopak ma wyrównany oddech spojrzał na niego. Wyglądał tragicznie i nie chciał teraz zrobić wszystko aby to uszczęśliwić.

Położył dłoń na jego włosy i zaczął bawić się jego włosami podziwiając i tak jego twarz. Tęsknił za nim jeszcze bardziej niż myślał.

Po jego głowie przeszła też myśl, że to on go krzywdzi. Nie potrafił tak naprawdę z nim rozmawiać przez kamerkę czy pisać przez telefon. Nie potrafił nic robić z takich rzeczy. Żałował, że nie jest bardziej odważny i, że nie przychodziło mu to z łatwością.

Pocałował jego czoło i przytulił się do niego. Postanowił zasnąć w jego ramionach co powinno się stać i tak też się stalo. Zasnął przytulony do chłopaka, którego kocha i kochać będzie.

*

-- Lou... -- szepnął całując jego szyję -- wstawaj, już dwunasta -- mówił cicho budząc go pocałunkami.

Szatyn zmarszczył nos i przekręcił się na drugą stronę -- jeszcze pięć minut -- westchnął.

-- Louis, proszę -- przytulił się do niego -- kochanie, proszę -- mówił cicho do niego.

Szatyn obrócił się do niego i spojrzał na niego. Pocałował krótko jego wargi i nadal na niego patrzył -- jesteś głodny? -- spytał szatyn.

-- Zrobiłem już nam śniadanie -- uśmiechnął się -- tylko chodź na dół Louis.

Szatyn wstał i spojrzał na chłopaka. Na szczęście miał na sobie za duże ciuchy przez co nie było widać, że schudł. Mimo tego, że jadł to i tak schudł. Nie wie jakim cudem i czy to możliwe ale tak było.

Uśmiechnął się do niego i podał mu rękę aby mógł wstać. Pocałował go odrazu kładąc ręce na jego biodrach. Brakowało im tych chwil. Brakowało im swoich ust, dotyku, zapachu. Harry pogłębiał pocałunek i swoje ręce wplątał w jego włosy -- tęskniłem za tym -- oznajmił między pocałunkami. Odchylił głowę w tył.

-- Ja za Tobą też -- odpowiedział po chwili i zaczął całować jego szyję. Odsunął się jednak od niego po chwili -- chcesz pójść ze mną na randkę? -- spytał cicho.

-- Tak, oczywiście, że tak -- pokiwał mu szybko głową i znów złączył ich wargi w krótkim pocałunku.

Louis pociągnął go w stronę jadalni i gdy tam byli otworzył buzię z dziwnia -- kochanie, powiedz mi od której nie śpisz?

-- Gdzieś od dziewiątej -- wzruszył ramionami i usiadł na swoim miejscu -- widziałem, że masz moją ulubioną herbatę. Nie lubisz jej a ciągle ubywa.

-- Czasami sobie robię i stawiam do pokoju aby przynajmniej w jakiś sposób Cię poczuć -- wzruszył ramionami i również usiadł -- fakt, nie przepadam za nią.

Harry zarumienił się trochę i spuścił głowę. Zachichotał cicho i zaczął jeść naleśniki z borówkami.

Jedli w ciszy spoglądając na siebie czasami i uśmiechając się do siebie. Po skończonym posiłku pozmywali razem naczynia i poszli oglądać film może czasami obściskując się na kanapie.

💙🌹💚

Dodane: 26.07.2018r.

Miłej nocy, kochani!❤❤

difficult love || l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz