Wakacje dla Louisa i Harry'ego były odskocznią. Spędzili je całkiem inaczej niż planowali wcześniej z drugą połówką. Spędzili je aktywnie, poznając nowe osoby.
Na szczęście Louisa a nieszczęście Harry'ego nie spotkali się ani razu jednak wiedzieli co czeka ich dzisiaj.
Impreza urodzinowa Liama. Oboje wiedzieli, że są zaproszeni ale nic już z tym nie mogli zrobić. Nie będą chodzić w różne miejsca i układać sobie listy który kiedy spotka się z przyjaciółmi. Rozstali się i trudno. Będą musieli siebie jakoś znosić.
Minęło już 3 miesiące. Louis już wprowadził się do małego mieszkania zastanawiając się czy nie szukać współlokatora. Myślał o Brandonie ale gdy zdał sobie sprawę, że został mu rok do matury a później przeprowadza się do Londynu do Sama jego pomysł legł w gruzach.
Louis przyjrzał się w lusterku i uśmiechnął się do siebie -- już jesteś gotowy? -- spytała Bebe -- dla kogo się szykujesz?
-- Dla Ciebie -- powiedział i podszedł do niej składając na jej czole buziaka -- możemy iść -- uśmiechnął się i ostatni raz poprawił swoje włosy.
-- Masz zamiar dziś kogoś wyrwać?
-- Tak, zwłaszcza, że na tej samej imprezie będzie mój były chłopak -- powiedział z przekąsem -- może poznam kogoś fajnego ale wątpię czy chce się znów plątać w związek.
-- Chodziło mi o Harry'ego, głupku -- westchnęła.
-- Bebe, wiesz...
-- Tak. Wiem co myślisz na ten temat. Pamiętam.
-- Właśnie. Więc nie mam zamiaru podrywać znów byłego chłopaka i wracać na stare śmieci.
-- A co jeżeli tak się odpierniczy, że coś Cię jednak w sercu zaboli?
-- To jest możliwe -- skinął głową -- ale on przez tyle czasu ukrywał coś więc ja też mogę.
Bebe prychnęła i pokręciła z niedowierzaniem w głowie. Szepnęła pod nosem 'dzieciaki' i po chwili została przyciągnęta do uścisku. Louis opatulił ją swoim ramieniem i poszli dalej -- idźmy po coś do jedzenia szybko. Jestem głodna.
-- Okay. Muszę kupić sobie papierosy więc możemy zajść gdzieś -- uśmiechnął się do niej i po jakiś trzech minutach skręcili do budki z hot-dogami.
*
Louis poruszał w się w rytmie szybkiej muzyki w gronie najlepszych przyjaciół. Po chwili zszedł z parkietu aby pójść się czegoś napić. Podszedł do barku i zrobił lekkiego drinka wypiając go od razu. Zrobił sobie jeszcze jednego i zostawił na później -- co tam? -- usłyszał po chwili.
-- Hej -- przytulił się do Niall'a -- dopiero przyszedłeś?
-- Tak, wróciłem z roboty -- jego twarz wyraziła grymas niezadowolenia -- gdzie Bebe?
-- Tańczy z chłopakami -- wskazał na parkiet. Blondyn skinął głową i uśmiechnął się do przyjaciela.
-- odpierniczyłeś się dzisiaj. Czyżby to fakt, że dziś jest...
-- Nie. To nie ze względu Harry'ego. Po prostu chce się dobrze czuć -- wzruszył ramionami -- poza tym. Będzie tu? Nie widziałem go.
-- Będzie za jakieś trzydzieści minut bo miał problem z sąsiadami.
-- Okay -- skinął głową -- idziesz tańczyć?
-- Jasne -- zaśmiał się i podszedł razem z przyjacielem do przyjaciół.
*
-- Idę zapalić -- szepnął po chwili do Zayna -- idziesz ze mną?
-- Nie, byłem przed chwilą -- uśmiechnął się. Louis wyszedł z grupki ludzi i rozejrzał się do okoła. Zagryzł warge i ruszył w stronę schodów i skierował się na balkon. Pod nosem zaczął nucić piosenkę, która właśnie leciała w głośnikach.
Wyszedł na świeże powietrze i od razu odpalił papierosa.
Oparł się o barierkę i powoli wyciągał dym do swoich płuc. Kochał to. Kochał ten moment gdy od kilka godzin nie palił i może w końcu zaciągnąc dym papierosa.
Usłyszał otwieranie drzwi ale to zignorował -- zacząłeś znów palić? -- usłyszał znajomy głos na co się wzdryznął. Zagryzł wargę szukając idealnej odpowiedzi.
-- Ludzie się zmieniają. Ty coś o tym wiesz wspaniale -- zgasił papierosa i zaraz odpalił kolejnego. Usłyszał cichy śmiech.
-- Masz rację -- przyznał -- całkowitą rację.
Szatyn wzruszył ramionami i nie przejmował się wzrokiem na sobie. On chciał tylko w spokoju spalić papierosa. Jednak nawet to nie było mu dane bo Harry musiał mu przeszkodzić -- dlaczego tu przyszedłeś?
-- Chciałem poczuć trochę świeżego powietrza.
-- Miałeś wiele miejsc aby pójść na dwór a wybrałeś właśnie te gdzie jestem ja. Zaskakujący przypadek -- prychnął.
-- Nie wiedziałem, że tu jesteś -- skłamał.
Louis zaśmiał się pod nosem i zgasił kolejnego papierosa -- to, że przez tyle czasu nie widziałem tego co ukrywałeś to nie znaczy, że nie widzę jak się na mnie dzisiaj gapisz. Oszczędź sobie kolejnych kłamstw bo stracisz ważne dla siebie osoby, które oszukujesz na każdym kroku. Na końcu zostaniesz ty sam i zaczniesz mieć siebie dosyć. Ale nikt nie przyjdzie pocieszyć zronionego Harry'ego bo wszyscy Cię będą mieli Cię gdzieś -- uśmiechnął się do niego i wyszedł z balkonu. Wziął głęboki oddech i szybko odnalazł przyjaciół zabierając Niallowi piwo z ręki i wypiając je całe -- zróbmy tak aby jutro nikt nie pamiętał tego wieczoru -- krzyknął -- napijmy się!
💚💙
Miłego dnia❤
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfiction3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...