-- L-Louis -- jęknął gdy poczuł lekkie zimno na plecach. Uśmiechnął się jednak po chwili gdy poczuł ręce na biodrach -- nie możemy -- oderwał się od niego.
-- Od kiedy Ci to przeszkadza? -- znów się przybliżył i tym razem szybko musnął jego szyję.
-- Od teraz. Zaraz mam tutaj zajęcia. Jak ktoś wejdzie? -- patrzył mu w oczy.
-- Powiemy, że rozmawialiśmy -- wzruszył ramionami.
-- Louis... -- powiedział cicho zagryzając wargę.
-- Mamy dziesięć minut przerwy! -- powiedział szybko -- wiesz ile ciekawych rzeczy można porobić przez dziesięć minut? -- poruszył brwiami co jakiś czas składając mu pocałunki.
Harry zaśmiał się i tym razem to on przyciągnął go do pocałunku. Na początku lekkiego i mało agresywnego.
Muskali swoje wargi z dużym zaangażowaniem. Loczek opatulił jedną nogą tułów chłopaka aby dać mu znać, że chce na niego wskoczyć. Tak też się stało.
Louis mokrym pocałunkiem zszedł w dół. Odsłonił kawałek jego koszulki tak, że ukazały mu się obojczyki chłopaka. Zaczął robić nie małe malinki na jego klatce piersiowej.
Słodkie i ciche jęki wychodziły z ust chłopaka. Odchylił głowę do tyłu -- skarbie -- usłyszał po chwili -- jeżeli będziesz mi tu tak jęczeć nad uchem to dobrze wiesz jak może się to skończyć. Mam teraz w-f i nie chce aby skończyło się to gadaniem innych chłopaków -- mówiąc to śmiał się -- chyba, że nie daleko jest kantorek woźnego...
-- Nie dziś -- pokręcił głową i dostał lekki uśmiech od swojego chłopaka i skinienie głową -- pocałuj mnie, Louis, proszę -- szatyn wykonał prośbę jaką dostał od swojego chłopaka i ponownie jęknął.
Ich pocałunek należał do jednych z najlepszych pocałunków jakie mieli. Wargi delikatnie się o siebie ocierały. Było w tym tyle miłości, namiętności, pragnienia i zarazem podniecenia.
Louis wplątał rękę w głowę swojego chłopaka i zaczął delikatnie szarpać chłopaka za włosy. Ponownie, mimo hamowań Harry znów stęknął na co Louis syknął. Zawsze podniecały go jęki chłopaka i nawet te najmniejsze jakoś w niego trafiały -- Jesteś taki cudowny -- mruknął w jego skórę.
Harry zaśmiał się. Tym razem to on chwycił jego twarz, którą odchylił i zaczął robić malinki -- mam w-f teraz, kochanie -- mruknął nadal pozwalając mu na robienie malinek.
-- Od kiedy Ci to przeszkadza? -- spytał po chwili śmiejąc się.
Zszedł z ciała Louisa nadal opierając się o ścianę nie mając w ogóle na myśli odejścia.
Szatyn dalej trzymał jego biodra i co jakiś czas ściskał jeżdżąc rękoma po jego pośladkach -- za dwie minuty koniec, Louis -- powiedział po pewnym czasie -- musisz iść bo to się źle kończy.
-- Dobrze -- skinął głową -- co powiesz jutro na randkę? -- chwycił jego rękę bawiąc się nią.
-- Randkę?
-- Mhm. Spędzimy miło czas. Znajdę takie miejsce gdzie nie będziemy musieli się kryć ani nic z takich rzeczy -- mówił powoli i spojrzał w jego oczy.
-- Z chęcią -- uśmiechnął się do niego. Louis jeszcze przyciągnął go do pocałunku -- Nie mogę się doczekać.
-- Masz jutro jakieś sprawdziany lub kartkówki?
-- Nie -- uśmiechnął się -- jutro piątek więc mam luźno.
-- Będę po Ciebie o dwunastej -- znów go pocałował a w ich uszach rozległ się dźwięk dzwonka ogłaszający koniec przerwy -- miłej lekcji -- mruknął całując jego czoło.
-- Nawzajem -- zagryzł wargę i znów oparł się o ścianę obserwując swojego chłopaka, który wychodzi z klasy. Wymienił się spojrzeniem z kilkoma osobami, które zaczęły wchodzić do klasy. Sam postanowił się ogarnąć i zaczekać na Zayna, który przyszedł chwilę później.
*
-- Ej, stary! -- usłyszał po chwili szept Zayna obok -- co robisz jutro? Może jakaś impreza, hmm?
-- Jutro? -- dopytał.
-- No tak, jutro piątek. Odreagujesz Camille. No wiesz, może jakaś dziewczyna się znajdzie.
-- O to to nie -- powiedział szybko -- nie szukam narazie dziewczyny -- mruknął -- mam plany na jutro -- na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech gdy wyobraził sobie randkę z Louisem.
-- Co niby? -- spytał.
-- Wychodzę -- mruknął.
-- Z kim?
-- Nie ważne. Sam -- wzruszył ramionami -- mam kilka spraw do załatwienia. Poza tym nie będzie mnie też w szkole, Zee -- popatrzył na mulata.
-- Na pewno? Nie chcesz o czymś porozmawiać?
-- Nie -- pokręcił głową -- jest wszystko okey -- uśmiechnął się do niego i powrócił do rysowania w zeszycie.
-- Na sto procent? -- spytał -- zaczynam się martwić. Myślisz, że nie widzę gdy kłamiesz?
-- Zayn daj mi spokój. Jest wszystko okey -- zaśmiał się -- dobrze wiesz, że jakby coś się stało to bym do was przyszedł. Jesteście moimi przyjaciółmi i zawsze dowiadujecie się o wszystkim -- uśmiechnął się delikatnie -- zapewniam Cię, że wszystko jest okey. Po prostu mam do załatwienia kilka spraw, które muszę zrobić sam. To tyle -- wzruszył ramionami.
-- Dobra, wierzę Ci -- uśmiechnął się tym razem.
-- A u ciebie? Wszystko okey? -- patrzył w brązowe tęczówki przyjaciela i wyczuł w nich lekkie przerażenie.
-- Boje się, że Liam nie już nie kocha -- szepnął do niego.
-- Oszalałeś? -- powiedział dosyć głośno ale nie przejął się tym, że cała klasa na nich popatrzyła -- Liam Cię kocha, nie możesz sobie wmawiać czegoś innego jeżeli jest między wami chwilowo źle.
-- Jesteśmy ze sobą od pięciu lat. Co jeżeli ja mu się nie podobam już? Może znalazł sobie kogoś nowego? -- spytał a w jego oczach pojawiły się łzy -- j-ja go kocham, Harry.
Loczek przytulił swojego przyjaciela -- on by Cię nigdy nie zostawił -- mruknął -- Payne Cię kocha i nigdy nie przestanie. Jest w tobie zabójczo zakochany.
-- On mi już tego nawet nie mówi, Hazz -- szepnął.
-- Nie pokłóciliście się ostatnio? -- spytał cicho.
-- Nie, właśnie nie -- pokręcił głową.
-- Porozmawiaj z nim, nie możesz zwlekać, Zayn. Powiedz mu co czujesz -- patrzył na niego -- chcesz chusteczkę?
-- Proszę -- uśmiechnął się słabo i po chwili wytarł swoje mokre policzki.
💙🌹💚
dodane: 10.05.2018r.
Miłego dnia, kochani!❤
CZYTASZ
difficult love || l.s
Fanfic3 in #larry❤ (20.08.2019) 782 in #fanfiction ❤❤(12.05.2018r.) 1 in #louistops ❤❤ (02.12.2018r) Louis i Harry to koledzy z paczki, którzy za sobą nie przepadają. Kto zaś powiedział, że gdy zostają sami to nie skradają sobie pocałunków i nie szczędzą...