Zapisek 7

3.9K 480 96
                                    

Chodzenie do drugiej liceum jest frustrujące, szczególnie, gdy nie wiem, dlaczego zaczynasz częściej na mnie spoglądać.

Twoje słowa wypowiedziane w moją stronę, Jungkook, ciągle chodzą mi po głowie. Nie potrafię zrozumieć, czemu to zrobiłeś. Czemu podszedłeś.

Czemu nazwałeś mnie ,,Taehyungie".

Nikt mnie tak nie nazywa. Zawsze jestem Taehyung, Kim lub ewentualnie Dziwoląg. To zdrobnienie z twoich ust brzmiało tak naturalnie. Nieplanowanie.

Tak szczerze.

Czy ty nie odczuwasz do mnie obrzydzenia?

Chłopak uniósł do góry twarz, chcąc poukładać wędrujące w jego głowie myśli. Jego wzrok spoczął na pewnej sylwetce opartej o parapet. Powoli wędrował źrenicami od dołu do góry, a gdy zobaczył twarz, oniemiał.

Jungkook nonszalancko poprawił włosy i przechylił głowę, wpatrując się w siedzącego przy ścianie, parę metrów od niego blondyna. Był sam.

-Cześć Taehyungie- brunet uśmiechnął się pokrzepiająco, oczekując na odzew rówieśnika.

Po raz kolejny mnie tak nazwałeś. Nie wiem co odpowiedzieć.

Nie umiem.

Jesteś okropny Jungkook. Dlaczego specjalnie przyprawiasz mnie o szybsze bicie serca? Dlaczego znęcasz się nad moimi policzkami, plamiąc je krwistym rumieńcem? Dlaczego tak na mnie patrzysz?

Słyszę twoje ciche kroki, chyba postanowiłeś odejść. Bardzo dobrze, że tak robisz.

Nie powinieneś się mną interesować...

-Przestań ciągle pisać- czyjeś palce łagodnie zamknęły zeszyt i trąciły brodę blondyna.

Taehyung uniósł wzrok. Jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko tej Jeona.

-I w końcu mi odpowiedz- świeży oddech połaskotał skórę Kima, który instynktownie cofnął się jeszcze dalej, nieprzyjemnie uderzając głową w ścianę.

-Nie musisz się mnie bać- zapewnił Jungkook, ponownie przesuwając się bliżej.- Po prostu odpowiedz mi cześć.

Drobniejszy rozbieganym wzorkiem badał całą twarz Jeona, skupiając go na szczegółach, których z daleka nigdy nie potrafił zauważyć. Delikatne blizny potrądzikowe, króciutkie włoski i parę pieprzyków, stawiały chłopaka w jeszcze lepszym świetle, w głowie Taehyunga.

Każda niedoskonałość obracała się w prawdziwy urok.

Blondyn rozchylił wargi i wziął głęboki oddech.

-C-cześć- wychrypiał, a nawet spojrzał mu w oczy.

Malowało się w nich ogromne zadowolenie.

-Widzisz, nie było tak trudno- Jungkook pogłaskał go po ramieniu i wstał, wyciągając przed siebie dłoń.- Idziemy?

Niższy odwrócił głowę w bok i bez pomocy dźwignął się na nogi, szybkim krokiem odchodząc od ciemnowłosego.

Szkolny dzwonek skutecznie zagłuszył rozbawiony chichot Jungkooka, który z lekkim błyskiem w oku zaczął iść za blondynem do klasy.

Wiesz zeszyciku, nie potrafię powstrzymać uśmiechu. Chociaż bardzo się staram, zadowolenie Jungkooka przeszło na mnie.

Nie powinienem się tak cieszyć.

To niemożliwe, że robi to wszystko z własnej woli. Dopiero się o mnie dowiedział.

Niemożliwe, by mnie polubił przez samo spojrzenie.

Żadne oczy nie są aż tak zabłąkane.

Thorns | Taekook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz